Godhood

Godhood
Sztab VVeteranów
Tytuł: Godhood
Producent: Abbey Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Godhood

Podgatunek tzw. god game liczy sobie już dobrze kilka dekad, a w tekstach traktujących o nim niemal nigdy nie może zabraknąć odwołań chociażby do serii The Populous. Z reguły jednak pozycje te całkiem dosłownie powierzają nam rolę wszechmocnego wiodącego swych wyznawców ku jeszcze większej własnej chwale, lecz trudno mi sobie przypomnieć pozycję, która nieco głębiej traktowała o temacie kultu jako takiego. Niszę tą wypełnia Godhood.
godhood-22000-1.jpg 1Zaczynamy jako swego rodzaju natchnienie pojedynczego akolity, który pozyskuje niewielką grupę współwyznawców – można więc powiedzieć, że zakładamy sektę. Już od samego początku musimy jednak zacząć się określać co do głównych dogmatów naszej wiary, chociażby nastawienia na główną wartość (możemy być religią miłującą pokój bądź odwrotnie, hołubiącą wojnę, głoszącą ascezę bądź też oddawanie się dążeniu ku szczęściu poprzez przyjemność itp.), później zaś stopniowo wprowadzamy nowe elementy – wiarę w życie pozagrobowe, święte teksty, nastawienie na dysputy itp. itd.

Po co to jednak wszystko? Otóż czynnikiem wzrostu naszego kultu są nowi wyznawcy, tych zaś pozyskujemy w drodze zwycięskich debat z przedstawicielami innych wierzeń. Przy czym „debata” nie musi mieć tu dosłownego znaczenia, czasami bowiem może się sprowadzać do użycia argumentów siły. Każdorazowo wystawiamy doń trzech przedstawicieli, podobnie jak przeciwnicy, każdy z tych podmiotów zaś jest opisany kilkoma odmiennymi współczynnikami, co więcej posiada unikalne cechy, by nie wspomnieć o wyposażeniu w takie bądź inne artefakty.

Zwycięskie starcie pozwalają nam pozyskać jednak nie tylko „materiał ludzki’, lecz również surowce, pozwalające naszej cywilizacji rozkwitać poprzez wznoszenie nowych budowli, które z kolei generują nowe możliwości rozwoju naszych „misjonarzy”. Ot, klasyczna mechanika samonapędzającego się sprzężenia zwr
otnego, znanego każdemu miłośnikowi gier strategicznych.

Przyznać należy, iż tytuł ten jest dość rozbudowany, co więcej, z uwagi na fakt, że jest zupełnie niemożliwe stworzenie kultu eklektycznego, zdolnego do głoszenia wszelkich (dogodnych) prawd objawionych, jest on podatny na wielokrotne replayability. Ubolewać jednak należy, iż poza kampanią jako taką i możliwością wyboru jednego z czterech poziomów trudności (skutkujących jednak tylko stosownym „podkręceniem” parametrów przeciwników, acz bez bardziej wyrafinowanego wpływu na mechanikę rozgrywki) nie oferuje on żadnych trybów alternatywnych, żadnego modułu wyzwań czy „piaskownicy”, ba, nie można nawet w najmniejszym stopniu zmodyfikować ustawień kampanii.

Nie da się również ukryć, że podejście twórców do tematu kultu jako takiego również jest dość kontrowersyjne, bo stereotypowe. Wyraźnie chcieli oni uciec od wpisywania się w jakiekolwiek realne spory religijne, czemu służyć miało osadzenie akcji w swoistym prekolumbijskim anturażu, ale swoboda poruszania przez nich niektórych zagadnień jest właściwa dla słonia w składzie porcelany. Nie ma właściwie żadnych przeciwwskazań, by na naszą doktrynę składały się elementy tak naprawdę ze sobą mocno sprzeczne, co jednak nie prowadzi do żadnych napięć, herezji bądź schizm.

Słabością gry niestety jest jej nieprzekonujące zbalansowanie (a właściwie takowego brak), jakkolwiek niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. Niektóre strateggodhood-22000-2.jpg 2ie są wyraźnie preferowane, zaś niektóre klasy postaci są klasycznym piątym kołem u wozu, nie oferując żadnych realnych atutów w ramach rekompensaty za niewątpliwe słabości.

Atutem gry jest niewątpliwie jej oprawa wizualna – bardzo barwna, wykorzystująca nade wszystko ciepłą kolorystykę, acz bez efektu przesytu. Czasami jednak z uwagi na chociażby domyślne zbliżenia można odnieść wrażenie braku pełnej kontroli, mimo że nie działamy w warunkach jakiejkolwiek presji czasu. Animacja postaci również jawi się jako dość ograniczona, przynajmniej mając na uwadze technologiczne możliwości współczesności. Całości towarzyszy delikatna – niespecjalnie zapadająca w pamięć, acz nieirytująca – muzyka, czyniąc obcowanie z tytułem estetyczną przyjemnością.

Godhood to wbrew tytułowi nie jest tak naprawdę reprezentant „boskich” gier w stylu legendarnych produkcji Petera Molyneux, jest to raczej swego rodzaju decyzyjny sim, którego przewodnim motywem jest może nawet nie religia, co kult, w antropologicznym rozumieniu tego słowa. Mechanika tego tytułu nie jest specjalnie skomplikowana, podobnie jak i poziom trudności samej rozgrywki jako takiej (zwłaszcza po spostrzeżeniu, iż niektóre strategie są wyraźnie lepsze od innych). Jest to tytuł raczej bardziej satysfakcjonujący podczas nieco krótszych sesji niźli wielogodzinnych posiedzeń, cechujący się swoistym urokiem, choć można odnieść wrażenie, że jego cena z dnia premiery jest nieco zbyt wysoka wobec oferowanej treści.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję