1812: The Invasion of Canada

1812: The Invasion of Canada
Sztab VVeteranów
Tytuł: 1812: The Invasion of Canada
Producent: HexWar Games
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 40% procent
Głosuj na tę grę!

1812: The Invasion of Canada

Krótka wizyta na takim Kickstarterze uświadamia, że wbrew obawom żywionym lata temu gry planszowe bynajmniej nie obumarły, ba, mają się naprawdę nieźle. Nie zmienia to jednak faktu, iż ich główne przypadłości właściwie pozostają niezmienne, a mam tu na myśli konieczność znalezienia (co najmniej) drugiego gracza, jak też pewną uciążliwość samej mechaniki związanej z fizycznymi utensyliami. Próbą pogodzenia ognia z wodą jest choćby 1812: The Invasion of Canada.
1812-the-invasion-of-canada-17652-1.jpg 1Gra stanowi przeniesienie na krzem konceptu gier planszowych przeznaczonych dla pojedynczego gracza, w przypadku których o sposobie zachowania wybitnie wirtualnego przeciwnika decydowała mechanika polegająca na zaistnieniu zdarzeń wynikających z odkrywanych kart – w konsekwencji mogliśmy uświadczyć lądowania wrażych sił na własnych niby to tyłach, acz w istocie o węzłowym charakterze, wysokiego morale po stronie przeciwnika (bądź niskiego we własnych szeregach), zagranicznej interwencji etc.

Akcja rzeczonej produkcji – co już wynika z tytułu gry wspartej śladową wiedzą historyczną – rozgrywa się w realiach wojny między młodymi Stanami Zjednoczonymi a lojalnymi brytyjskimi koloniami północnoamerykańskimi. Gra pozwala nam opowiedzieć się po obu stronach konfliktu, a właściwie czterech, każda z głównych sił dzieli się bowiem na swego rodzaju „profesjonałów” oraz jednostki milicyjne, które jednak trudno z racji na ich rolę byłoby określić mianem pomocniczych.

Rozgrywka ma charakter turowy – najpierw rekrutujemy jednostki, następnie je przemieszczamy, gdy zaś na jednym polu po etapie ruchu znajdą się siły przypisane do
dwóch różnych stron, przechodzimy do modułu walki, przynoszącego ostateczne rozstrzygnięcie. Dość często możemy również skorzystać z tzw. karty, dodatkowo modyfikującej – mniej czy bardziej permanentnie – zasady gry.

Niestety fundamentalną wadą rzeczonej produkcji jest ogromne znaczenie, jakie odgrywa losowość. Ta ma znaczenie tak dla otrzymywanych przez nas kart, jak też wyników samych starć. Owszem, w trakcie tych ostatnich możemy zadecydować o obsadzie „stanowisk”, lecz sposób zachowania się danej jednostki – bezowocne pozostanie w linii, ucieczka z pola bitwy bądź wyeliminowanie jednostki przeciwnika – zależy niemal wyłącznie od szczęścia w (wirtualnym) rzucie kośćmi. Naturalnie, rola przypadku w historii nie jest bagatelna, zwłaszcza zaś w batalistyce, lecz gracz ma bardzo ograniczone możliwości dopomożenia szczęściu, dość bowiem wskazać, że choćby i takie poszczególne jednostki właściwie nie różnią się jakimikolwiek parametrami.

W istocie więc rzeczona pozycja dość szybko frustruje i zniechęca, nie skłania również ku powrotom. Swego rodzaju „pazur” pokazuje ona tylko przy rozgrywce wieloosobowej w trybie tzw. gorących krzeseł – 1812-the-invasion-of-canada-17652-2.jpg 2ale przecież chyba nie o to chodziło, czyż nie? Gracz bowiem niejako z definicji nie zwykł się spotykać towarzysko, jeśli zaś i owszem, chodziło wyłącznie o ustrzeżenie się przed bałaganem w postaci porozrzucanych pionków etc., to na rynku jest całe mnóstwo bardziej zajmujących pozycji.

Jedynym prawdziwym atutem rzeczonej pozycji jest jej oprawa audiowizualna, choć i tu próżno liczyć na jakiekolwiek „fajerwerki” – śmiem zresztą twierdzić, że planszówki niemal z definicji są ładne, w przypadku zaś muzyki wystarczy zaś odwołanie się do klasyki z epoki.

1812: The Invasion of Canada to gra, której nabycie warto rozważyć wyłącznie w przypadku jakiejś bardzo poważnej przeceny, a i to jedynie z myślą o trybie gorących krzeseł przy założeniu, iż towarzystwu nie będzie chciało się uczyć bardziej zaawansowanych mechanik w rodzaju HoM&M3. Jeśli zaś, drogi graczu, miałeś do czynienia z 1775: Rebellion, to spostrzeżesz, że nie tylko powyższy tekst ma charakter autoplagiatu, lecz i recenzowana pozycja, w istocie cechując się tylko nieco większym teatrem wojny i innymi kartami, jak też odrobinę bardziej urokliwą muzyką.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję