Blood Bowl

Blood Bowl
Sztab VVeteranów
Tytuł: Blood Bowl
Producent: Cyanide Studio
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2009-06-26
Premiera świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 74 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Blood Bowl

Ciężko znaleźć osobę zainteresowaną fantastyką, która nie kojarzy nazwy Warhammer. Ogromne uniwersum Wojennego Młota można porównać do wczesnego renesansu. Z tą różnicą, że oprócz różnych odmian homo sapiens możemy tam spotkać przedstawicieli mniej lub bardziej znanych ras fantastycznych – orki, gobliny, elfy, krasnoludy, skaveni (szczuro-ludzie) czy istoty opętane przez Chaos. Mroczny świat znany z serii gier figurkowych, „papierowych” RPG-ów daleki jest od takiego, który można by określić mianem „względnie spokojnego”. Ciągłe wojny, wszechobecna atmosfera zniszczenia i nieuniknionej śmierci skutkują wytworzeniem swoistej „kultury” tej krainy. Odbija się to również w sporcie. Miast spokojnego odbijania piłki mamy krzyżówkę futbolu amerykańskiego z filmem gore klasy B. Grę, w której słowem faul określa się nie użycie przesadnej siły względem oponenta, a sprowadzeniem przez drużynę krasnoludów sprzętu oblężniczego na boisko, czy potraktowanie członka drużyny przeciwnej kulą ognia, gdy sędzia odwróci wzrok. Witamy w Blood Bowl.
blood-bowl-3962-1.jpg 1Idea Blood Bowl została wypromowana przez Games Workshop – firmę odpowiedzialną za wszystkie gry planszowe spod znaku Młota. Ta wariacja na temat futbolu powstała jako swoisty żart – ukazanie w krzywym zwierciadle najlepszego możliwego sportu dla mrocznego i pełnego animozji rasowych świata Warhammera. Żarcik ten sprzedał się nadzwyczaj dobrze - Blood Bowl w formie „planszówki” doczekał się kilku reedycji. W roku 1995 powstała komputerowa wersja gry, która zyskała sobie rzeszę wiernych fanów. Cyanide, francuskie studio deweloperskie, wypuściło właśnie remake klasyka z połowy lat dziewięćdziesiątych. Jest to idealna okazja, by w ulepszonej oprawie audio-wizualnej przybliżyć młodszym stażem graczom idee wspaniałego sportu jakim jest Blood Bowl, a starszym przypomnieć czasy młodości. Sport łączy pokolenia.

Działo Cyanide ciężko zaklasyfikować do jednego gatunku. Rozgrywkę zaczynamy od wyboru rasy (8 do wyboru – ludzie, orki, gobliny, krasnoludy, scaveni, jaszczuroludzie, leśne elfy i Chaos). Następnie kompletujemy drużynę – 11 osobników + kilku w rezerwie. Z nieznanych mi przyczyn Blood Bowl jest sportem dość... kontuzjogennym. Postacie dzielą się na kilka klas – np. specjalistów od blokowania przeciwnika czy szybkich zawodników zdobywających punkty. Podobnie jak w klasycznym futbolu celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów, które zalicza się poprzez przyłożenie piłki za linią końcową boiska. Poszczególne rasy różnią się od siebie nie tylko wyglądem, lecz również i stylem rozgrywki. Ciężko oczekiwać od wielkich i średnio rozgarniętych orków finezyjnych bloków, tudzież od „spokojnych” przedstawicieli Chaosu miłosierdzia. Dla przykładu – krasnoludy są specjalistami od gry defensywnej – świetnie zatrzymują biegnących oponentów. Szczuro-ludzie zaś są niezwykle szybcy, jednak niezbyt wytrzymali – opierają się na błyskawicznych manewrach i zwodach. Gobliny z kolei braki w muskulaturze nadrabiają technologią – jakaś mała piła łańcuchowa czy inna kula na łańcuchu ułatwi zmniejszenie wartości bojowej drużyny przeciwnej. Bardzo dosłownie.

Oprócz dbania o budżet naszej drużyny (kłaniają się tutaj elementy typowe dla gry menedżerskiej), musimy także kupić odpowiednie wyposażenie dla naszej ekipy. Typowe ochraniacze dobre są dla dziewczynek – prawdziwi mężczyźni (tudzież prawdziwe orki) preferują kawał dobrej zbroi płytowej albo kolczugi. Członkowie naszej swawolnej kompaniji są w znacznej mierze „modyfikowalni”, zwłaszcza w sferze wyglądu zewnętrznego. Barwy wojenne na twarzy będą doskonałym substytutem koszulek. W grze można postarać się również o zawodnika „specjalnego”, innego dla każdej z ras. Dla przykładu – elfy mogą skorzystać ze wspa
rcia... drzewca – żywego drzewa o zabójczej sile. Istota taka jest powolna, ale zabójcza. Krasnoludy mogą dla odmiany wprowadzić na murawę średniowieczno-renesansowy ekwiwalent czołgu skrzyżowanego z walcem drogowym. Jednostki specjalne bywają jednak nieobliczalne - troll na przykład może w akcie furii oprócz przeciwników popsuć także kilku kolegów z zespołu – także tajna broń może okazać się mieczem obosiecznym. Dodajmy do tego jeszcze szereg „brudnych” zagrywek, takich jak magiczne ciosy poniżej pasa (kula ognia), czy poprawiacze morale – np. „piękne” cheerleaderki. Jeśli mamy wystarczająco funduszy możemy wynająć jakąś gwiazdę światowego formatu, która wybitnie umie rzucać piłką tudzież innym toporem, aby grała przez sezon w naszych barwach. Nie jest to może ilość opcji porównywalna z przeciętnym „menedżerem” komputerowym, jednakże część ta jest de facto tylko wisienką na szczycie tortu.

Nasz wyrób cukierniczy można obsługiwać w trybie turowym lub czasie rzeczywistym. Wszystko zależy od naszych preferencji. Miłośnicy prequela i wersji figurkowej chętniej zapewne odpalą tryb „szachowy”, w którym dokładne planowanie i taktyka są kluczem do zwycięstwa. Część graczy zadowoli się trybem czasu rzeczywistego, w którym Blood Bowl przypomina trochę (podkreślam, TROCHĘ) serię FIFA – mamy bezpośredni wpływ na rozgrywkę, a chwilami zdolność podejmowania błyskawicznych decyzji i refleks są ważniejsze niż wcześniejszy plan bitwo-meczu. Bardzo ważną opcją, która pozwala wprowadzić odrobinę ładu do tej z natury chaotycznej gry, jest aktywna pauza taktyczna. Po naciśnięciu spacji akcja zatrzymuje się, a głównodowodzący - czyli gracz otrzymuje możliwość uporządkowania nieco sytuacji na boisku. Przy grze w trybie czasu rzeczywistego nierzadko będziemy dusić w sobie przekleństwa – wszystko to przez dużą dozę losowości. Wyobraźmy sobie akcje, w której nasza jednostka specjalna – dla przykładu gigantyczny ent zostaje pobity przez największego konusa w drużynie przeciwnej. Stary poczciwy Julek C. przewidział tą sytuację, kiedy mówił, że kości (a raczej kostka) zostały rzucone. Z jednej strony takie losowe wpadki potrafią doprowadzić gracza do stanu lekkiego berserku. Z drugiej zaś – czyże jest czasami sport (nawet tak niekonwencjonalny jak Krwawy Futbol), jak nie pewną wypadkową umiejętność i szczęścia? Umiejętności naszych podopiecznych (zwłaszcza na początku rozgrywki) także stanowić będą wiele do życzenia – np. ekipa Chaosu, której grację ciężko porównać do uczestniczek konkursu Miss Polonia, ma tendencję (zwłaszcza na początku rozgrywki) do nieoczekiwanych spotkań z ziemią, o dziwo nawet bez pomocy ze strony przeciwnej drużyny. Osoby, spodziewające się znacznej kontroli nad naszymi zawodnikami, na przykład na miarę FIFY czy serii PES trocblood-bowl-3962-2.jpg 2hę się zawiodą. Naszymi wesołymi „piłkarzami” (wszakże za piłką ganiają) sterujemy praktycznie tylko za pomocą myszki. Możemy używać kilku klawiszy na klawiaturze, które np. wprowadzą naszą postać w tryb sprintu, lub pozwolą oddać skok, jednakże największa rola przypadnie naszemu komputerowemu gryzoniowi. Podkreśla to mimo wszystko strategiczną rolę gry – lepiej mieć 2 dobrze rozstawionych zawodników o gorszych statystkach, niż lokalny odpowiednik C. Ronaldo, który podczas chwili nieuwagi został otoczony przez kilku oponentów nie pragnących raczej dać mu kwiatów. Warto wspomnieć o punktach gwiazdorstwa – pełnią one rolę znanego z gier RPG „doświadczenia”. Im bardziej nasz zawodnik wkupi się w łaski publiki – np. brawurowymi akcjami i pięknymi zagrywkami, tym wyższy zdobywa po meczu poziom. Dlatego – przynajmniej moim zdaniem, warto grać kilkoma zawodnikami równomiernie, gdyż co nam po jednym wymiataczu, któremu nie ma kto celnie podać piłki? W materii możliwości rozgrywki gra daje nam możliwość gry w ligach, pojedynczych meczach czy nawet w całych sezonach. W trybie „blitz” mamy nawet do czynienia ze zjawiskiem starzenia się naszych zawodników – więc warto zawczasu przygotować im godnych zastępców.

Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie. Jednostki stworzone są typowo „warhammerową” kreską – licencja Games Workshop widoczna jest na pierwszy rzut oka. Animacje są płynne, co widać zwłaszcza w momentach, w których spokojny mecz zamienia się w regularną bitwę, a lot piłki spada na drugi plan. Dźwiękowcom także nie można zarzucić zbyt wiele – zadbano nawet o komentatorów, którzy na bieżąco relacjonują – w komiczny, choć dość schematyczny sposób wydarzenia na ekranie. Gra oferuje także tryb multiplayer – oficjalną ligę internetową, potyczki po sieci i grę w trybie „gorących krzeseł” - dwóch graczy na jednym komputerze: coś jak Heroes of Might and Magic, ale troszkę bardziej krwawe. Twórcy zapowiadają pojawienie się systemu „ladderów” - rankingów graczy i ich drużyn quasi sportowych, co tylko dodaje smaczku rozgrywce.

Reasumując – czy Blood Bowl jest grą dobrą? Jest, i to nawet bardzo dobrą. Z racji swojej specyfiki przeznaczona jest przede wszystkim dla fanów pierwowzoru, miłośników uniwersum Warhammera. Wydaje mi się, że stanowi także świetną opcję dla osób chcących zapoznać się z tym charakterystycznym światem, jak i tych, którzy go nie znają, a nawet nie lubią – ta nasycona humorem gra może zmienić ich podejście. Jedynymi jej wadami są – długi czas wczytywania meczy na słabszych maszynach i lekka monotonia, gdy rozgrywamy zbyt wiele meczy pod rząd. Poza tym – jest to bardzo dobra alternatywa dla „poważnych” i do bólu sztampowych klasycznych gier sportowych pokroju FIFY czy PES.

Autor: Matis
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
15.11.2011 | BLUEsokol » Zapraszam na Nowe Forum, które ma zjednoczyć Pol
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ¦REDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję