The Dragoness: Command of the Flame

The Dragoness: Command of the Flame
Sztab VVeteranów
Tytuł: The Dragoness: Command of the Flame
Producent: Crazy Goat Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: BlueArga
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 40% procent
Głosuj na tę grę!

The Dragoness: Command of the Flame

The Dragoness: Command of the Flame to pierwsza większa gra od mało znanego studia Crazy Goat Games. Sama produkcja reklamuje się rozgrywką zbliżoną do kultowej serii gier Heroes of Might and Magic, posiadającą jednak dodatkowo cechy roguelike'a.
the-dragoness-command-of-the-flame-25429-1.jpg 1W grze mamy możliwość odegrania tylko jednej kampanii z góry narzuconą postacią czy celami, dlatego od razu skojarzyło mi się to bardziej z King's Bounty, aniżeli z samymi HoMM. Fabuła nie wydaje się być zbyt ekscytująca - jak po tytule produkcji można się domyślić sporą rolę odgrywają tutaj smoki. Niegdyś istniały ich dwa rody, ale jeden z nich został spaczony przez zazdrość i ambicje, w efekcie stając się głównymi antagonistami. My oczywiście gramy po tej dobrej stronie i chcemy przywrócić pokój na opanowane przez chaos i spaczenie ziemie. Nie obędzie się także bez wielokrotnej walki z łuskowatymi gadami.

Sama rozgrywka, czyli przemieszczanie się po mapie, faktycznie w dużej mierze przypomina HoMM - nasza bohaterka jest przedstawiana jako duża postać zbierająca leżące na ziemi zasoby, czy przedmioty, a także odwiedzająca liczne lokacje umieszczone po mapie, która zawsze jest niestety ograniczona - dlatego bardziej przypomina to mapy-instancje aniżeli duży świat, po którym możemy dowolnie podróżować. Każda misja to osobna mapa, na której oprócz obiektów niezbędnych do jej wykonania można znaleźć też dodatkowe miejsca czy zadania poboczne, które możemy wykonać bądź nie. Warto jednak się nimi zainteresować, gdyż nagrody zdobyte w ten sposób przydadzą się nam do dalszego rozwijania nie tyle naszej bohaterki, co bardziej miasta, w którym stacjonujemy.

Pola bitew jak wyglądają także nietrudno się domyślić - niewielki obszar podzielony na kwadratowe fragmenty. Najbardziej przypominają one bitwy z piątej odsłony HoMM. Jednostki jakie będą ścierać się ze sobą to wszelkiej maści bestię - nie znajdziemy tutaj ludzi. W naszej armii na początku będą głównie enty i centaury, by później móc zwerbować nawet własne smoki. Rod
zajów stworów jest całkiem sporo, chociaż nie znajdziemy tutaj nic oryginalnego - od co, wszelkie elfy, nietoperze, chimery czy feniksy. Niektóre z nich występują także w kilku rodzajach od „młodych”, a skończywszy na „starszych”. Dużo z tych bestii posiada swoje specjalne zdolności, zwykle w postaci pojedynczych zaklęć, które mogą rzucać na siebie czy inne cele (sojusznicze/wrogie). Wiele z nich wydaje się być naprawdę mocnych, dlatego warto czasem mieć w armii stwory-supportów, które nie tyle walczą, co rzucają różnorakie efekty. Oczywiście nie można nimi spamować bez końca, bo ogranicza je mana, ale tę można regenerować co turę jeśli tylko wydamy taki rozkaz stworzeniu. Z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej można to bardzo nadużywać.

Jeśli ogólnie chodzi o rekrutowanie stworzeń, to zdobywamy je pojedynczo i nie można ich stackować tak jak to wygląda w innych grach tego typu. Jest za to jednak inna mechanika - łączenie ze sobą dwóch takich samych stworzeń, aby stworzyć jedno silniejsze. Skojarzyło mi się to z autochessami, które swego czasu były bardzo popularne - tu wygląda to podobnie. Dwie jednostki najniższego szczebla połączone dają jedną z gwiazdką, a potem po połączeniu takich powstaje stworzenie z trzema gwiazdkami. Oczywiście statystyki tak stworzonego stwora są znacznie większe, więc jest to opłacalne, chociaż czasem lepiej mieć więcej takich jednostek niż jedną silną.

The Dragoness: Command of the Flame reklamuje się także tym, że rozwijamy swoje miasto, co ma działać podobnie jak w King's Bounty lub HoMM. I faktycznie, otrzymujemy jedno miasto do zarządzania, w którym możemy wznosić różnorakie budowle. Znajdziemy tutaj więc budowle do rekrutowania armii czy ulepszania zdolności naszej postaci. Nie ma tutaj jednak żadthe-dragoness-command-of-the-flame-25429-2.jpg 2nego „łańcucha budowlanego”, a jedynie musimy opłacić budowę poprzez zasoby, jakie zbieramy z kolejnych misji.

A gdzie jest to roguelike, o którym było wspomniane wcześniej? Wygląda to tutaj tak, że jeśli przegramy bitwę i teoretycznie zginiemy, to nie musimy wcale wczytywać wcześniejszego zapisu i odegrać ją od nowa, tylko po prostu nasza postać zostaje odrodzona, zyskując przy tym pewną rekompensatę w formie zasobów czy startowych zdolności. Czy jest to opcja lepsza niż wczytanie gry? To zależy, mam wrażenie, że nie jest to do końca przemyślane i odpowiednio zbalansowane. Zawsze do wyboru mamy przynajmniej dwie opcje „odrodzenia” różniące się startowymi zasobami czy zdolnościami i często od razu widać, która z nich jest zdecydowanie lepsza.

Grafika jak i ścieżka dźwiękowa nie zachwycają. Jeśli chodzi o modele, tekstury i animacje, to mam wrażenie jakby gra była robiona gdzieś w latach 2010-12. Nie wiem jak długo była tworzona, a zważywszy, że odpowiada za nią niewielkie studio, to faktycznie mogło to zająć trochę czasu, ale czy aż tyle? Możliwe też, że taka oprawa audiowizualna to także cięcie kosztów samej produkcji gry. Niestety to sprawia, że nie zachęca, może nie że od razu odpycha, ale na dzisiejsze standardy po prostu nie przykuwa oka, co jest mimo wszystko ważnym aspektem dla gier wideo. Ścieżka dźwiękowa też nie zapadła mi w żaden sposób w pamięć, ale przynajmniej nie irytowała.

Niestety The Dragoness: Command of the Flame nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Rozgrywka jest bardzo monotonna, w samej produkcji ze świeczką szukać jakiś nowatorskich rozwiązań czy nawet ciekawszej fabuły. Nie potrafi do siebie niczym przykuć, gra się w nią nieco od niechcenia. Szkoda, bo zapowiedzi wyglądały obiecująco, tymczasem otrzymaliśmy grę będącą biedniejszą wersją King's Bounty.

Autor: BlueArga
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję