DwarfHeim

DwarfHeim
Sztab VVeteranów
Tytuł: DwarfHeim
Producent: Pineleaf Studio
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 60% procent
Głosuj na tę grę!

DwarfHeim

Elfy zawsze zaliczały się do swoistej arystokracji światów fantasy, siłą rzeczy stając się przedmiotem (bo nie podmiotem przecież) fascynacji większości miłośników owych fantastycznych uniwersów. Ale wcale nie tak skromne grono owych marzycieli przychylniej spogląda raczej w stronę krasnoludów, utożsamiających sobą szereg przywar, jak też obcujących z brudzącymi trudami życia codziennego, a przez to bardziej namacalnych i „ludzkich” (jakkolwiek to brzmi). Nic więc dziwnego, że coraz więcej gier to właśnie owym niewysokim brodaczom przydziela rolę główną.
dwarfheim-23957-1.jpg 1DwarfHeim bynajmniej nie jest pierwszą produkcją, która nawet w swym tytule wprost wskazuje na naczelną rolę pobratymców Gimliego, acz chyba jednym z pierwszych reprezentantów gatunku strategii czasu rzeczywistego. Naturalnie z gatunkiem krasnoludów jako jedną z dostępnych frakcji mieliśmy do czynienia już niejednokrotnie – wystarczy tu przypomnieć chociażby wiekową już trzecią odsłonę serii WarCraft - lecz zawsze (?) stanowiła ona „tylko” jedną z dostępnych opcji, fabularnie zresztą niemal nigdy nie wysuwającą się na pierwszy plan. Dzieło PineLeaf Studio miało więc pewną przestrzeń do zagospodarowania, z wszelkimi tego dobrymi i złymi następstwami.

Autorzy wyszli więc z założenia, że stworzenie „typowego” erteesa – z jednoczesnym gromadzeniem zasobów, jak też prowadzeniem bojów – byłoby ścieżką wiodącą na manowce, postanowili więc urozmaicić rozgrywkę, nie czyniąc jej jednak obcą na tyle, by zniechęcić fanów klasycznych rozwiązań gatunku. W konsekwencji nie mamy do czynienia z różnymi „mniej więcej sobie równymi” stronnictwami, przeciwnie, wrogowie są mało interesujący, ograniczając się do niemal klasycznego „orkowo-demonicznego” bestiariusza, co i rusz nękającego bez większej strategii nasze sielskie siedliszcza.

W czym więc nowość? Otóż po pierwsze z reguły skupiamy się tylko na j
ednej warstwie rozgrywki – bądź wznoszeniu nowych budynków i zbieraniu surowców, bądź ich przetwarzaniu w bardziej zaawansowane narzędzia pozwalające odblokować kolejne rodzaje jednostek i umiejętności, bądź też w końcu uwagę koncentrujemy na samej taktyce starć, baczenie na logistykę pozostawiając na uboczu uwagi. Teoretycznie (i po części praktycznie) możemy przy niektórych trybach rozgrywki skupić się na wszystkim, mechaniki gry jednak w tym nie pomaga, gdyż w istocie jest ona zorientowana na rozgrywkę kooperacyjną, najlepiej w gronie trzyosobowym (choć można się tu również poratować sztuczną inteligencją).

Po drugie, gra toczy się na dwóch płaszczyznach – a więc nie tylko klasycznym „nadziemiu”, lecz również pod powierzchnią tego ostatniego. Krasnoludom zwykło się przypisywać górnicze predylekcje i w DwarfHeim znajdują one w pełni odzwierciedlenie – musimy gromadzić rudę, a następnie ją przetwarzać, w czym nie tyle pomocne, co wręcz konieczne okaże się wznoszenie złożonych konstrukcji obejmujących szyny przekaźnikowe, kruszarki rody, piece odlewnicze i nie tylko. Cóż, domorośli górnicy będą mieli co robić, rodzajów surowców jestem bowiem niemało, a ich przetworzenie w pożądane narzędzie będzie nieraz wymagało dość zaawansowanych ciągów produkcyjnych przywodzących na myśl serię The Settlers.

W teorii brzmi to całkiem interesująco, sam zaliczamdwarfheim-23957-2.jpg 2 się tak do miłośników takich pratchettowskich krasnoludów, jak i Osadników od firmy Blue Byte, niestety omawiana gra niejednokrotnie wywoływała u mnie solidny efekt odbicia. Rzekłbym bowiem, że całość szwankuje pod względem wykonania, brakuje jej owej nieuchwytnej „miodności” pozwalającej sycić się całością – kilka dobrych pomysłów zostało bowiem przemieszanych z brakiem dopieszczenia licznych detali, czyniąc całość dość irytującą i męczącą…

Mieszane wrażenia wywołała u mnie również oprawa. Nie wymagam fotorealistycznej grafiki, czasami zresztą estetyczne kompozycje pikseli zapadają w pamięć i pobudzają wyobraźnię znacznie lepiej. Niestety w przypadku omawianego tytułu doskwierały mi zestawienia kolorów. Nie ukrywam, że czasami gra ta przypominała mi chociażby Dungeons III (oczywiście z poszanowaniem licznych różnic), które będąc produkcją starszą o cztery lata wciąż cieszy zmysły znacznie bardziej.

DwarfHeim to dziecię obecnej epoki, przepełnionej przesytem premier, nakazującym deweloperom poszukiwanie zupełnie nowych, jeszcze niespenetrowanych ścieżek, nawet jeśli czasami dziwacznych. Niestety nie wszystkie one prowadzą do (pożądanego finansowo) celu, nie zawsze również są w stanie zapewnić ciekawą i przyjemną podróż – a przynajmniej tego ostatniego nie da się napisać o omawianej grze.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję