Six Ages: Ride Like the Wind
Sztab VVeteranów
Tytuł: Six Ages: Ride Like the Wind
Producent: A Sharp
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Six Ages: Ride Like the Wind
Producent: A Sharp
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Six Ages: Ride Like the Wind
Pierwsze wrażenie jest ze wszech miar pozytywne – ja to już znam! Autorzy świadomie i z pełnym przekonaniem postanowili nie ingerować w sprawdzone – i spotykające się z przychylnością graczy – rozwiązania, nade wszystko zaś mechanikę pierwotnej produkcji. Całość więc rozgrywa się w specyficznych turach, w trakcie których użytkownik może podjąć szereg różnorakich aktywności (o ile dysponuje stosownymi ku temu zasobami), każda z nich zaś pociąga za sobą określone skutki – czasami pozytywne, czasami negatywne, równie często zaś o mieszanym charakterze), bez cienia jakiegokolwiek pośpiechu, skupiając się nade wszystko na zachowaniu stosownego balansu.
W istocie bowiem jesteśmy wodzem klanu, zamieszkującego świat zaludniony również innymi ludami, z którymi możemy dzielić się – bądź różnić – wierzeniami, stylem życia (nastawienie na rolnictwo, handel, koczownicze łupiestwo bądź agresywną rozbudowę własnego imperium), o jasno sprecyzowanym, lecz niełatwym w realizacji celu – przetrwaniu. Rzeczona produkcja nie stanowi bezpośredniej kontynuacji fabularnej King of Dragon Pass, raczej snuje zupełnie odrębną opowieść.
W istocie bowiem rzeczona „opowieść” jest słowem-kluczem do zrozumienia tej produkcji. Miłośnicy suwaków i związków przyczynowo-skutkowych mogą poczuć się pomimo pewnych zastrzeżeń usatysfakcjonowani złożonością przedmiotowego tytułu, zachwycenie
się nim wymaga jednak skupienia na fabule, konstrukcji świata i rzeczywistego pragnienia jego kształtowania. Tak naprawdę bowiem pod względem mechaniki Six Ages tylko nieznacznie różni się od pierwowzoru, gros wysiłku zostało poświęcone właśnie fabule. Co ciekawe, grę tą można uznać obecnie za w pewnym stopniu nieukończoną – i to jest jej zaleta. O ile bowiem oferuje ona kompleksowy tryb rozgrywki, to samo menu inicjalizacji zabawy obiecuje, że tytuł będzie rozwijany w zakresie kolejnych opowieści – oby!
Nie oznacza to bynajmniej, iż Six Ages w ogóle bez jakichkolwiek modyfikacji wykorzystuje stare szaty. Autorzy niewątpliwie wsłuchali się i wczytali w opinie zdeklarowanych fanów pierwszej odsłony serii i wyrugowali rozwiązania budzące największe utyskiwania (nigdy nie byłem fanem zagłębiania się w tematy szczegółowej uprawy roli, przynajmniej nie w kształcie zaproponowanym przez deweloperów), z kolei rozwinęli inne (serce taktyka od razu zabiło u mnie żywiej gdy spostrzegłem szereg wcześniej niedostępnych opcji towarzyszących prowadzeniu bitew). Osobiście razi mnie „tylko” konsekwentny brak opcji swobodnego zapisu stanu rozgrywki…
Nie oznacza to bynajmniej, że tytuł ten nie mógłby doczekać się pewnych dalszych poprawek. Czasami bowiem cechuje się on zbyt daleko posuniętą losowością – już na samym początku autorzy informują gracza, iż nie ma wyborów jednoznacznie dobrych bądź złych i niestety gracz niejednokrotnie może się przekonać o prawdziwości tego zapewnienia – albowiem skutek podjętej decyzji często jest kompletnie nieprzewidywalny, wbrew sugestiom towarzyszącej nam starszyzny klanu czy choćby uprzednim doświadczeniom. Może zresztą nieraz i tak w istocie jest w życiu, niemniej mimo wszystko wątpię, by była to wartość w oczach gracza sięgającego po takie aplikacje.
Atutem gry jest niewątpliwie oprawa. Każdemu, ale to absolutnie każdemu wydarzeniu towarzyszy unikalna, właściwa tylko dla niego ręcznie rysowana ilustracja, z których zdecydowaną większość z nich powściągliwie można określić mianem estetycznej, niejednokrotnie zaś po prostu pięknej. Bardziej niż w przypadku pierwowzoru przypadła mi do gustu muzyka – jest ona mniej pompatyczna, bardziej skłaniająca do głębszego namysłu – choć może o nieco chałturniczym charakterze.
Six Ages: Ride Like the Wind to pozycja unikalna na współczesnym rynku, wszak niezwykle bogatym. Gra ta stanowi ucztę dla użytkowników nad szybką akcję przedkładających pragnienie poznania fascynującej historii, jak też wywarcia niemałego wpływu na bieg historii, tyleż z perspektywy jednostki, co i niemałej społeczności. Nie mam cienia wątpliwości, że tytuł ten nie podbije żadnych rankingów sprzedaży, przeciwnie, grono osób, które ulegną jego magii, będzie dość skromne. Zapewniam jednak, iż zapałają oni ku niemu niezwykle gorącym uczuciem.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/six_ages_ride_like_the_wind
Autor: Klemens
W istocie bowiem jesteśmy wodzem klanu, zamieszkującego świat zaludniony również innymi ludami, z którymi możemy dzielić się – bądź różnić – wierzeniami, stylem życia (nastawienie na rolnictwo, handel, koczownicze łupiestwo bądź agresywną rozbudowę własnego imperium), o jasno sprecyzowanym, lecz niełatwym w realizacji celu – przetrwaniu. Rzeczona produkcja nie stanowi bezpośredniej kontynuacji fabularnej King of Dragon Pass, raczej snuje zupełnie odrębną opowieść.
W istocie bowiem rzeczona „opowieść” jest słowem-kluczem do zrozumienia tej produkcji. Miłośnicy suwaków i związków przyczynowo-skutkowych mogą poczuć się pomimo pewnych zastrzeżeń usatysfakcjonowani złożonością przedmiotowego tytułu, zachwycenie
Nie oznacza to bynajmniej, iż Six Ages w ogóle bez jakichkolwiek modyfikacji wykorzystuje stare szaty. Autorzy niewątpliwie wsłuchali się i wczytali w opinie zdeklarowanych fanów pierwszej odsłony serii i wyrugowali rozwiązania budzące największe utyskiwania (nigdy nie byłem fanem zagłębiania się w tematy szczegółowej uprawy roli, przynajmniej nie w kształcie zaproponowanym przez deweloperów), z kolei rozwinęli inne (serce taktyka od razu zabiło u mnie żywiej gdy spostrzegłem szereg wcześniej niedostępnych opcji towarzyszących prowadzeniu bitew). Osobiście razi mnie „tylko” konsekwentny brak opcji swobodnego zapisu stanu rozgrywki…
Nie oznacza to bynajmniej, że tytuł ten nie mógłby doczekać się pewnych dalszych poprawek. Czasami bowiem cechuje się on zbyt daleko posuniętą losowością – już na samym początku autorzy informują gracza, iż nie ma wyborów jednoznacznie dobrych bądź złych i niestety gracz niejednokrotnie może się przekonać o prawdziwości tego zapewnienia – albowiem skutek podjętej decyzji często jest kompletnie nieprzewidywalny, wbrew sugestiom towarzyszącej nam starszyzny klanu czy choćby uprzednim doświadczeniom. Może zresztą nieraz i tak w istocie jest w życiu, niemniej mimo wszystko wątpię, by była to wartość w oczach gracza sięgającego po takie aplikacje.
Atutem gry jest niewątpliwie oprawa. Każdemu, ale to absolutnie każdemu wydarzeniu towarzyszy unikalna, właściwa tylko dla niego ręcznie rysowana ilustracja, z których zdecydowaną większość z nich powściągliwie można określić mianem estetycznej, niejednokrotnie zaś po prostu pięknej. Bardziej niż w przypadku pierwowzoru przypadła mi do gustu muzyka – jest ona mniej pompatyczna, bardziej skłaniająca do głębszego namysłu – choć może o nieco chałturniczym charakterze.
Six Ages: Ride Like the Wind to pozycja unikalna na współczesnym rynku, wszak niezwykle bogatym. Gra ta stanowi ucztę dla użytkowników nad szybką akcję przedkładających pragnienie poznania fascynującej historii, jak też wywarcia niemałego wpływu na bieg historii, tyleż z perspektywy jednostki, co i niemałej społeczności. Nie mam cienia wątpliwości, że tytuł ten nie podbije żadnych rankingów sprzedaży, przeciwnie, grono osób, które ulegną jego magii, będzie dość skromne. Zapewniam jednak, iż zapałają oni ku niemu niezwykle gorącym uczuciem.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/six_ages_ride_like_the_wind
Autor: Klemens