East India Company
Sztab VVeteranów
Tytuł: East India Company
Producent: Nitro Games
Dystrybutor:
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: spiderlo
Tytuł: East India Company
Producent: Nitro Games
Dystrybutor:
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: spiderlo
East India Company
East India Company daje możliwość wyboru różnych trybów rozgrywki, np.: wzięcia udziału w szybkich potyczkach morskich. Wtedy gracz od razu musi zmierzyć się na wodzie z wrogimi flotami. Walki są efektowne, a ich rezultat zależy różnych czynników - nie tylko umiejętności gracza, a później kapitana, lecz również od warunków pogodowych (siła i kierunek wiatru). Poszczególne statki mają swoje mocne i słabe strony, co w czasie walki warto wykorzystać. Jak w zasadzie większości gier tego typu, można wybierać z kilku rodzajów pocisków, niszczących odpowiednio żagle, kadłuby lub załogę.
Najciekawszym trybem jest oczywiście kampania, w której wykorzystuje się wszystkie możliwości, jakie daje gra. Na początku trzeba wybrać nację (dostępni są Brytyjczycy, Holendrzy, Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, Portugalczycy i Szwedzi), gdyż od tego zależy, w jakim porcie rozpoczęta zostanie rozgrywka i jak potoczą się losy świata.
Pierwszym głównym zadaniem jest zdobycie dowolnego z portów, znajdujących się na Półwyspie Indyjskim. W międzyczasie gracz buduje coraz lepsze statki kupieckie lub wojenne, handluje dobrami podróżując do Afryki i Azji, wykonuje misje poboczne i zdobywa coraz więcej funduszy. Posiadając odpowiednie środki można budować lub ulepszać poszczególne budynki w portach. W grze nie zabrakło oczywiście statków i portów pirackich. Piraci nieraz atakują kupieckie statki a zdobycie ich „baz” do najłatwiejszych nie należy. W East India Company brakuje nieco rozw
iązania zastosowanego w kultowej już grze Corsairs, w której gracz kierował walką marynarzy i żołnierzy podczas abordażu.
Kolejne misje są coraz trudniejsze – trzeba walczyć o strategiczne porty, sprowadzać do swojego portu rzadkie towary i niszczyć nieprzyjacielską flotę. Gracz odpowiada również za sprawy dyplomatyczne, dzięki czemu może podpisywać pakty, wypowiadać wojny lub gromadzić fortunę z handlu z innymi potęgami.
Z upływem czasu można budować coraz lepsze statki – kupieckie oraz wojskowe. Różnią się parametrami technicznymi – maksymalną prędkością, wytrzymałością i dostępną pojemnością towarową. Siłę floty można zwiększyć zatrudniając odpowiedniego, zdolnego kapitana. Dzięki niemu można powiększyć ładowność okrętów, poprawić szybkość floty lub artyleryjską siłę rażenia. Wszystko zależy od gracza oraz listy dostępnych, niezatrudnionych kapitanów w porcie. Kapitanowie wraz z rozgrywką zwiększają swoje umiejętności.
East India Company przypomina nieco serię Port Royale, chociaż w tym wypadku trzeba bardziej trzymać się wytycznych nakreślonych przez „górę”. Można być wielkim kupcem, dyplomatą czy agresorem (lub wszystko w jednym), byle wypełniało się na czas podstawowe misje. Misje poboczne - ulepszenie danego portu, sprowadzenie określonych towarów, atak na flotę – są źródłem zarobku, ale od tylko gracza zależy czy podejmie się wyzwanie. Każdy sposób, by zbić fortunę jest dobry. A struktura ekonomiczna nie zawodzi i gra obfituje w sprawozdania dotyczące zarobków i wydatków, ceny towarów i zapotrzebowanie na nie na w europejskich, afrykańskich i azjatyckich portach. To może być również minusem dla osób nieinteresujących się dokładną analizą finansów – raporty przychodzą bowiem dosyć często.
Grafika w grze jest dobrej jakości – czytelna i przyjazna dla oka. Producent nie silił się na tworzenie niesamowitych efektów graficznych (poza bitwami morskimi), gdyż nie to miało być głównym atutem strategii. Dzięki temu w East India Company mogą grać użytkownicy słabszego sprzętu. Po pierwsze – gra została wydana w połowie 2009 roku, po drugie – ustawiając opcje graficzne na minimalne, można walczyć o dominację na morzu na 5-6 letnich komputerach. Po odpaleniu gry, uwagę zwraca interesująca ścieżka dźwiękowa tworząca niesamowity klimat.
Z pewnych niedociągnięć można wymienić słaby interfejs. Z początku rozgrywka może być nieco trudna, poprzez mało intuicyjne sterowanie statkami, handel, itp. Po pewnym czasie gracz przyzwyczaja się do tego i problemem pozostają jedynie ceny towarów, zakusy obcych mocarstw i piraci. Jak zostanie to rozwiązane, zależy już tylko do pomysłowości gracza…
Plusy:
+ wciągający morski świat
+ rozbudowane opcje ekonomiczne
+ dowolność doboru misji pobocznych
+ prosta, ale przyjemna dla oka grafika
Minusy:
- początkowo trudny interfejs
- brak możliwości sterowania całkowicie załogą statku podczas abordażu;
Autor: spiderlo
Najciekawszym trybem jest oczywiście kampania, w której wykorzystuje się wszystkie możliwości, jakie daje gra. Na początku trzeba wybrać nację (dostępni są Brytyjczycy, Holendrzy, Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, Portugalczycy i Szwedzi), gdyż od tego zależy, w jakim porcie rozpoczęta zostanie rozgrywka i jak potoczą się losy świata.
Pierwszym głównym zadaniem jest zdobycie dowolnego z portów, znajdujących się na Półwyspie Indyjskim. W międzyczasie gracz buduje coraz lepsze statki kupieckie lub wojenne, handluje dobrami podróżując do Afryki i Azji, wykonuje misje poboczne i zdobywa coraz więcej funduszy. Posiadając odpowiednie środki można budować lub ulepszać poszczególne budynki w portach. W grze nie zabrakło oczywiście statków i portów pirackich. Piraci nieraz atakują kupieckie statki a zdobycie ich „baz” do najłatwiejszych nie należy. W East India Company brakuje nieco rozw
Kolejne misje są coraz trudniejsze – trzeba walczyć o strategiczne porty, sprowadzać do swojego portu rzadkie towary i niszczyć nieprzyjacielską flotę. Gracz odpowiada również za sprawy dyplomatyczne, dzięki czemu może podpisywać pakty, wypowiadać wojny lub gromadzić fortunę z handlu z innymi potęgami.
Z upływem czasu można budować coraz lepsze statki – kupieckie oraz wojskowe. Różnią się parametrami technicznymi – maksymalną prędkością, wytrzymałością i dostępną pojemnością towarową. Siłę floty można zwiększyć zatrudniając odpowiedniego, zdolnego kapitana. Dzięki niemu można powiększyć ładowność okrętów, poprawić szybkość floty lub artyleryjską siłę rażenia. Wszystko zależy od gracza oraz listy dostępnych, niezatrudnionych kapitanów w porcie. Kapitanowie wraz z rozgrywką zwiększają swoje umiejętności.
East India Company przypomina nieco serię Port Royale, chociaż w tym wypadku trzeba bardziej trzymać się wytycznych nakreślonych przez „górę”. Można być wielkim kupcem, dyplomatą czy agresorem (lub wszystko w jednym), byle wypełniało się na czas podstawowe misje. Misje poboczne - ulepszenie danego portu, sprowadzenie określonych towarów, atak na flotę – są źródłem zarobku, ale od tylko gracza zależy czy podejmie się wyzwanie. Każdy sposób, by zbić fortunę jest dobry. A struktura ekonomiczna nie zawodzi i gra obfituje w sprawozdania dotyczące zarobków i wydatków, ceny towarów i zapotrzebowanie na nie na w europejskich, afrykańskich i azjatyckich portach. To może być również minusem dla osób nieinteresujących się dokładną analizą finansów – raporty przychodzą bowiem dosyć często.
Grafika w grze jest dobrej jakości – czytelna i przyjazna dla oka. Producent nie silił się na tworzenie niesamowitych efektów graficznych (poza bitwami morskimi), gdyż nie to miało być głównym atutem strategii. Dzięki temu w East India Company mogą grać użytkownicy słabszego sprzętu. Po pierwsze – gra została wydana w połowie 2009 roku, po drugie – ustawiając opcje graficzne na minimalne, można walczyć o dominację na morzu na 5-6 letnich komputerach. Po odpaleniu gry, uwagę zwraca interesująca ścieżka dźwiękowa tworząca niesamowity klimat.
Z pewnych niedociągnięć można wymienić słaby interfejs. Z początku rozgrywka może być nieco trudna, poprzez mało intuicyjne sterowanie statkami, handel, itp. Po pewnym czasie gracz przyzwyczaja się do tego i problemem pozostają jedynie ceny towarów, zakusy obcych mocarstw i piraci. Jak zostanie to rozwiązane, zależy już tylko do pomysłowości gracza…
Plusy:
+ wciągający morski świat
+ rozbudowane opcje ekonomiczne
+ dowolność doboru misji pobocznych
+ prosta, ale przyjemna dla oka grafika
Minusy:
- początkowo trudny interfejs
- brak możliwości sterowania całkowicie załogą statku podczas abordażu;
Autor: spiderlo