Battlefleet Gothic: Armada

Battlefleet Gothic: Armada
Sztab VVeteranów
Tytuł: Battlefleet Gothic: Armada
Producent: Tindalos Interactive
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2016-06-28
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Battlefleet Gothic: Armada

Warhammer 40.000 stanowi jedno z najbardziej znanych i najpopularniejszych uniwersów fantastycznych (a raczej fantastoczno–naukowych) na świecie. Od dziesięcioleci miłośnicy tego mrocznego świata toczą boje na stołach przeznaczonych do gier bitewnych z pietyzmem przygotowując modele i pochłaniając niemożliwe ilości publikacji i książek opisujących (arcyciekawą) wizję wszechświata ogarniętego wieczną wojną. Co naturalne, odkąd tylko komputery stały się uznanym narzędziem rozrywki, zainteresowanie 40tym tysiąćleciem przelało się również na monitory. O ile najbardziej klasyczny odłam „czterdziestki” dotyczy starć naziemnych wojsk przedstawicieli wrażych stronnictw, to nie sposób też uciec od symulacji innych rodzajów potyczek.
battlefleet-gothic-armada-18528-1.jpg 1Battlefleet Gothic stanowiło spin off klasycznego klasycznej figurkowej 40stki, jaki skupiał się na walkach toczonych w przestrzeni kosmicznej – przez okręty kosmiczne róznorakiego rozmiaru i autoramentu. Sam projekt przez lata schodził na drugi plan, a dziś raczej grają weń tylko najwięksi fanatycy. Problemy z dostępem do figurek i instrukcji do przedmiotowej pozycji nie przeszkadza jednak w spróbowaniu swoich sił jako dowódca okrętów z 40 milenium – wobec przeniesienia Floty Gotyckiej na ekrany monitorów przez Tindalos Interactive – małe francuskie studio, dla którego Battlefleet Gothic: Armada (albowiem tak zwie się przedmiot niniejszej publikacji) stanowiło trzecią produkcję.

Battlefleet Gothic: Armada jest strategią czasu rzeczywistego, wzbogaconą o turowy system działań, jakie podejmować możemy pomiędzy misjami. Gracz wciela się w rolę dowódcę floty imperialnej w sektorze Gothic w czasie 12 Mrocznej Krucjaty Chaosu – co powoduje, że jako dowódca rzucony w sam środek wielkich rozmiarów zadymy nie może narzekać na znużenie. Biorąc pod uwagę pełnowymiarową inwazję sił Choasu oraz jednoczesne działania podjazdowe i korsarskie Orków i Eldarów, a nadto rozszerzające się bunty sił imperialnych, twórcy stawiają nas w sytuacji, w jakiej nie będziemy mieli możliwości ugaszenie wszystkich pożarów jednocześnie. W efekcie warstwa działań pomiędzy misjami i doboru misji pobocznych sprowadza się do minimalizowania strat i poświęcania jednych terenów, aby ratować inne. Typową sytuacją będzie casus w jakim mamy na przykład narzucone odgórnie dwa ruchy na turę i trzy planety, na jakich możemy interweniować.

Sednem gry są starcia kosmicznych okrętów wojennych. Walki toczą się w czasie rzeczywistym (aktywnej pauzy się nie dopatrzyłem) na płaszczyźnie zbliżonej do stołu do gier bitewnych. Choć rozwiązanie takie zbliża zapewne grę do figurkowego pierwowzoru (w który, w przeciwieństwie do „klasycznej” c
zterdziestki – nie grałem), to odbiera pozycji sporą częśc potencjalnej taktycznej głębi. Innnymi słowy, jeśli ktoś liczył na spostreżenia na temat natury walki w kosmosie godne „Gry Endera” pióra Orsona Scotta Carda – to się zawiedzie. Walka okrętów kosmicznych przypomina więc swoim stylem klimaty Bitwy Jutlandzkiej z dodatkiem Bitwy pod Lissą (#taranowanie) oraz Bitwę pod Lepanto (abordaż, abordaż, abordaż). Muszę powiedzieć, że takie futurystyczne starcia okrętów liniowych są miłe dla oka i dość emocjonujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczne ilości umiejętności aktywowanych, których należy pilnować, aby maksymalizować skuteczność naszych jednostek. Choć grę zaczynamy od bardzo skromnych sił, to nasza flota systematycznie rośnie. Do boju będzie posyłać okręty wsparcia, krążowniki lekkie, ciężkie, liniowe – oraz pancerniki, przy czym niektóre z okrętów będą posiadać lotnictwo pokładowe. Pomiędzy misjami ulepszamy naszą flotyllę, modernizujemy jednostki, a także rozwijamy dowódców jednostek.

Misje mają teoretycznie bardzo zróżnicowany przebieg, albowiem nasze zadania polegać mogą a to na eliminacji sił wroga, a to na eliminacji określonych jednostek, a niekiedy przechwyceniu ważnych danych, obronie określonego punktu czy bombardowania planety. Różnorodność ta jednak nie jest tak duża jak mogłoby się wydawać i starcia po jakimś czasie zaczynają nieco nużyć. W walce ze znużeniem dość skutecznie pomagają zróżnicowani przeciwnicy i dość spory poziom trudności, albowiem gra nie wybacza błędów. Chwila nieuwagi może kosztować nas okręt, którego przywrócenie do stanu używalności będzie kosztować czas i fundusze – z których żadnego nie mamy w zapasie. Przegrana w misji nie kończy gry, a fabuła idzie dalej do przodu, przy czym rozgrywka może stać się na skutek naszych poprzednich uchybień – trudniejsza. Jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby ordynarnie wczytać zapisaną uprzednio grę. Obok kampanii, która prezentuje wydarzenia jedynie od strony Imperium, gra oferujebattlefleet-gothic-armada-18528-2.jpg 2 tryb dla wielu graczy i tryby potyczek, jakie pozwalają sprawdzić się w roli dowódcy innej ze stron. Obok podstawki, jaka oferuje siły Imperium, Choasu, Eldarów i Orków, możliwym jest zakup dwóch DLC, które rozszerzają pulę flot o Kosmicznych Marines i Tau.

Oprawa adiowizualna stoi na zacnym poziomie. Okręty, zwłaszcza imperialne, są monumentalne. Obrzymie, latające krzyżówki okrętów liniowych z katedrami obudziły u mnie skojarzenie z klasyką marynistyki pierwszowojennej, tj. z powieścią Roberta K. Massiego - „Castles of Steel”, której to tytuł budzi u mnie skojarzenia podobne do widoków okrętów z 40 milenium. Oprawa audio jest klimatyczna i nie budzi żadnych zastrzeżeń. Jedyne „ale” jakie mam od strony technicznej dotyczy fatalnej optymalizacji gry. Powszechnym wśród użytkowników gry jest problem z nieracjonalnie długim uruchamianiem się gry i to nawet na wcale nie najgorszych maszynach. Grę testowałem na trzech konfiguracjach i bez użycia prowizorycznych sztuczek rodem z forów internetowych gra uruchamiała się w godziwy sposób jedynie na najmocniejszej maszynie, zainstalowana na dysku SSD. Na słabszych maszynach z HDD po uruchomieniu (które pozwalało przygotować kawę, łącznie ze zmieleniem ziarem poprzedzonym zakupem ziaren tejże kawy w najbliższym sklepie) działała już przyzwoicie, ale ... na „środkowej” z konfiguracji (a więc nie na najgorszej z nich) gra zawieszała się zawsze w tym samym miejscu, a lekarstwem wedle źródeł internetowych miałby być „downgrade” sterowników karty graficznej. Terapii nie testowałem, a testy zakończyłem już na innej maszynie, na której gra działała perfekcyjnie. Tym niemniej trochę nieracjonalnym jest, aby tego typu manifestacje sił Chaosu przejawiały się na dwa lata po premierze...

Konkludując – mamy do czynienia z przyzwoitą, klimatyczną produkcją, która osiąga na wyprzedażach bardzo przyzwoite ceny, w ramach jakich warto dać grze szansę, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawia się sequel, który planowany jest w styczniu przyszłego roku.

Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję