Aquanox: Deep Descent
Sztab VVeteranów
Tytuł: Aquanox: Deep Descent
Producent: Digital Arrow
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Aquanox: Deep Descent
Producent: Digital Arrow
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera świat:
Autor: Klemens
Aquanox: Deep Descent
Omawiany tytuł to kolejna odsłona liczącej sobie już dwie dekady serii strzelanek w mimo wszystko dość nietypowym dla gatunku środowisku, a mianowicie różnorakich morskich czy oceanicznych akwenach. Owszem, „w”, albowiem ani przez moment nie wynurzymy się na powierzchnię, zgodnie bowiem z fabularnym wytłumaczeniem obszar powyżej poziomu wody został kompletnie skażony, czego jednak nie możemy spróbować zweryfikować, a to z tej prostej przyczyny, iż autorzy nam to uniemożliwili poprzez wprowadzenie sztucznej bariery tzw. nanoplanktonu, wpłynięcie w który po raptem sekundzie, dwóch skutkuje eksplozją i koniecznością załadowania stanu gry.
Wcielamy się w tzw. kriogenów, czyli ludzi z poprzedzającej epoki, którzy multum czasu spędzili w hibernacji i nagle zostali przebudzeni, aby… no, nie będę zdradzał głównego wątku fabuły, początkowo bowiem nasi wirtualni odpowiednicy sami nie znają tej przyczyny. Niestety muszę zaznaczyć, że tak główny wątek fabularny, jak i zadania poboczne (niezbyt liczne) są nie tylko do szpiku kości nudne oraz z reguły przewidywalne, lecz po prostu błahe – śmiem twierdzić, iż niejeden maturzysta poczułby się zakłopotany miałkością tak historii, jak i dialogów…
Skoro już wspomniałem o zadaniach – zdecydowana większość z nich sprowadza się do schematu „popłyń do punktu X – następnie popłyń do punktu Y – popł
yń do punktu Z i zmierz się z bossem/hordą przeciętnych przeciwników – wróć”, co po kilku godzinach obcowania z daną pozycją robi się już mocno frustrujące. Z rzadka zostaniemy uraczeni jakimiś odstępstwami od tego modelu – a to pobawimy się w eskortę, pobawimy się w podwodnych gladiatorów czy weźmiemy udział w krótkim wyścigu – jednak pomijając fakt, że ich jakość i tak pozostawia wiele do życzenia, to uwypuklają one tylko słabość większości pozostałych questów.
Nieco lepiej gra się sprawia pod względem konstrukcji – odwiedzane przez nas lokacje znacząco różnią się między sobą kolorystyką, czasami również specyfiką obszarów (niektóre z nich są otwarte, podczas gdy inne są „typowymi” jaskiniami) czy chociażby ich bywalcami, właściwymi dla takich czy innych frakcji tudzież o typowo zwierzęcym charakterze. Niestety wraz z postępami gracz odkrywa, iż ich naczelną cechą jest jednak pustka i mimo wszystko pewna powtarzalność.
Najlepiej deweloperom ze studia Digital Arrow udała się mechanika walki, wysoce wskazana jest bowiem nie tylko umiejętność celnego strzelania, lecz również zdolność do przerzucania się między różnymi broniami w zależności od typu przeciwnika i jego liczebności, frajdę (bądź frustrację) zwiększa zaś zabawa w kotka i myszkę w rozumieniu właściwym dla Feliksa Stamma, legendarnego polskiego trenera bokserskiego. Nie da się ukryć, że gra szczególnie mocno (acz bez jakiejkolwiek nachalności) zachęca do rozgrywki wieloosobowej, tak typowych deathmatchy, co i kooperacji, niestety jednak serwery są dość puste, sztuczna inteligencja zaś nie zasługuje na swoje miano.
Przypadła mi do gustu oprawa gry, tak graficzna, jak i muzyczna. Nie sposób pozbyć się wrażenia, iż to właśnie na nią twórcy położyli największy nacisk, zwłaszcza że autorom przysługiwał handicap w postaci mało eksploatowanego środowiska, co z natury rzeczy ogranicza możliwość porównań. No, może nie tak łatwo byłoby z muzyka, deweloperzy jednak świadomie nigdy nie wysuwają jej na pierwszy plan.
Aquanox: Deep Descent to niestety przysłowiowy rak na bezrybiu, rozczarowujący pod większością względów, potrafiący zirytować nawet niedopracowaniem technicznym, np. problemami z „zatriggerowaniem” algorytmów. Momentami dostarczył mi on rzeczywistej przyjemności i pozwolił się zapomnieć w podwodnym świecie, jednakże częściej rodził refleksje o marnowaniu czasu…
Ps. Dla rzeczonego tytułu nie opłaca się kupować dżojstika – gra nie obsługuje tego rodzaju urządzeń, podobnie jak większości nie będących padami peryferii innego rodzaju.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/aquanox_deep_descent
Autor: Klemens
Wcielamy się w tzw. kriogenów, czyli ludzi z poprzedzającej epoki, którzy multum czasu spędzili w hibernacji i nagle zostali przebudzeni, aby… no, nie będę zdradzał głównego wątku fabuły, początkowo bowiem nasi wirtualni odpowiednicy sami nie znają tej przyczyny. Niestety muszę zaznaczyć, że tak główny wątek fabularny, jak i zadania poboczne (niezbyt liczne) są nie tylko do szpiku kości nudne oraz z reguły przewidywalne, lecz po prostu błahe – śmiem twierdzić, iż niejeden maturzysta poczułby się zakłopotany miałkością tak historii, jak i dialogów…
Skoro już wspomniałem o zadaniach – zdecydowana większość z nich sprowadza się do schematu „popłyń do punktu X – następnie popłyń do punktu Y – popł
Nieco lepiej gra się sprawia pod względem konstrukcji – odwiedzane przez nas lokacje znacząco różnią się między sobą kolorystyką, czasami również specyfiką obszarów (niektóre z nich są otwarte, podczas gdy inne są „typowymi” jaskiniami) czy chociażby ich bywalcami, właściwymi dla takich czy innych frakcji tudzież o typowo zwierzęcym charakterze. Niestety wraz z postępami gracz odkrywa, iż ich naczelną cechą jest jednak pustka i mimo wszystko pewna powtarzalność.
Najlepiej deweloperom ze studia Digital Arrow udała się mechanika walki, wysoce wskazana jest bowiem nie tylko umiejętność celnego strzelania, lecz również zdolność do przerzucania się między różnymi broniami w zależności od typu przeciwnika i jego liczebności, frajdę (bądź frustrację) zwiększa zaś zabawa w kotka i myszkę w rozumieniu właściwym dla Feliksa Stamma, legendarnego polskiego trenera bokserskiego. Nie da się ukryć, że gra szczególnie mocno (acz bez jakiejkolwiek nachalności) zachęca do rozgrywki wieloosobowej, tak typowych deathmatchy, co i kooperacji, niestety jednak serwery są dość puste, sztuczna inteligencja zaś nie zasługuje na swoje miano.
Przypadła mi do gustu oprawa gry, tak graficzna, jak i muzyczna. Nie sposób pozbyć się wrażenia, iż to właśnie na nią twórcy położyli największy nacisk, zwłaszcza że autorom przysługiwał handicap w postaci mało eksploatowanego środowiska, co z natury rzeczy ogranicza możliwość porównań. No, może nie tak łatwo byłoby z muzyka, deweloperzy jednak świadomie nigdy nie wysuwają jej na pierwszy plan.
Aquanox: Deep Descent to niestety przysłowiowy rak na bezrybiu, rozczarowujący pod większością względów, potrafiący zirytować nawet niedopracowaniem technicznym, np. problemami z „zatriggerowaniem” algorytmów. Momentami dostarczył mi on rzeczywistej przyjemności i pozwolił się zapomnieć w podwodnym świecie, jednakże częściej rodził refleksje o marnowaniu czasu…
Ps. Dla rzeczonego tytułu nie opłaca się kupować dżojstika – gra nie obsługuje tego rodzaju urządzeń, podobnie jak większości nie będących padami peryferii innego rodzaju.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/aquanox_deep_descent
Autor: Klemens