Ironclad Tactics
Sztab VVeteranów
Tytuł: Ironclad Tactics
Producent: Zachtronics Industries
Dystrybutor:
Gatunek: karcianka
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Ironclad Tactics
Producent: Zachtronics Industries
Dystrybutor:
Gatunek: karcianka
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ironclad Tactics
Ironclad Tactics cechuje się dość niecodzienną – choć nie unikalną – konwencją prezentacji fabuły, a mianowicie swoiste przerywniki filmowe w istocie składają się z komiksowych plansz, odsłaniających kolejne ujęcie po kliknięciu przez gracza myszką. O ile początkowo sprawia to wrażenie dość wygodnego rozwiązania, to później gracz odczuwa brak opcji natychmiastowego odsłonięcia całej „stronicy”. Nie jest to jednak wielki feler, prezentowane historie bowiem są krótkie.
Mechanika rozgrywki stanowi w istocie hybrydę karcianki oraz strategii czasu rzeczywistego. Przed przystąpieniem do danej misji układamy talię 20 kart, z których dane nam będzie skorzystać podczas starcia, ta ostatnia zaś rozgrywa się w dość krótkich interwałach czasowych, podczas których możemy użyć poszczególnych kart bądź po prostu obserwować rozwój wydarzeń. Każda akcja wymaga jednak pewnej liczby punktów, które gromadzimy właśnie z upływem czasu.
Niestety szybko odkrywamy, że na ostateczny wynik starcia niemały wpływ ma nie tylko nasz pomyślunek, ale również szczęście. Po pierwsze bowiem fakt
, iż ułożymy sobie talię 20 kart nie oznacza, że będziemy mieli dostęp do nich wszystkich, przeciwnie, jest ich tylko pięć. Jeśli więc mamy pecha, to przeciwnik zdąży wystawić na placu boju kilka mechów posuwających się w stronę punktów kluczowych, my zaś możemy ograniczyć swoją rolę do obserwacji, gdyż dostępne mamy jedynie karty odpowiedzialne za zmianę kierunku tudzież jednostki nieuzbrojone, które mogą pełnić rolę mięsa armatniego.
Sytuacji nie pomaga fakt, że w istocie zwycięstwo w niektórych starciach jest możliwe do odniesienia wyłącznie w razie posiadania stosownych kart, uzyskanie tychże jest jednak uzależnione od wypełnienia celów dodatkowych na wcześniejszym etapie rozgrywki, co jednak wymaga stosownej dozy szczęścia – i tak błędne koło się zamyka. Dobrze chociaż, iż nic nie stoi na przeszkodzie ponownemu rozegraniu wcześniejszych starć…
Zakładając jednak, iż mamy szczęśliwą „rękę” również nie możemy być pewni korzystnego rezultatu. Czas na daną „turę” jest bowiem dość krótki, co oznacza, że w razie „intensyfikacji” działań na polu bitwy można najzwyczajniej nie zdążyć zrealizować wszystkich zamierzeń, tymczasem nie ma opcji chociażby cofnięcia się. W konsekwencji osiągnięcie zwycięstwa będzie wymagało nie tylko szczęścia i pomyślunku, lecz momentami również małpiej zręczności. I od razu dodam – skrótów klawiaturowych nie zaimplementowano…
Urokiem gry jest oprawia audiowizualna. Produkcja ta jest szczególnie miłosierna dla uszu gracza – twórcy co prawda nie zdecydowali się na jakiekolwiek nawiązania do epoki, nie usłyszymy „Dixie”, „Battlecry of Freedom” tudzież innych charakterystycznych motywów, jednakże muzyka potrafi nieco ukoić skołatane pod wpływem rozgrywki nerwy i jest w pełni zdatna do kontemplowania jej również przy książce tudzież innych aktywnościach.
Ironclad Tactics będąc kolażem gatunków niestety czerpie z nich najgorsze cechy – losowość z mniej udatnych karcianek i nacisk na warstwę zręcznościową ze strategii czasu rzeczywistego. Ratuje ją nieco klimat i pewne urozmaicenie niektórych misji, jednakże śmiem twierdzić, że u prawdziwych domorosłych strategów i taktyków wywoła ona więcej frustracji niż zadowolenia ze sprostania wyzwaniu.
Autor: Klemens
Mechanika rozgrywki stanowi w istocie hybrydę karcianki oraz strategii czasu rzeczywistego. Przed przystąpieniem do danej misji układamy talię 20 kart, z których dane nam będzie skorzystać podczas starcia, ta ostatnia zaś rozgrywa się w dość krótkich interwałach czasowych, podczas których możemy użyć poszczególnych kart bądź po prostu obserwować rozwój wydarzeń. Każda akcja wymaga jednak pewnej liczby punktów, które gromadzimy właśnie z upływem czasu.
Niestety szybko odkrywamy, że na ostateczny wynik starcia niemały wpływ ma nie tylko nasz pomyślunek, ale również szczęście. Po pierwsze bowiem fakt
Sytuacji nie pomaga fakt, że w istocie zwycięstwo w niektórych starciach jest możliwe do odniesienia wyłącznie w razie posiadania stosownych kart, uzyskanie tychże jest jednak uzależnione od wypełnienia celów dodatkowych na wcześniejszym etapie rozgrywki, co jednak wymaga stosownej dozy szczęścia – i tak błędne koło się zamyka. Dobrze chociaż, iż nic nie stoi na przeszkodzie ponownemu rozegraniu wcześniejszych starć…
Zakładając jednak, iż mamy szczęśliwą „rękę” również nie możemy być pewni korzystnego rezultatu. Czas na daną „turę” jest bowiem dość krótki, co oznacza, że w razie „intensyfikacji” działań na polu bitwy można najzwyczajniej nie zdążyć zrealizować wszystkich zamierzeń, tymczasem nie ma opcji chociażby cofnięcia się. W konsekwencji osiągnięcie zwycięstwa będzie wymagało nie tylko szczęścia i pomyślunku, lecz momentami również małpiej zręczności. I od razu dodam – skrótów klawiaturowych nie zaimplementowano…
Urokiem gry jest oprawia audiowizualna. Produkcja ta jest szczególnie miłosierna dla uszu gracza – twórcy co prawda nie zdecydowali się na jakiekolwiek nawiązania do epoki, nie usłyszymy „Dixie”, „Battlecry of Freedom” tudzież innych charakterystycznych motywów, jednakże muzyka potrafi nieco ukoić skołatane pod wpływem rozgrywki nerwy i jest w pełni zdatna do kontemplowania jej również przy książce tudzież innych aktywnościach.
Ironclad Tactics będąc kolażem gatunków niestety czerpie z nich najgorsze cechy – losowość z mniej udatnych karcianek i nacisk na warstwę zręcznościową ze strategii czasu rzeczywistego. Ratuje ją nieco klimat i pewne urozmaicenie niektórych misji, jednakże śmiem twierdzić, że u prawdziwych domorosłych strategów i taktyków wywoła ona więcej frustracji niż zadowolenia ze sprostania wyzwaniu.
Autor: Klemens