Holdfast: Nations At War

Holdfast: Nations At War
Sztab VVeteranów
Tytuł: Holdfast: Nations At War
Producent: Anwil Game Studios
Dystrybutor: A.P.N. Promise
Gatunek: gra akcji
Premiera Pl:2020-03-05
Premiera Świat:
Autor: Elennes
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Holdfast: Nations At War

Holdfast: Nations At War jest tym dla dodatku Napoleonic Wars do M&B Warband, czym jest Dota 2 dla Defense of the Ancients do Warcrafta III. Zresztą założycielami studia Anvil Game Studios są bracia bliźniacy Julian oraz Andrew Farrugia, którzy wcześniej pracowali przy tworzeniu dodatku do M&B. Sama gra jest czymś z pogranicza sieciowej gry akcji, rekonstrukcji historycznej i gry roleplay.
holdfast-nations-at-war-26150-1.jpg 1Gra utrzymana jest w konwencji wojen napoleońskich. W grze mamy szeroką gamę klas do wyboru. Poza typowymi żołnierzami linowymi, mamy także spory wybór specjalistów. Tu zaś wykraczając poza gataunkowy standard jak chirurg i saper mamy do wyboru artylerzystów, chorążych czy muzyków. Tak, muzyków, zapewniają oni premię pozostałym żołnierzom i zdobywają asysty. Poza wspieraniem kompanów umilają rozgrywkę, grając muzykę. Potrafi to stworzyć hałaśliwą kakofonię, gdy grają muzycy z obu drużyn, a dookoła świszczą kule. Doskonale to oddaje chaos bitewny. Na podobnej zasadzie działają chorąży, oni również wspierają pozostałych żołnierzy swoją obecnością. Istotni dla rozgrywki są oficerowie, poza naturalnym zwykłym przewodzeniem żołnierzom zapewniają oni im premię poprzez rozkazy. Niezależnie od wybranej roli, będziemy mieć jakieś zadanie na polu bitwy. Niektóre tryby mają osobne klasy jak np. marynarze na bitwach morskich. Grając, zdobywamy doświadczenie, które odblokowuje nowe uzbrojenie. Jednak w przypadku wszystkiego poza bronią białą są to bardziej skórki, ponieważ brak im różnicy w statystykach. Niestety customizacja postaci nie jest rozbudowana. Mamy do wyboru gotowe głowy, których nie jest zbyt dużo. To ogromny krok w tył względem oryginału, gdzie był kreator postaci.

Na mapie dużo się dzieje i często bywa chaotycznie. Pomimo tego, że przeciętny żołnierz może oddać jeden strzał na ponad 20 sekund, a gra poprzez premie do celności zachęca do strzelania grupami, ciągle można usłyszeć strzały. Do tego spory wachlarz artyleryjski od skromnych folgierzerzy poprzez moździerze, klasyczne działa, a kończąc na rakietach, pozwala zapomnieć o ciszy. Saperzy próbują zapewnić pozosta
łym żołnierzom jakąś osłonę lub zniszczyć wrogie umocnienia. Niektóre mapy mają naprawdę sporo elementów do zniszczenia, dotyczy to szczególnie oblężeń i umocnień. Bezład bitewny jest naprawdę fajny w odczuciu i ciężko go oddać słowami. To ciągłe strzały, szkockie dudy, krzyki graczy, artyleria niszcząca pracę saperów, ludzie zastanawiający się nad szarżą, ale czekają na tego pierwszego, za którym podążą. Rzadko w której grze można odczuć takie zamieszanie związane z polem walki.

Samych map jest dużo, część jest wyraźnie inspirowana dodatkiem Napoleonic Wars. Jednak zostały one rozszerzone, ponieważ mapy są ogromne i jako piechur prawdopodobnie nie zobaczymy całej za pierwszym razem. Różnorodność map jest zwiększona o porę dnia i pogodę, sprawiając, że granie na tej samej mapie będzie inne w odbiorze z powodu różnych warunków. Przykładowo pod osłoną nocy znacznie łatwiej będzie zrobić zasadzkę w zagajniku albo przekraść się na lepszą pozycję. Wielkość terenów pozwala na przeprowadzenie manewrów i oskrzydleń, a w przypadku kawalerii niepostrzeżenie udać się na tyły do obozu wroga. W zależności od klasy różnie można odczuwać chaos bitwy. Żołnierz liniowy po pewnym czasie już nie widzi zbyt wiele, dlatego że pole bitwy pokrywa dym z luf. Medyk będzie świadkiem wielu sytuacji, na które inni nie zwrócą zbytniej uwagi, bo on obserwuje bitwę w poszukiwaniu rannych.

Walka nie zmieniła się zbyt wiele względem Napoleonic Wars. W przypadku zwykłej broni białej mamy 4 kierunki ataku i obrony, przy czym istotne jest także umiejscowienie postaci i miejsce trafienia, w przypadku bagnetu zaś pchnięcie górne i dolne. Znacząco jednak został ulepszony system strzelania z broni palnej. Początkowoholdfast-nations-at-war-26150-2.jpg 2 może być problematyczny dla nowego gracza, głównie z powodu opadania kuli. W grze mamy 2 widoki do wyboru: z pierwszej i trzeciej osoby. Przy czym lepiej się przełączać pomiędzy nimi niż trzymać się jednego. FPP to jedyne przybliżenie, na jakie możemy liczyć (poza lunetą), a TPP jest zdecydowanie lepsze podczas walki wręcz. Dodatkowo system klasowy jest bardziej rozbudowany i pokazuje bezpośrednio różnice pomiędzy klasami. Niestety kawaleria została ograniczona względem oryginału. Istnieje tylko podział na huzarów z pistoletem i dragonów z karabinkiem. Ich liczba jest mocno ograniczona, co sprowadza kawalerię do zwiadu i drobnych wypadów. Miłym dodatkiem jest odłączany bagnet, dzięki temu można podnieść celność. Zdani wtedy będziemy tylko na pięści, jeśli nie mamy broni bocznej, ponieważ brak mechaniki walki kolbą. Brak także możliwości podnoszenia broni. Podnoszenie amunicji po martwych lub wzięcie niewystrzelonej broni było częścią oryginału.

Rozgrywka dla niektórych może być powolna, gdyż sporo czasu spędzamy na poruszaniu się i przeładowywaniu broni. Wymaga ona również nauczenia, ponieważ walka jest mocno brutalna. Jedno precyzyjne trafienie kulą lub pchnięcie bagnetem prawdopodobnie zakończy się zgonem. Jednak wynagradza to uczucie związane z udaną serią zabójstw. Dodatkowo balansuje to mocno rozgrywkę, znacząco utrudniając bycie jednoosobową armią. Najlepszy strzelec nie zdąży odstrzelić zbyt wielu wrogów, a wyjątkowo wybitnego szermierza zawsze można zastrzelić, gdy ten przeszarżuje. Walka wręcz ma swoje mankamenty, szczególnie dotyczy to hitboxów. Tak samo kierunkowość ataku i obrony nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem. Mimo to jest bardzo fajna w odczuciu i oferuje sporo satysfakcji, kiedy już ją opanujemy.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję