Spore

Spore
Sztab VVeteranów
Tytuł: Spore
Producent: Maxis
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: sim
Premiera Pl:2008-09-05
Premiera Świat:
Autor: gary_joiner
Ocena
czytelników 90 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 50% procent
Głosuj na tę grę!

Spore

Spore jest jak prezent gwiazdkowy. Ogromne pudło opakowane kolorowym papierem i przewiązane złotą wstążeczką, dumnie spoczywające pod choinką, pięknem i rozmiarami wybijające się ponad inne świąteczne upominki. Rozlewając barszcz i zrzucając ze stołu karpia doskakujesz do świątecznego drzewka by jak najszybciej dobrać się do długo wyczekiwanego prezentu. Energicznie zrywasz opakowanie, chwilę siłujesz się z kartonem, z triumfalnym okrzykiem otwierasz pudło, sięgasz do środka... A tam dwadzieścia par skarpet. Ładnych, ciepłych i kolorowych, ale TYLKO skarpet.
spore-3108-1.jpg 1Will Wright obiecywał głęboką, wielowarstwową grę strategiczną kipiącą od nowatorskich rozwiązań i koncepcji. Zrobił prostą, krótką, infantylną grę zręcznościową z elementami uproszczonego RTS-a – mając przy tym czelność reklamować ją jako arcydzieło i sprzedawać po zawyżonej cenie.

Rozgrywka w Spore podzielona jest na pięć etapów, mających ilustrować ewolucję gatunku i rozwój cywilizacji – od próbującej przetrwać w praoceanie komórki, przez biegającego po lądzie stwora, plemię, państwo wprost ku podbojowi gwiazd.

Etap komórki to najprzyjemniejsza, najkrótsza i wymagająca największej zręczności faza rozgrywki. Ot, szybkimi ruchami myszy starasz się prowadzić swoją komórkę tak by mogła się pożywić i nic jej przy tym nie zeżarło. Rosnąc będziesz mógł rozwijać DNA wzbogacając komórkę o nowe elementy i umiejętności jak atak elektryczny, defensywno-ofensywne kolce, czy pozwalające na szybsze pływanie rzęski. Raptem kilkanaście minut prostej, ale satysfakcjonującej zabawy.

Etap stwora to około godziny nudnego biegania po monotonnym otoczeniu w poszukiwaniu jedzenia i nieszczęsnych przedstawicieli innych gatunków, których można by ukatrupić lub z nimi zatańczyć. Nie licz na jakikolwiek model potrzeb stwora (jedyne czego mu trzeba do szczęścia to żarcia – też bym tak chciał), nie licz na rozbudowane interakcje ze środowiskiem (można coś zjeść, wykopać ulepszenie genetyczne z porozrzucanych po świecie kości, ewentualnie podnieść jakiś przedmiot, choć nie bardzo wiadomo po co). Samo rozwijanie kolejnych, lepszych pokoleń stworów jest powierzchowne i pozostawia niedosyt. Ot, zainstaluj kolce żeby stwór mógł lepiej szarżować, wyposaż w nowe stopy żeby lepiej tańczył, kup nową paszczę, żeby przestał dławić się kawałkami innych stworów i mógł przy tym kwilić falsetem. Wpływ wielkości stwora na jego charakterystykę? Zn
aczenie ulokowania poszczególnych organów? Inne zmysły niż wzrok (co ciekawe, stwór widzi nawet bez oczu, choć w dość ograniczonym zakresie)? Na co nam to wszystko Willu Wrightcie, ważne żeby stwory pociesznie pląsały!

Etap plemienia to kpina. Ukończyłem go w trzydzieści minut. Ograniczając się do produkowania nowych członków plemienia, dając im w łapy siekiery (a może to były młoty?) i wysyłając ich by palili i grabili wiochy innych gatunków. Grałem na najwyższym poziomie trudności. Do tej pory jestem zażenowany. Można też zaprzyjaźniać się z innymi plemionami, polować, wędkować i ubierać stwory w fikuśne ciuszki. Tak słyszałem w każdym razie, nie miałem kiedy sprawdzić, bo akurat pojawiła się zdecydowanie atrakcyjniejsza i bardziej emocjonująca alternatywa w postaci możliwości pogapienia się w sufit.

Etap cywilizacji jest znośny. Ekspansja militarna, religijna i handlowa, walka o kontrolę nad surowcami, rozbudowa infrastruktury miast i projektowanie jednostek sił zbrojnych – wszystko to zapewnia trochę zabawy. O ile ktoś lubi mało wymagające i rozbudowane RTSy. Ja nie przepadam, więc po niespełna godzinie ziewałem i walczyłem z pokusą by ponownie powrócić do kontemplacji zdobiących sufit zacieków.

Etap kosmiczny daje ci szansę na zwiedzenie galaktyki podczas podróży pojazdem kosmicznym twego własnego projektu. Ta część gry oferuje największą swobodę rozgrywki – można eksplorować układy słoneczne w poszukiwaniu artefaktów, kolonizować i terraformować nowe światy, pakować własną rasę w konflikty militarne na kosmiczną skalę, wypełniać zlecone przez rządy różnych planet misje. Zabawa w tym etapie ma głównie zręcznościowy charakter i, cóż za niespodzianka, nie jest specjalnie wymagająca – przez co po niespełna dwóch godzinach zmagań z etapem kosmicznym zakończyłem swoją przygodę ze Spore z ulgą usuwając przereklamowany produkt <spore-3108-2.jpg 2i>Maxis z twardego dysku.

Nie wiem o czym myślał Will pracując nad Spore, ale jestem w stanie postawić mój prywatny odrzutowiec na to, że o pieniądzach, które zarobi niewymagających graczach. Szkoda, bo zmarnował przy tym kilka bardzo dobrych pomysłów i rozwiązań technicznych. Sama idea rozgrywki, dająca możliwość pokierowania ewolucją, a następnie rozwojem cywilizacji jest świetna. Intuicyjne, a przy tym dające olbrzymie możliwości edytory, zwłaszcza ten odpowiedzialny za kreację stworów, imponują. Czarodzieje odpowiedzialni za animację najbardziej nawet wymyślnych zwierzaków powinni dostać po medalu. Koncepcja gry massive single player (Spore pobiera owoce twórczości innych graczy z internetu i zaludnia bądź zabudowuje nimi świat gry) również zasługuje na pochwałę. Oprawa audiowizualna stoi na przyzwoitym poziomie technicznym, jednak jej charakterystyczny styl budzi ciepłe uczucia.

Spore, mimo że jest grą co najwyżej przeciętną, to może spodobać się fanom wyzwań zręcznościowych i ciepłych pasteli. Jako kolorowy tytuł, nie wymagający wysiłku intelektualnego, przeznaczony dla niewymagającego strategicznej głębi odbiorcy sprawdza się całkiem przyzwoicie. Jeżeli nie odstrasza cię wygórowana cena to Spore świetnie nada się na prezent dla młodszego rodzeństwa - kolorowe stworki są przesympatyczne a poziom trudności banalny (w dodatku NIE DA się przegrać), ewentualnie dla kochającej Simsy koleżanki/dziewczyny/żony by mogła się zrelaksować zmuszając śmieszne zwierzaki do śpiewu, tańca czy gry na fujarkach. Spore to nie jest gra dla strategów – nie ważne starych czy młodych.

Plusy:
– pomysł
– edytory
– każda gra jest odrobinę inna

Minusy:
– nuda
– prostota
– cena
– oszukali mnie, banda marketingowych decydentów

Autor: gary_joiner
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
03.03.2010 | Cyleon » Polecam wszystkim fanom takich gier.
29.06.2008 | Klemens » Diablo III trudno nazwać niespodzianką czy sensacj
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - 1 ŚREDNIA OCENA - 60%
Gra w której tworzymy stworka, kolo
Szymiii - 60%
więcej recenzji dodaj recenzję