Land of War - The Beginning

Sztab VVeteranów
Tytuł: Land of War - The Beginning
Producent: MS Games
Dystrybutor: -
Gatunek: FPS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Elennes
Tytuł: Land of War - The Beginning
Producent: MS Games
Dystrybutor: -
Gatunek: FPS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Elennes
Land of War - The Beginning
Fajną rzeczą jest to, że mamy swobodę uzbrojenia. Możemy podnosić broń po zabitych żołnierzach obu stron i nie jesteśmy uwiązani do tych samych broni. Miło, że gra rozróżnia amunicję, przykładowo jeśli mamy 2 bronie korzystające z tej samej, to zużycie będzie dotyczyć obu broni naraz. Plusem są dosyć nietypowe bronie, rzadko spotykane w drugowojennych strzelankach jak Vis wz.35, Maroszka wz.38 czy pm Mors wz.39. Gdyby było nam mało, jest tryb strzelnicy, gdzie możemy sobie wybrać dowolną broń i strzelać do celów. Słabo odczuwalny jest odrzut broni, tylko Becker M1899 pozwala poczuć moc. Nawet w przypadku broni maszynowej wystrzelenie magazynku nie pozwala odczuć zbytniego odrzutu.
Skrypty widać gołym okiem. Przykładowo podczas osłaniania odwrotu zawsze rusza na nas trzech Niemców w identyczny sposób i tak ciągle co jakiś czas. Dodatkowo całą grę mamy wyraźnie poczucie jazdy na szynach. Próba pójścia nieco inaczej i już wyskoczy nam napis, żeby zawrócić albo nagła śmierć. Do tego użycie przez przeciwników granatów jest skryptowe i to wyraźnie czuć. A wrogowie nawet nie próbują uciec od naszych i giną. W trakcie cutscenek możemy być ranieni,
Misja na Placu Zamkowym dotyczy poszukiwania szpiega. Ciekawy pomysł, ale wykonanie nieco gorsze. Ogranicza się do: pójścia do tego punktu, posłuchania kilku dialogów, popatrzenia na kiepskie animacje, a tło dźwiękowe Warszawy męczy nasze uszy. Do tego jeśli „wskoczymy” w dialog, to będziemy lewitować, aż skończy się rozmowa i dopiero wtedy opadniemy. Szkoda, bo mimo wszystko to fajna lokacja, na której nic się nie dzieje. Jakikolwiek aspekt fabularny wypada słabo, jest mocno infantylny i niedopasowany do realiów. Szeregowy Kowalski jest specjalnie przerzucony z Warszawy na Hel, by … wziąć udział w obronie Helu, przecież to słynny element kampanii wrześniowej, a nie może być strzelanki o kampanii wrześniowej bez Helu. Lepszym zabiegiem byłby podział na kilka mini-historii z osobnymi bohaterami. Nie trzeba byłoby robić bitwy lotniczej w czasie kiedy resztki sił powietrznych dostały rozkaz ewakuacji.
Przeciwnicy również nie popisują się inteligencją, ich działanie jest ograniczone do skryptów. Możemy odstrzelić jednego żołnierza, a jego kolega nic sobie z tego nie zrobi. Czasami wrogowie strzelają w ścianę bezsensownie, nie próbując podejść z boku. A w jednym przypadku moje drobne cofnięcie się uczyniło mnie „niewidzialnym” dla wrogów, pomimo stania jak kołek i likwidowania ich jednym po drugim. Wrogowie mogą sobie

Grafika również nie jest mocną stroną gry. Nie jest dobrze, ponieważ detale potrafią wyglądać okropnie, a animacje są mocno drewniane. O ile otoczenie jeszcze ujdzie, to z resztą jest mocno gorzej. Animacje mówienia są identyczne i postacie lubią ruszać ustami, jak już im się skończył dialog. Ogień 2D obracający się wraz z graczem to chyba nietrafiony żart. Sporo innych efektów wygląda, jakby były dodane programem do edycji filmów. QTE z Niemcem, który zaskakuje nas z bagnetem, jest identyczne, a spowolnienie czasu pozwala przyjrzeć się słabym animacjom. Jedyną fajną rzeczą jest że po podniesieniu broni z ziemi wygląda ona na brudną, ale aż za bardzo. Twórcy podeszli zbyt ambitnie w niektórych przypadkach. Przykładowo żołnierz pomagający iść rannemu koledze, pomysł nawet dobry, ale wykonanie jest fatalne. Ręka przechodzi przez rannego, a oni sami bardziej ślizgają się, niż idą. Dodatkowo animacja upadku jest do bólu powtarzalna. Żołnierze z obu stron przypominają klony, tak samo poruszają się i brzmią.
| 1 | 2 | następna >>