Plants vs Zombies: Battle for Neighborville

Plants vs Zombies: Battle for Neighborville
Sztab VVeteranów
Tytuł: Plants vs Zombies: Battle for Neighborville
Producent: PopCap Games
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: TPP
Premiera Pl:2019-10-18
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Plants vs. Zombies: Battle for Neighborville

Plants vs. Zombies może uchodzić za klasyczny przykład prostej gry mobilnej, której prostota podstawowych założeń połączona z przemyślanym konceptem na tzw. midgame zaowocowały hitem, tak, nazwijmy, artystycznym, jak i finansowym. Nic więc dziwnego, że mała rybka PopCap Games została połknięta prze rekina z Electronic Arts, który postanowił sięgnąć po jeszcze popularniejszą konwencję, czyniąc z kolejnych odsłon serii… strzelanki. Jak owo rozwiązanie sprawdza się w przypadku Battle for Neighborville?
plants-vs-zombies-battle-for-neighborville-20624-1.png 1Na samym wstępie niestety trzeba wskazać, że zakup tego tytułu bez jego uprzedniego wypróbowania jest wysoce ryzykowną decyzją z uwagi na fakt jego dość niechętnej współpracy z licznymi konfiguracjami sprzętowo-software’owymi, przy czym jak najbardziej mam na myśli urządzenia czyniące zadość wymogom rekomendowanym. Uświadczyłem tego osobiście (a żeby nie było – takie Red Dead Redemption 2 hula u mnie na ustawieniach wysokich/ultra aż miło) i trochę czasu mi zabrało wyczynienie takich wygibasów, które pozwoliłyby uruchomić ten tytuł. Sęk w tym, że charakter błędu, jak wynika z informacji na forum gry, jest znany twórcom już od bodaj dwóch miesięcy i jak na razie nie zrobili oni w jego przedmiocie dokumentnie nic. Co gorsza zaś, tego rodzaju błędów gracze zgłaszają wiele, wiele więcej, przy czym obsługa techniczna do dnia dzisiejszego nie znalazła remediów na szereg z nich, więc i tak chyba miałem szczęście…

Rzeczona pozycja już od pierwszej chwili wywiera na użytkowniku wrażenie swoją oprawą, kolorową aż do wyrz… przesytu. Szczerze mówiąc początkowo całość wręcz przytłacza, z miejsca oferując graczowi szereg trybów, cały czas nęcąc go rozgrywką wieloosobową, ale przewidując również szereg misji szkoleniowo-fabularnych dla samotnych wilków,
które jednak ewidentnie zostały potraktowane po macoszemu. Po pewnym czasie wolałbym jednak chyba klasyczne menu…

Mechanika tego tytułu nie jest zresztą specjalnie skomplikowana – ocz, sterujemy roślinnym „plujkiem” tudzież zombie-szturmowcem (później zaś pole naszego wyboru jest coraz szersze), poruszającym się po ciekawych planszach i korzystających z dość ograniczonej liczby zdolności ukierunkowanych na eksterm… tzn. likwidację przeciwników drugiego rodzaju. Battle for Neighborville swą konstrukcją i rozwiązaniami nieco przypomina platformówki utrzymane w trójwymiarze.

W istocie jednak produkcji tej bliżej jednak do strzelanek w rodzaju Battlefielda czy Call of Duty, jakkolwiek jest ona utrzymana w konwencji trzecioosobowej. Jej zinfantylizowany anturaż dość zręcznie maskuje charakter tej pozycji, ewidentnie jednak stawia ona na dynamikę starć, umiejętność korzystania z osłon i struktury (naprawdę niebanalnie zaprojektowanych) poziomów, jak też zdolności specjalnych kierowanej postaci. Zarazem autorom nie grożą pomstowania samozwańczych strażników moralności.

Strzelankowy charakter gry uwidacznia się zwłaszcza podczas rozgrywki wieloosobowej, która w przypadku braku dyscypliny potrafi szybko się przeistoczyć w kooperacyjny deathmatch, nasplants-vs-zombies-battle-for-neighborville-20624-2.png 2tawiony na radosną i bezrefleksyjną naparzankę, acz tego rodzaju podejście cierpi w przypadku zetknięcia się z rywalami o bardziej taktycznym i drużynowym zacięciu. Co gorsza, niespecjalnie mamy możliwość filtrowania rozgrywek czy graczy, ramię w ramię z którymi (lub naprzeciwko których) staniemy, pozycja ta narzuca bowiem swoje narzędzie matchmakingu.

Jak wspomniałem wyżej, teoretycznie atutem gry jest dość oszałamiająca oprawa. Niestety tylko teoretycznie, po początkowych zachwytach przestaje się bowiem z uwagi na tempo rozgrywki zwracać uwagę na detale, zaś zaczyna się doznawać swoistego oczopląsu i trudności w rozróżnieniu sojusznika od wroga. Miast więc sycić zmysły wzrasta uczucie dezorientacji, momentami przeradzając się w istny chaos.

Plants vs. Zombies: Battle for Neighborville to może nie zakamuflowany zamach na rządy duopolu spod znaku Call of Duty-Battlefield, ale próba tyleż częściowego podgryzienia konkurencji, co i zagospodarowania niszy tych, co to „by chcieli, ale trochę się boją”. I o ile początkowy próg wejścia tej pozycji jest zachęcający, to z każdą kolejną godziną frustracja po stronie gracza potrafi wzrosnąć, bynajmniej nie rodząc specjalnej satysfakcji z przezwyciężania siebie. Zarazem produkcja ta doskonale się sprawdza jako odskocznia na kwadrans od innych obowiązków. O ile uda się ją uruchomić.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję