The Legend of Tianding
Sztab VVeteranów
Tytuł: The Legend of Tianding
Producent: Creative Games Computer Graphics Corporation
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: The Legend of Tianding
Producent: Creative Games Computer Graphics Corporation
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
The Legend of Tianding
Wcielamy się w tytułowego Liao Tiandinga, czyli bohatera ludowych podań mieszkańców owego zakątku największego kontynentu na świecie, tamtejszego odpowiednika Janosika czy Robin Hooda, a więc przestępcy w oczach władz, a zarazem obrońcy słabszych i symbolu oporu podporządkowanej ludności. Akcja gry rozgrywa się zaś podczas okupacji (czy też kolonizacji) tzw. Formozy przez Japończyków, w związku z czym całość uzyskuje jeszcze dodatkowy historyczny podtekst.
Zasadniczo rozgrywka ma charakter platformówki, lecz o dziwo całkiem sporo czasu poświęcimy na bieganie „tu i ówdzie” po Taipei, trochę na zasadzie „przynieś-zanieś-pozamiataj”, nieco rozszerzając arsenał dostępnych ciosów, usprawniając dotychczasowe cechy, a także poznając głębsze tło. Co już mocno niestandardowe, możemy również wyk
onać szereg zadań pobocznych, mających wpływ chociażby na zakończenie, którego uświadczymy przed napisami końcowymi.
Jako typowy dwuwymiarowy platformer gra potrafi być zaskakująco interesująca, plansze są bowiem bardzo przemyślane i wymagają nie tylko zręczności, lecz również odrobiny pogłówkowania, choć nie w przesadnym stopniu. Szkoda tylko, iż poza wystrojem nie różnią się one specjalnie między sobą, zwłaszcza pod względem napotykanych przeciwników – łączną liczbę ich rodzajów można bodajże policzyć na palcach dwóch dłoni.
Gra oferuje całkiem ciekawe starcia z bossami, którzy naturalnie dysponując „podkręconymi” parametrami nie są jednak w żadnym razie chodzącymi półbogami. Autorzy jednak właściwie każdego z nich wyposażając w dość bogate instrumentarium ciosów nieco zlekceważyli ich algorytmy sztucznej inteligencji, w konsekwencji czego często nie wykorzystują oni swego potencjału, jak też aktualnego rozwoju sytuacji na planszy, lecz raczej maszynowo – i przewidywalnie – powtarzają ciosy.
Dużym atutem produkcji jest jej oprawa, tak graficzna, jak i muzyczna. W obu przypadkach czuje się Orient, a zarazem cieszy nim zmysły. Nie tylko inność jednak przyciąga, lecz również staranność, prawdziwy artyzm wykonania, czasami aż chciało się wykonać zrzut ekranu bądź przystanąć w celu wsłuchania się – czego rozgrywka czasami nie wybaczała.
Sięgając po The Legend of Tianding spodziewałem się produktu nieco topornego, a wręcz przerysowanie promotorskiego, jeśli nie propagandowego, tymczasem otrzymałem grę gwarantującą mi kilka godzin całkiem wciągającej i przyjemnej zabawy. Aż bym się nie obraził na jakiś dodatek czy chociażby tryb rozgrywki swobodnej…
Autor: Klemens
Zasadniczo rozgrywka ma charakter platformówki, lecz o dziwo całkiem sporo czasu poświęcimy na bieganie „tu i ówdzie” po Taipei, trochę na zasadzie „przynieś-zanieś-pozamiataj”, nieco rozszerzając arsenał dostępnych ciosów, usprawniając dotychczasowe cechy, a także poznając głębsze tło. Co już mocno niestandardowe, możemy również wyk
Jako typowy dwuwymiarowy platformer gra potrafi być zaskakująco interesująca, plansze są bowiem bardzo przemyślane i wymagają nie tylko zręczności, lecz również odrobiny pogłówkowania, choć nie w przesadnym stopniu. Szkoda tylko, iż poza wystrojem nie różnią się one specjalnie między sobą, zwłaszcza pod względem napotykanych przeciwników – łączną liczbę ich rodzajów można bodajże policzyć na palcach dwóch dłoni.
Gra oferuje całkiem ciekawe starcia z bossami, którzy naturalnie dysponując „podkręconymi” parametrami nie są jednak w żadnym razie chodzącymi półbogami. Autorzy jednak właściwie każdego z nich wyposażając w dość bogate instrumentarium ciosów nieco zlekceważyli ich algorytmy sztucznej inteligencji, w konsekwencji czego często nie wykorzystują oni swego potencjału, jak też aktualnego rozwoju sytuacji na planszy, lecz raczej maszynowo – i przewidywalnie – powtarzają ciosy.
Dużym atutem produkcji jest jej oprawa, tak graficzna, jak i muzyczna. W obu przypadkach czuje się Orient, a zarazem cieszy nim zmysły. Nie tylko inność jednak przyciąga, lecz również staranność, prawdziwy artyzm wykonania, czasami aż chciało się wykonać zrzut ekranu bądź przystanąć w celu wsłuchania się – czego rozgrywka czasami nie wybaczała.
Sięgając po The Legend of Tianding spodziewałem się produktu nieco topornego, a wręcz przerysowanie promotorskiego, jeśli nie propagandowego, tymczasem otrzymałem grę gwarantującą mi kilka godzin całkiem wciągającej i przyjemnej zabawy. Aż bym się nie obraził na jakiś dodatek czy chociażby tryb rozgrywki swobodnej…
Autor: Klemens