Magical Diary
Sztab VVeteranów
Tytuł: Magical Diary
Producent: Hanako Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Magical Diary
Producent: Hanako Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Magical Diary
Nikt tego oficjalnie nie powie czy napisze, ale tak naprawdę twórcy danej gry celowali raczej w żeńską część miłośników wirtualnej rozgrywki, choć też od razu zaznaczyć należy, iż i brzydsza część świata może czerpać satysfakcję z danej produkcji, i to bynajmniej nie ta o skośnych oczach.
Otóż wcielamy się w damskiego Harry’ego Pottera, który rozpoczyna edukację w szkole magii z internatem, siłą rzeczy więc zmuszonego do obcowania z innymi adeptami „czarodziejstwa”, w tym także dość dziwacznej proweniencji, chociażby demonicznej (i tu się z kolei kłania proweniencja twórców tej pozycji). Skupiamy się więc nie tylko na nauce, ale także i życiu towarzyskim, nie wyłączając umawiania się na randki, a nawet wstępowania w związki małżeńskie.
Akcja rozgrywa się niejako w tygodniowych „turach” – każdorazowo w niedzielę planujemy grafik na najbliższe pięć dni, a możemy wybierać pomiędzy szkołami pięciu rodzajów magii, gimnastyką, teorią oraz… no cóż, snem. W ten oto sposób nabijamy sobie najróżniejsze współczynniki i cała sztuka polega rzecz jasna na ich racjonalnym wyważeniu.
Żeby nie było słodko, co pewien czas stawiane są przed nami określone wyzwania, polegające np. na pokonaniu labiryntu i/lub stworzeń w nim obecnych. Atutem gry jest fakt, że właściwie każde wyzwanie można pokonać na co najmniej kilka różnych sposobów, zależnie od opanowanych umiejętności, jak też preferencji – np. wrażego stwora można ominąć z wykorzystaniem przemocy bądź nie.
Jak wspomniałem, grafika w grze jest statyczna, ale w niczym to nie umniejsza przyjemności z niej płynącej. No, może odrobinę rażą sprite’y w scenach „labiryntowych” niczym w przygotówkach bądź przedquake’owych strzelankach z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Z kolei muzyka, jakkolwiek dość wdzięczna, nie przypadła mi do gustu w tym stopniu, co w przypadku wspomnianego Long Live The Queen.
Magical Diary to dość przyjemna pozycja jako alternatywa dla Sapera czy innego Pasjansa. W każdej chwili można zaprzestać rozgrywki, ale też zdarzały mi się też dłuższe posiedzenia przy niej. Jest to gra relaksująca, lecz nie odmóżdżająca, czasami bowiem odrobina wysiłku intelektualnego jest konieczna.
Autor: Klemens
Otóż wcielamy się w damskiego Harry’ego Pottera, który rozpoczyna edukację w szkole magii z internatem, siłą rzeczy więc zmuszonego do obcowania z innymi adeptami „czarodziejstwa”, w tym także dość dziwacznej proweniencji, chociażby demonicznej (i tu się z kolei kłania proweniencja twórców tej pozycji). Skupiamy się więc nie tylko na nauce, ale także i życiu towarzyskim, nie wyłączając umawiania się na randki, a nawet wstępowania w związki małżeńskie.
Akcja rozgrywa się niejako w tygodniowych „turach” – każdorazowo w niedzielę planujemy grafik na najbliższe pięć dni, a możemy wybierać pomiędzy szkołami pięciu rodzajów magii, gimnastyką, teorią oraz… no cóż, snem. W ten oto sposób nabijamy sobie najróżniejsze współczynniki i cała sztuka polega rzecz jasna na ich racjonalnym wyważeniu.
Żeby nie było słodko, co pewien czas stawiane są przed nami określone wyzwania, polegające np. na pokonaniu labiryntu i/lub stworzeń w nim obecnych. Atutem gry jest fakt, że właściwie każde wyzwanie można pokonać na co najmniej kilka różnych sposobów, zależnie od opanowanych umiejętności, jak też preferencji – np. wrażego stwora można ominąć z wykorzystaniem przemocy bądź nie.
Jak wspomniałem, grafika w grze jest statyczna, ale w niczym to nie umniejsza przyjemności z niej płynącej. No, może odrobinę rażą sprite’y w scenach „labiryntowych” niczym w przygotówkach bądź przedquake’owych strzelankach z pierwszej połowy ubiegłego wieku. Z kolei muzyka, jakkolwiek dość wdzięczna, nie przypadła mi do gustu w tym stopniu, co w przypadku wspomnianego Long Live The Queen.
Magical Diary to dość przyjemna pozycja jako alternatywa dla Sapera czy innego Pasjansa. W każdej chwili można zaprzestać rozgrywki, ale też zdarzały mi się też dłuższe posiedzenia przy niej. Jest to gra relaksująca, lecz nie odmóżdżająca, czasami bowiem odrobina wysiłku intelektualnego jest konieczna.
Autor: Klemens