Sid Meier's Pirates!

Trudno przy recenzji tego tytułu nie napomknąć o problemach, jaki ów napotkał w związku z próbą jego dystrybucji w naszym kraju. Gry owej, która swą światową premierę miała już wiele miesięcy temu, nijak nie można było znaleźć na półkach polskich sklepów. Nieustannie byliśmy informowani o nowych datach premier, które następnie były przekładane( za przykład może także służyć termin, który podałem w swej zapowiedzi), z całej zaś owej sytuacji wyłaniał się jeden wielki chaos, co potwierdziła nawet informacja tuż sprzed samej, jakże wyczekiwanej premiery, a mianowicie finalna zmiana dystrybutora z CD Projektu na LEM. Nasz rodzimy rynek gier, co obserwuję nie bez małej radości i satysfakcji, ostatnimi laty coraz bardziej się profesjonalizuje, ceny gier już także nie stanowią bariery zaporowej( zresztą i Pirates! zostało wycenione na około 80 złociszy), jednak, jak widzimy na załączonym obrazku, wciąż jeszcze się zdarzają amatorskie wpadki i możemy sobie jedynie życzyć, by było ich jak najmniej. Powiedzmy sobie szczerze: trudno w jakikolwiek logiczny sposób wyjaśnić całe owo zamieszanie, tym bardziej, iż gra nie była lokalizowana. Wiem, iż recenzji nie powinno się zaczynać od łyżki dziegciu, niemniej tutaj była ona jak najbardziej do uniknięcia, zaś takie posunięcia tylko najbardziej praworządnych( a my, Polacy, jak powszechnie wiadomo, tym nie grzeszymy) graczy mimo wszystko powstrzymały przed zaopatrzeniem się w legalnych inaczej źródłach. Chyba, że mieliśmy do czynienia z wyjątkową sprytną i przewrotną kampanią reklamową, promującą, no właśnie, piractwo... Jeśli tak, to chapeaux-bas panowie marketingowcy, chylę czoła!

Teraz, gdy już dałem upust frustracji i narodowej potrzebie ponarzekania mogę przejść do meritum. Grę ową postanowił sygnować swoim nazwiskiem twórca pierwowzoru sprzed lat, czyli sam Sid Meier, a kto nie zna tego pana, ten strategiczny kiep! Człowiek ów( choć niektórzy wspominają o boskiej proweniencji tegoż) jest bowiem legendą. A komputerowa brać już od lat wie, co to oznacza, a mianowicie okoliczność, iż będziemy mieli do czynienia z hitem. Praktycznie bowiem każda pozycja, której tknął się ów, niczym po dotknięciu Midasa obrodziła w sławę i wielkie pieniądze - napomknę tutaj choćby o grze-legendzie Civilization, czy nieco mniej znanej, acz kto wie, czy nie jednej z najlepszych gier strategicznych w historii w ogóle, jaką był Gettysburg. Teraz pan ów postanowił dokonać makijażu i małego liftingu innej swej słynnej produkcji, jaką byli wspomniani Pirates!

Sid Meier's Pirates!