Realpolitiks

Realpolitiks
Sztab VVeteranów
Tytuł: Realpolitiks
Producent:
Dystrybutor: Cenega S.A.
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2017-05-05
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 65% procent
Głosuj na tę grę!

Realpolitiks

„Realpolitik” to termin określający koncept postrzegania politykę jako sztukę dostrzegania okazji i bezwzględnego korzystania z nich, w szczególności abstrahującego od ocen moralnych podejmowanych działań czy chociażby ich ideologicznej spójności. Jego autorstwo zwykło się, jakkolwiek błędnie, potocznie przypisywać twórcy drugiego cesarstwa niemieckiego Otto von Bismarckowi, a który – jakkolwiek nie wolny od określonych poglądów czy nawet klasowych przesądów – z idei wzrostu potęgi jako takiej wszelkimi dostępnymi środkami uczynił swego rodzaju nową świecką religię. Całkiem podobnie zwykli zachowywać się gracze, dla których cel – zwycięstwo – zwykł uświęcać wszelakie środki. Bez żadnych więc łzawych sentymentów – czy gra Realpolitiks zasługuje na ich uwagę, czy też lepiej, by skierowali oni swoją uwagę ku innym pozycjom?
realpolitiks-22367-1.jpg 1Pierwszy kontakt z przedmiotowym tytułem wywołuje dość mieszane uczucia. Z jednej strony wrażenie robi iście „globalna” skala rozgrywki, pozwalająca nam pokierować losami właściwie każdego bytu politycznego obecnego na mapie – może to więc być nasza ukochana Najjaśniejsza Rzeczpospolita, możemy wybrać któregoś z niewątpliwych graczy wagi ciężkiej w postaci takiej Rosji czy Stanów Zjednoczonych Ameryki, lecz również swą uwagę skierować ku niewątpliwym „kopciuszkom” w rodzaju Republiki Środkowoafrykańskiej czy Boliwii. Dodać też należy, iż edycja podstawowa gry oferuje nie jedną a trzy tzw. wielkie kampanie – jedną osadzoną w czasach nam współczesnych, drugą za trzy dekady po domniemanej wojnie atomowej, w końcu zaś wyobraźnia autorów wybiega daleko w przyszłość, a mianowicie ku dwudziestemu trzeciemu stuleciu naszej ery, gdy uwaga ludzkości coraz bardziej kieruje się ku gwiazdom – lub chociażby bliższemu kosmicznemu otoczeniu.

Z drugiej strony początkowo tytuł rodzi pewną frustrację. Wbrew zdeklarowanemu „vveteraństwu” zwykłem rozpoczynać swoje obcowanie z grami jednak od samouczków, co w przypadku Realpolitiks jest poniekąd decyzją słuszną, produkcja ta bowiem oferuje prawdziwe multum opcji i mechanik, które to bogactwo w praktyce zwykło się doceniać dopiero po iluśtam godzinach. Sęk w tym, iż rzeczony tutorial jest wprost przeraźliwie nudny, jakkolwiek potrzebny, interfejs gry pozostawia bowiem wiele do życzenia – jest on daleki od intuicyjności (choć koniec końców ostatecznie nie można mu odmówić pewnej logicznej struktury), cz
asami aż wywołując zgrzytanie zębów, zwłaszcza w uroczej kompozycji z niezbyt satysfakcjonującą czytelnością. Rozpoznanie omawianego tytułu „bojem” jawi mi się jako krok z pogranicza masochizmu, ale samouczek co każe nam się naziewać, to jego.

Autorzy w kampanii marketingowej mocno eksponowali domniemane osadzenie gry w realiach znanych nam z ekranów monitorów i telewizorów, jak też pierwszych stron gazet, z czym zresztą współgra nawet trochę zabawne częste wykorzystywanie przezeń podczas ekranów ładowania wizerunków globalnie znanych polityków – jak Władimira Putina, Angeli Merkel czy Baracka Obamy. Faktycznie, trudno przeoczyć upartą realizację przez Rosję idei tzw. zbierania ziem czy chińską ekspansję gospodarczą, zwłaszcza w regionach tzw. Trzeciego Świata. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że autorzy specjalnie skupili się na kilku wielkich „graczach”, w przypadku pozostałych jednak pozwalając sobie na znacznie większą dezynwolturę, by nie rzec losowość zachowań.

Paradoksalnie jednak w tym szaleństwie jest pewna metoda, każda bowiem rozgrywka jest autentycznie odmienna. Jest to jednak tyleż zaleta, co i wada, konsekwentne, jakkolwiek nie wolne od pragmatyzmu realizowanie jednej strategii jednym razem będzie nas prowadziło do końcowego sukcesu, by przy następnej okazji zawieść na manowce bankructwa czy militarnej klęski, pozostawiając gracza z natrętnym pytaniem „ale co zrobiłem nie tak?”. Co gorsza, w istocie nieraz trudno o jakąkolwiek mądrą odpowiedź…

Autorom Realpolitiks nie można odmówić tak wizji, jak i rozmachu, ale zabrakło crealpolitiks-22367-2.jpg 2ierpliwości lub środków na organiczną pracę u podstaw, co skutkowało niedopracowaniem szeregu warstw, mechanik oraz elementów. Chyba najbardziej irytujący jest sposób prowadzenia wojny, denerwuje również chociażby nierealistyczne odzwierciedlenie kwestii społecznych czy z zakresu polityki wewnętrznej. Nie sposób momentami pozbyć się wrażenia, iż deweloperzy chcieli złapać za wiele srok za ogony i paradoksalnie ich dziełu na zdrowie wyszłoby nie tylko docyzelowanie detali, co i generalna rezygnacja z części z nich.

Niewątpliwie jedną ze słabszych stron omawianej pozycji jest jej oprawa wizualna. W przypadku gier strategicznych nie traktuję tego elementu w kategorii świętości, nie da się jednak ukryć, że obcowanie z pięknem zawsze wyzwala pozytywne emocje. Gdyby gra była pod tym względem przeciętna, po prostu wzruszyłbym ramionami, zanadto często jednak podczas rozgrywki przy sporządzaniu notatek na potrzeby powstania niniejszego tekstu sprawdzałem, czy poczyniłem stosowną adnotację o szpetocie… Szczęśliwie muzyka prezentuje znacznie bardziej „średni” poziom (czasami nawet współgrała ona z moimi emocjami) – co na tle wizualiów już byłem skłonny postrzegać w kategoriach komplementu.

Realpolitiks to duża, wręcz ogromna beczka miodu, przy którego spożywaniu jednak co chwilę się skrzywimy natrafiając na dziegieć. Wielokrotnie przyłapywałem się na myśli, że już mam dość i czuję się tak zmęczony, co zirytowany, więc „jeszcze tylko jedna tura”… i przedmiotowa myśl wracała godzinę później. Jest to gra zdecydowanie nie dla każdego, ale też równie stanowczo nie zasługująca na utonięcie w zalewie innych.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję