Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master

Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master
Sztab VVeteranów
Tytuł: Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master
Producent: Goblinz Studio
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master

Złowrogie postacie stały się ostatnimi czasy modne – przynajmniej w oczach twórców gier. Nie oznacza to bynajmniej, iż maniera ta stanowi wynalazek ostatnich lat, dość wskazać, że chociażby taki Dungeon Keeper Petera Molyneux liczy sobie ponad dwie dekady, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że wraz z wyróżnieniem nowych gatunków w postaci roguelike i roguelite nastąpiło swoiste spiętrzenie również „drugą perspektywą”. Również i twórcy Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master nie tylko jako kolejni podjęli swe wysiłki w tym kierunku, lecz również udało im się również sfinalizować swoje dzieło. Jak sprawdza się ono w praktyce.
legend-of-keepers-career-of-a-dungeon-master-23236-1.png 1Rozpoczynamy jako centauryczny Władca Niewolników, a wraz z postępami w rozgrywce odblokujemy również możliwość zabawy Czarownicą bądź Inżynierką, każda zaś z tych postaci jest daleka od wywoływania u gracza jakichkolwiek pozytywnych bądź lekceważących skojarzeń – dość wskazać, iż obie wspomniane panie dalekie są od wizerunków seksbomb z wybiegów modelek odzianych w skrajnie niepraktyczne i jeszcze bardziej skąpe lateksowe wdzianka.

Co nie aż tak w praktyce oczywiste (niestety) każdy z tych wyborów ma rzeczywiste przełożenie na zabawę, nie tylko bowiem cechują się one odmiennymi współczynnikami, skłaniającymi do różnych taktyk walki, lecz również zwykły gromadzić pod swą ciemiężycielską pieczą istoty o odmiennych parametrach (tak, w tym również seksbomby z wybiegów modelek o lateksowych czyściwach na swych ciałach), ukierunkowujących użytkownika ku różnym podejściom – choć bez „przesady” właściwej chociażby dla ras ze stareńkiego StarCrafta.

Skoro już o podwładnych sługusach mowa – niemałe wrażenie wywarła na mnie ich liczna oraz różnorodność. Przyznaję się bez bicia, iż nie weryfikowałem w drodze jakiejkolwiek metody o choćby quasi-naukowych pretensjach liczby tychże, ale towarzyszące kolejnym godzinom obcowania
z rzeczonym tytułom odczucia były pod tym względem jak najbardziej pozytywne, zachwycał mnie fakt, że po naprawdę wielu turach i tak miałem okazję posyłać w bój zupełnie nowe rodzaje istot. Tymczasem jeszcze rok temu pod tym względem było dużo, dużo słabiej.

Istota rozgrywki jednak w istocie nie uległa zmianie: na przemian podejmujemy mniejsze czy większe decyzje „zarządcze” – a to możemy skupić się na szkoleniu podwładnych, a to zadbać o ich morale bądź posłać na plądrowanie w celu pozyskania bogactw bądź artefaktów (jednakże ryzykując kondycją wysłanników) – raz na kilka tur zaś nasze podziemia padają ofiarą adekwatnej eksploracji różnorakich herosów, zainteresowanych tylko i wyłącznie naszym truchłem, takoż musimy ze wszystkich sił odeprzeć ich atak, czy doprowadzając do ich zgonu, czy też rejterady wskutek załamania morale. Brzmi prosto i jeśli idzie o opanowanie podstaw, to tak jest w istocie, gra jednak szybko podnosi poprzeczkę, wymuszając adekwatne podniesienie własnych umiejętności tyleż w zakresie komponowania zespołu, co i aktywnego nim kierowania.

Mimo wszystko dość łatwo popaść w monotonię, brakuje prawdziwie absorbującego mid- oraz endgame’u, jakiegoś „wywrócenia stołu” – po prostu przeciwnicy są coraz bardziej i bardziej „przypakowlegend-of-keepers-career-of-a-dungeon-master-23236-2.png 2ani”. Sprawia to, że gra całkiem wdzięcznie sprawdza się przy krótszych (np. półgodzinnych) podejściach, później jednak nie sposób wyzbyć się znużenia.

Całość utrzymana jest w pixelartowej oprawie, która z pewnością nie przemówi do wszystkich, podoba mi się jednak sposób i samozaparcie, z jakim deweloperzy starali się wycisnąć z niej ostatnie soki. Ujęła mnie również muzyka… jakkolwiek przez większość czasu sprawia wrażenie zupełnie nieobecnej. Gdy jednak już się rozlegnie (głośniej), potrafi autentycznie chwycić za osierdzie czy inny „flak”.

Legend of Keepers: Career of a Dungeon Master aż prosi się o określenie „Darkest Dungeon à rebours” – jest to pozycja utrzymana w komicznym tonie (acz często właściwym dla czarnego humoru), jakkolwiek dość wymagająca pod względem trudności i bardzo nieprzychylnie patrząca na błędy gracza. Jeśli więc w stareńkim Dungeon Keeperze najbardziej bawiło Was nie budowanie lochu, lecz jego obrona sama w sobie, to LoK jest tytułem dla Was.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/legend_of_keepers_career_of_a_dungeon_master

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję