Firestarter

Firestarter
Sztab VVeteranów
Tytuł: Firestarter
Producent: GSC Game World
Dystrybutor:
Gatunek: FPS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: MAO
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 60% procent
Głosuj na tę grę!

Firestarter

Firestarter

Ruski Quake dla ubogich

Jeśli wraz z nowym rokiem przepełnia was adrenalina i macie ochotę skopać kilka tyłków, to z pewnością zainteresuje was nowa strzelanka FireStarter. A i tak później ze złości będziecie chcieli skopać kolejne :)

Bratnie narody

Nie ukrywam, że bardzo lubię naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. W odróżnieniu od mięczaków z kapitalistycznego zachodu, ze braćmi Słowianami można nieźle wypić, a i w mordę dać w razie potrzeby potrafią. Robienie gier komputerowych też całkiem nieźle im wychodzi, czego dowodem są chociażby stworzone przez nich gry strategiczne takie jak American Conquest (hehe, odpowiednia nazwa) czy też Kozacy. Obydwa te tytuły wydało ukraińskie studio GSC Game World tak więc od ich najnowszej produkcji wiele oczekiwałem. Stanowczo za wiele.

Nie daj się zabić

O fabule w grze nie ma co więc skreślę kilka słów wyłącznie z recenzenckiego obowiązku. Jest rok 2010 i wcielamy się w gracza podłączonego do nowoczesnej konsoli gier o nazwie FireStarter. Niestety w oprogramowanie wdarł się wirus (redakcja zapewnia, że nie mam z tym nic wspólnego!), przez co nie możemy przerwać gry, a jedynym sposobem na uwolnienie się z pułapki jest jej ukończenie w ciągu 48 godzin. Bla, bla, bla idziemy mordować! Sam cel gry również można zawrzeć w kilku słowach- znajdujemy się na futurystycznej arenie i naszym celem jest po prostu przeżyć! Nie biegniemy wciąż do przodu, nie rozwiązujemy zagadek, tylko przebywamy w ściśle określonym pomieszczeniu (czasami dość dużych rozmiarów) i eliminujemy wszystko co tylko się w nim pojawi. Prawda, że proste? Gra z założenia miała przypominać potyczki Multiplayer jakie toczy się chociażby w Quake 3 Arena. Czyli walka, walka i jeszcze raz walka.

Dużo strzelania, troszeczkę RPG

Żeby gra nie była nudna producenci zawarli w niej kilka dodatkowych atrakcji. Wprowadzono w niej elementy rodem z RPG i olbrzymią ilość broni (patrz ramki). Jak na grę FPS przystało na każdej arenie porozrzucane są też apteczki, pancerze, różne rodzaje broni i amunicja. Potworów do ubicia też jest sporo (ponad 20) i muszę przyznać, iż odróżniają się nie tylko wyglądem. Zdecydowanie różnią się siłą, szybkością i wytrzymałością, jednak najciekawsze jest to, iż atakują w charakterystyczny dla siebie sposób. I tak oto niektóre rzucą się do frontalnego ataku, inne będą się czaić starając wciągnąć nas w pułapkę, czy też jeszcze inne będą polować na nas grupowo!

No to gramy!

Sama rozgrywka jest dość schematyczna, aczkolwiek emocjonująca. Co pewien czas otrzymujemy komunikat, iż w arenie pojawił się nowy przeciwnik, wiec naszym celem jest go znaleźć i ubić (nim on zrobi to samo). Po jego uśmierc

eniu pojawia się kolejny i tak cały czas. Plusem gry jest to, iż nie można w niej stać w miejscu- co pewien czas otrzymujemy komunikaty o pojawieniu się artefaktu, który trzeba znaleźć w zazwyczaj krótkim czasie. Poza tym, nowi przeciwnicy mają dziwną skłonność pojawiać się zawsze za naszymi plecami, wystarczy więc chwila zagapienia i już nasze zwłoki są przez kogoś konsumowane. A skoro już o tym mowa, to tu w momencie śmierci nie odradzamy się w innym miejscu areny, tylko musimy wczytać stan gry. I co ciekawe, można to zrobić tylko ograniczoną ilość razy! Po rozwaleniu kilkunastu wrogów, zostaną otworzone drzwi do kolejnej części areny, gdzie jak nie trudno się domyśleć czeka nas potyczka z kolejnymi, nieco trudniejszymi bestiami. Na koniec niektórych etapów dodatkowo czeka nas walka z bossem, który jak we wszystkich grach tego typu jest wielki, brzydki i trudny do pokonania. FireStarter jest więc grą bardzo dynamiczną, jednak ze względu na schematyczną rozgrywkę staje się po kilku godzinach najzwyczajniej nudne.

Mulitiplayer - tylko LAN!

Jak w każdej dobrej rozwalance tak i w FireStarter można pograć w trybie Multiplayer. Już sobie zacierałem łapki, wszak pojedynek z innymi żywymi przeciwnikami to zawsze wiele emocji. Tym bardziej jeśli każda z nich będzie sterować inną postacią, mającą różne umiejętnośći. Naoliwiłem więc mysz, wyczyściłem mikrofon i założyłem słuchawki, a nie kozacką czapkę o gotując się do walki w sieci przeżyłem lekkie załamanie nerwowe! W FireStarter tryb Multiplayer jest dostępny wyłącznie poprzez lokalną sieć LAN! Dla większości graczy jest to jednoznaczne z tym samym jakby go nie było. Szlak by to trafił!

Gdzie ta grafika?

FireStarter miał wyróżniać się znakomitym silnikiem, pozwalającym uzyskać świetne efekty wizualne. W maksymalnej rozdzielczości, po włączeniu wszystkich możliwych bajerów gra prezentuje się przyzwoicie, ale nie rzuca na kolana. Niektórzy przeciwnicy wyglądają przerażająco, inni budzą śmiech, ale wszystkich łączy jedno- nie pasują do środowiska gry. Powód jest prosty, przez to, iż są tak starannie wykonani, na tle mało szczegółowych elementów otoczenia przesadnie się wyróżniają. Szczególnie dobrze to widać w przypadku Demonów i Zombii, które w futurystycznym środowisku wyglądają co najmniej dziwnie. Za to bardzo dobrze w grze prezentują się efekty świetlne- aż miło patrzeć jak promienie lasera rozpruwają naszą ofiarę. Muza w grze jest dość przyjemna, podkład techno sprawdza się znakomicie, wszak nie wyobrażam sobie mordowania wroga w rytm muzyki klasycznej czy też jakiegoś popu. Kończąc wątek należy wspomnieć o wymaganiach sprzętowych. Wprawdzie te nie są szczególnie wygórowane (Pentium III 800MHz, 128MB RAM), aczkolwiek na moim nowiutkim, podkręconym do czerwoności Radeonie 9500 PRO, gra momentami zwalnia o połowę. Choć to pewnie jakiś bug który niedługo zostanie poprawiony patchem.

Firestarter

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję