Fantasy wars

Fantasy wars
Sztab VVeteranów
Tytuł: Fantasy wars
Producent: Ino-Co
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: turowa/RPG
Premiera Pl:2009-02-27
Premiera Świat:
Autor: Dziadó
Ocena
czytelników 86 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Fantasy Wars: Złota Edycja

Fantasy Wars: Złota Edycja zawiera podstawową wersje gry i dodatek Dziedzictwo Elfów. Przyjdzie nam zmierzyć się z najazdem hordy orków pod wodzą wielkiego i brzydkiego Ugrauma, lub wręcz przeciwnie, pomóc mu zmiażdżyć i podporządkować sobie ziemie ludzi. Z kolei grając elfami mamy za zadanie wytropić tajemniczego ludzkiego maga, który wykradł im pradawne zaklęcia i zagraża porządkowi świata.
fantasy-wars-zlota-edycja-3625-1.jpg 1Na początek parę słów o tym, co dostajemy, kupując grę. Poza samym pudełkiem z grą w nasze ręce wpada album grafik. Książeczka jest ładnie wykonana, grafiki są ciekawe, w skrócie – jest na co popatrzeć. A że obrazki są kolorowe i szczegółowe, to można je oglądać wiele razy i prędko się nie znudzą. W pudełku znajdziemy jeszcze obszerna instrukcję, która wyjaśnia podstawy gry na tyle przejrzyście, że zrozumiałby ją nawet górski troll.

Przejdźmy zatem do samej gry. Fabuła – którą skrótowo zawarłem we wstępie – jest do bólu sztampowa i gdybym miał wymienić przynajmniej część gier, w których jest ona podobna, to szybko by mi zabrakło palców u rąk i nóg przy wyliczaniu. Grając po stronie ludzi, naszym zadaniem jest poprowadzić nasza skromną armie pod wodzą generała Pfeila. Pierwsze skojarzenie, jakie mi przyszło do głowy, gdy ujrzałem mojego herosa, to że jest on takim Aragornem na białym rumaku. Brodaty, w paskudną blizną na twarzy, a w jednej dłoni dzierży dumnie swój miecz, przy którym szkockie claymore’y to nożyki do masła. Oczywiście zanim przyjdzie nam zmierzyć się z bandą wielkich i cuchnących orków, będziemy musieli spuścić bęcki paru hrabiom, którym na rękę byłoby zwycięstwo Ugrauma, lub wykazali niesubordynację w inny sposób.

Z kolei gdy wybierzemy kampanię po stronie orków, będziemy musieli najpierw podporządkować sobie do tej pory skłócone klany, by zebrać odpowiednią armię, a potem wiadomo – wpadamy na tereny ludzi i wyżynamy wszystko, co się rusza. Kampania elfów zawarta w dodatku opisuje pogoń za tajemniczym złodziejem potężnych czarów. Elfy niegdyś były potężną i liczną rasą, postanowiły się podzielić z innymi swoją mocą i wiedzą. Jednak znalazł się wśród nich zdrajca, który wykorzystał ich, by samemu powiększyć swoją potęgę. Jednak z pomocą smoków udało się im go pokonać i uwięzić zgromadzoną przez niego niszczycielską siłę. Po tym wydarzeniu ukrywały swoje istnienie przed innymi rasami aż do wspomnianego incydentu ze złodziejem. Teraz będą musiały się ujawnić, co wywoła różne reakcje przedstawicieli innych ras…

Czas na rozgrywkę. A jest ona bardzo przyjemna. Nasze jednostki poruszają się po mapie złożonej z heksów. Gra toczy się w turach, w których możemy albo poruszać się i zaatakować wroga, lub kazać naszym jednostkom odpocząć (tudzież uzupełnić ich braki, jeżeli stoją niedaleko garnizonu). By grać skutecznie, zmuszeni jesteśmy na bieżąco analizować naszą sytuację, gdyż jeden błędny ruch może spowodować naszą porażkę. Mus
imy brać pod uwagę typ jednostek, ich poziom i umiejętności, a także teren, na jakim stoją. Wiadomo, że łatwiej jest bronić się, stojąc w miejscu lub prowadzić ostrzał ze wzgórza. Na ten aspekt szczególnie zwracam uwagę, ponieważ niestety za dużo razy mi się zdarzyło, że chociaż miałem więcej lepiej wyszkolonych jednostek, niż przeciwnik, to on wykorzystując ukształtowanie terenu i moje błędy taktyczne (jak choćby odsłonienie strzelców) bezlitośnie wycinał w pień moich żołdaków. Takie zmuszanie do ciągłej analizy sytuacji i w ogóle do myślenia sprawia całkiem sporą frajdę, poza tym mamy większą satysfakcję, gdy wiemy, że właśnie pomimo startu z pozoru beznadziejnej sytuacji wygraliśmy i daliśmy radę przejść do kolejnej misji. A im dalsza misja, tym więcej wrogów. Od początku trzeba się nastawić na to, że gra nawet na łatwym poziomie trudności z czasem zrobi się trudna i to bardzo. Przewaga liczebna wroga to normalna sytuacja, a narzucony limit tur bynajmniej nie ułatwia sprawy. Jednak dzięki niemu musimy wciąż działać, poruszać się, zamiast na przykład stać w miejscu i czekać na atak wroga. Poziom trudności może niektórych odstraszyć, ale radzę trochę pocierpieć i wprawić się, bo zostanie to wielokrotnie zrekompensowane.

Warto wspomnieć o paru innych rzeczach uprzyjemniających rozgrywkę. Nasze jednostki zyskują doświadczenie, wraz z kolejnymi poziomami możemy im wybierać nowe specjalne zdolności, na przykład brak kary za poruszanie się w wodzie lub lepsza obrona w lesie. Przy odpowiednim poziomie – w zamian za pewna sumę złota – możemy przekształcić naszą jednostkę w lepszą, posiadająca wciąż ten sam poziom i umiejętności. Więc nie grozi nam, że będziemy mieli wielką i wyszkoloną armię chłopów z kosami, bo będziemy mogli ich potem przeszkolić w mieczników czy też halabardników. Na każdej mapie znajdują się specjalne miejsca (stare kapliczki, dziwnie wypalone połacie ziemi etc.), w których możemy znaleźć artefakty. Przedmioty te zwiększają zdolności jednostek je posiadających lub pozwalają na użycie jakiegoś czaru. Każda jednostka może posiadać jakiś artefakt, a między misjami możemy je sobie przekazywać. Co prawda przekazywanie można robić także w czasie gry, ale wtedy to kosztuje i to w sumie niemało. Kolejnym faktem uprzyjemniającym grę, są bohaterowie. Są oni oczywiście bardziej przypakowani, niż zwykłe jednostki, maja inne umiejętności i statystyki, ale przede wszystkim nie możemy ich stracić. Gdy ginie jeden z naszych bohaterów, wyświetla się okienko, że z powodu odniesionych ran nie może on brać już udziału w tym scenarifantasy-wars-zlota-edycja-3625-2.jpg 2uszu, jednak wraca już w następnej misji. Wyjątkiem są główni bohaterowie, których śmierć oznacza porażkę.

Jeszcze parę słów o jednostkach. Możemy je podzielić na ciężką i lekką jazdę oraz piechotę, strzelców, harcowników, machiny oblężnicze, latających łowców, bombowce oraz bohaterów. Po każdej stronie występuje mnogość jednostek, więc nie można narzekać na brak możliwości w kształtowaniu swojej armii.

Czas przejść do oprawy audiowizualnej. Grafika łatwo się rzuca w oczy i na pewno się ją zapamiętuje na długo. Tereny, po jakich się poruszamy, są bardzo zróżnicowane i nie można narzekać w tej kwestii na monotonię. Jednak gama kolorów użyta do wykreowania świata jest trochę zbyt bogata. Wszystko jest tak kolorowe i różnorodne, że bardzo łatwo dostać oczopląsu. Z resztą czasami kolorystyka jest zdecydowanie zbyt cukierkowata i nierzadko odnosiłem wrażenie, że brakuje mi tu tylko krasnala ogrodowego i teletubisiów. Nawet krainy zniszczone wojną i nawiedzone przez hordy paskudnych potworów są zdecydowanie zbyt kolorowe jak na zgliszcza. Za to modele postaci są bardzo ciekawe. Co prawda nierzadko ich cechy są zbyt wyolbrzymione (jak choćby miecz Pfeila, o którym wcześniej wspomniałem, czy grubość pancerza niektórych jednostek – przy takiej ilości żelastwa to nawet wielki ork nie byłby w stanie się poruszać). Z czasem jednak przyzwyczajamy się do takich ewenementów, nabierają one nawet swego rodzaju uroku.

Oprawa dźwiękowa jest całkiem sympatyczna, dźwięki jednostek nie są jakoś specjalnie skarykaturyzowane, natomiast Cenega w kwestii spolszczenia stanęła na przyzwoitym poziomie. Co prawda czasem są dziwnie dobrani lektorzy do poszczególnych bohaterów, ale jakoś specjalnie to nie razi.

Gra wieloosobowa: oczywiście możemy zmierzyć się z innymi graczami przez Internet, ale zapewne niektórym bardziej spodoba się opcja gry „hot seat” („gorące pośladki”), w której można prowadzić grę turową pomiędzy graczami na jednym komputerze. Ot, patent znany już z serii Heroes of Might and Magic.

Podsumowując, Fantasy Wars: Złota Edycja to pozycja warta swojej ceny, jeżeli jest się fanem gier „herosopodobnych”. Jeżeli nie przeszkadza nam cukierkowata grafika i kulawa fabuła, to czeka nas niezłe wyzwanie dla waszego zmysłu taktycznego.

Plusy:
- wciąga!
- zmusza do myślenia
- łatwa i przejrzysta mechanika
- dołączony ładny album grafik;)

Minusy:
- cukierkowata grafika
- do bólu trywialna fabuła

Autor: Dziadó
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
05.08.2010 | blazejco12345 » Naj lepsza według mnie jest grafika:):):):):):):):
09.11.2008 | Tigikamil » No no, wygląda całkiem miodnie. Szkoda tylko że dy
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję