Lords of EverQuest

Ma to swój urok, albowiem kontrolując mniejszą ilość jednostek możemy bardziej się skupić na wykorzystaniu ich specjalnych umiejętności. Ponadto bardziej niż ilość liczy się ich jakość- jedna doświadczona jednostka bez trudu ubije 3 identycznych nowicjuszy.

Domieszka RPG - rzeczywistość czy fikcja?

Gier strategicznych zawierających elementy RPG było już bez liku. W niemal każdej z nich, domieszka RPG polega na tym, iż mamy jednostki bohaterów, które posiadają specjalne umiejętności. Tu sytuacja jest identyczna, na początku gry wcielamy się w wybranego przez nas Lorda, który będzie nam towarzyszył przez wszystkie scenariusze w danej kampanii. Pokonując przeciwników będzie zdobywać punkty doświadczenia, dzięki czemu stanie się coraz silniejszy i nauczy się nowych umiejętności. To głównie one stanowią o jego sile, albowiem będzie mógł pozytywnie wpływać na wszystkie pobliskie jednostki, przyzywać potwory, leczyć rany, rzucać ofensywne zaklęcia etc. Lord może reprezentować jedną 15 profesji (magowie, nekromanci, wojownicy, złodzieje i inni) i każda z nich pozwala wykorzystywać zupełnie inne umiejętności których łącznie jest ponad 100. Kolejnym z elementów RPG jest możliwość zdobywania przedmiotów, w które wyposaży się naszego herosa. Oprócz elementów uzbrojenia zwiększających siłę Lorda, możemy odnaleźć pergaminy z zaklęciami rzucając je w dowolnym momencie. Mają one szczególne znaczenie w początkowej fazie gry i ich prawidłowe wykorzystanie wielokrotnie przechyli szalę zwycięstwa na naszą stronę. Podsumowując wątek- ja osobiście jestem zawiedziony, bo te wszystkie elementy były już zawarte chociażby w Warcraft 3 i osobiście oczekiwałem czegoś więcej od produkcji bazującej na najpopularniejszej grze MMOcRPG.

Bitwa o most wygrana dzięki magii ultrafioletu;)

Uczta dla ucha a nie dla oka

Pod względem oprawy graficznej gra prezentuje się tylko przyzwoicie. Z daleka wygląda całkiem ładniej, jednak jeśli zrobicie maksymalne zbliżenie kamery to natychmiast rzucą się wam w oczy spore niedociągnięcia. Modele jednostek posiadają stosunkowo mało poligonów, przez co nie prezentują się tak okazale jak w innych podobnych produkcjach. Są dość rozmazane, a i ilość szczegółów ich ubioru lub uzbrojenia pozostawia wiele do życzenia. Pod tym względem znacznie bardziej podobała mi się chociażby wydana niedawno Wojna o pierścień. Odgłosy postaci są całkiem zręcznie podłożone- Krasnoludy brzmi jak Gimli, a Hobbici niczym Frodo, jest więc ok. Na specjalne wyróżnienie zasługuje za to ścieżka dźwiękowa która cały czas rozbrzmiewa w tle- nie nuży i doskonale tworzy klimat rozgrywki. Co ważniejsze dostosowuje się do wydarzeń rozgrywających się na ekranie dzięki czemu w czasie bitwy usłyszymy zupełnie inne melodie niż np. w czasie spokojnej rozbudowy bazy. Grę można uruchomić w maksymalnej rozdzielczości 1600x1200 i mimo, iż ma bardzo duże wymagani minimalne (komputer z procesorem 1GHz) to działa bardzo płynnie na niewiele silniejszych maszynach. Jedynym mankamentem natury technicznej jest bardzo długi czas ładowania gry pomiędzy misjami.

Jest dobrze, ale mogło być lepiej

Lords of EverQuest jest z pewnością grą udaną. Ot, kolejny dobry klon oparty na sprawdzonym pomyśle. Nieliczne wpadki jak ta z rozbudową bazy można jej wybaczyć, albowiem większy nacisk położono na walkę. Jeśli wciąż nie znudziły się wam klasyczne RTS-y, to ta pozycja również z pewnością przypadnie wam do gustu, albowiem posiada wszystkie zalety charakterystyczne dla tego gatunku. Nie jest to jednak hit w który trzeba koniecznie zagrać.

MAO
mao@hot.pl