Command and Conquer 3: Wojny o tyberium
Sztab VVeteranów
Tytuł: Command and Conquer 3: Wojny o tyberium
Producent: EA Games
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2007-03-30
Premiera świat:
Autor: 3409
Tytuł: Command and Conquer 3: Wojny o tyberium
Producent: EA Games
Dystrybutor: Electronic Arts Polska
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2007-03-30
Premiera świat:
Autor: 3409
Command and Conquer 3: Wojny o tyberium | ||||||||||
Command & Conquer 3: Wojny o tyberiumPrzyznam się szczerze, że trzeci Command & Conquer wpadł w moje ręce dość nieoczekiwanie. Z racji moich naturalnych upodobań do okresów historycznych raczej omijałem dotąd strategie rozgrywające się w przyszłości. Przez chwilę chciałem sobie nawet C&C3 odpuścić… Och jakimże byłbym głupcem;). Na szczęście Pan czuwał nad mą zbłąkaną duszą i doprowadził mnie na skraj Wojen o tyberium! Te zaś rozpoczynają się w 2047 roku. Nasza planeta coraz bardziej zaczyna przypominać wielką pustynię. Wszystko, przez rozprzestrzeniające się kryształy tyberium, które są przekleństwem (według GDI) i błogosławieństwem (według NOD) tego świata. Na ziemi pozostało już tylko 30% nieskażonej powierzchni nadającej się do życia. Historię przedstawioną w grze poznamy z trzech różnych punktów widzenia ale podstawowymi stronami konfliktu są oczywiście GDI i NOD. To właśnie wokół potyczek tych frakcji kręcić się będzie główna oś fabularna. Później pojawią się jeszcze Scrinowie czyli tajemnicza rasa obcych, która najeżdża na ziemię (jednak ich kampania to tylko 4 misje i to w dodatku dostępne po zaliczeniu wszystkich wcześniejszych).
Sama fabuła rozpoczyna się zaś od ataku NOD na stację kosmiczną Filadelfia. Właściwie to wysadzenia bazy w powietrze przy pomocy pocisku. Zaskoczenie spowodowane atakiem jeszcze bardziej spotęgował fakt, że dowódca bractwa, Kane, był do tej pory uważany za zmarłego. Jak się później okaże pochowany przedwcześnie fanatyk mieć będzie w rękawie niejednego asa. O tym jednak przekonacie się sami;). Spójność fabuły jest zresztą jednym z czynników, który bardzo przypadł mi do gustu. Przechodząc każdą z kampanii odkrywamy kolejne szczegóły dotyczące konfliktu. Oczywiście to normalne, że z każdej strony będzie on wyglądał inaczej. Tutaj jednak wszystko doskonale układa się w spójną, ciekawą i wartą odkrycia całość. Pojawiają się także drobne smaczki i nawiązania, które będą zrozumiałe tylko dla fanów serii. Warto też zauważyć, że misje, mimo iż dotyczą często tych samych wydarzeń, nie będą rozgrywać się na tych samych mapach. Czasem tylko zdarzy się, że twierdzę, którą zdobywaliśmy siłami GDI później zmuszeni będziemy bronić siłami NOD lub obcych. Osobny akapit należy się odprawom przed poszczególnymi misjami, czyli przerywnikom filmowym. Panowie z Electronic Arts postanowili zrealizować je przy udziale profesjonalnych aktorów, co jest rzadko spotykane w grach komputerowych (nie licząc poprzednich części cyklu C&C). Przyznam, że zarówno jakość filmów jak i gra aktorów pozytywnie mnie zaskoczyły. Owszem, ktoś mógłby stwierdzić, że nie są idealne - jego wola. Jednak jeżeli nie jesteście zagorzałymi kinomanami (jak ja), będziecie przynajmniej zadowoleni (jeśli nie zachwyceni). Musicie także wiedzieć, że przedstawiane nam są nie tylko suche cele misji ale także wątpliwości i rozterki naszych przełożonych. Na nudę nie będziecie narzekać.
Zwłaszcza jeśli po obejrzeniu odprawy zabierzecie się już za misje. Tych jest dokładnie 38. Po 17 dla GDI i NOD oraz wspomniane wcześniej 4 dla Scrinów. Same zadania zaś skupiać się będą na niszczeniu określonych budynków lub pojazdów wroga. Na szczęście znajdą się i odskocznie od tej reguły. Czasem pojawiają się misje gdy będziemy dysponować tylko komandosem. Wtedy po cichutku będziemy zakradać się do przeciwnika i niszczyć go od środka. Będą też misje eskorty czy odbicia kogoś z rąk wroga. Bardzo często także będziemy zmuszeni bronić czyjejś bazy przez określony czas. W trakcie misji lub na jej początku pojawiają się także zadania dodatkowe, które nie są obowiązkowe. Warto je jednak wykonać choćby dla otrzymania medalu po zakończeniu misji. Wszystkie zadania mają jeszcze jedną, wspólną cechę - bardzo szybkie tempo rozgrywki. Prędkość z jaką będziemy zmuszeni prowadzić grę może w początkowych etapach przerazić niewtajemniczonych graczy. Ci z was, którzy jednak mieli wcześniej do czynienia z poprzednimi częściami serii bądź kultowym Starcraftem nie powinni być zaskoczeni. Po prostu nie jest to gra dla lubiących długie planowanie. Tutaj liczy się szybkość każdego kliknięcia i jeśli nie będziemy w tym bardzo dobrzy może skończyć się nieciekawie. Ma to jednak swoją zaletę. Dzięki zawrotnemu tempu ani przez chwilę nie będziemy się nudzić. Rozgrywka bowiem dostarcza tyle pozytywnych emocji, że aż szkoda odchodzić od komputera. Warto także zaznaczyć, że magnetyzm rozgrywki nie kończy się tylko na kampanii dla jednego gracza.
Można nawet powiedzieć, że ta ma nas tylko przygotować na większe wyzwania czyli potyczki z żywym przeciwnikiem. Ponieważ jednak kampania ma jedną wadę (nie pozwala zapoznać się w wystarczający sposób z jednostkami Scrinów) dobrym pomysłem jest przyjrzenie się wcześniej kolejnemu trybowi rozgrywki. Skirmish czyli szybka potyczka daje nam do wyboru wszystkie rasy, cztery poziomy trudności i 20 map. Te zaś skonstruowane są w sposób symetryczny tak, aby każda strona miała równe szanse. Ciekawą opcją jest także osobowość SI, która pozwoli nam mniej więcej określić jak zachowywać się będzie komputerowy przeciwnik. Same potyczki zaś są świetnym sposobem na wyuczenie w sobie podstawowych zachowań, które przydadzą się w multi. Zwłaszcza, że sztuczna inteligencja stoi na przyzwoitym poziomie. W mgnieniu oka rozbudowuje swoją bazę, a nasze pozycje potrafi atakować z różnych stron. W dodatku bezwzględnie wykorzystuje wszystkie zalety każdej z ras. Command & Conquer 3: Wojny o tyberium
|
| | 1 | 2 | nastpna >>
| |