Raúl Ibáñez - Czwarty wymiar. Czy nasz świat to tylko cień innego?

Współcześnie pojęcie czwartego wymiaru zwykło się łączyć z czasem jako jedną z właściwości jako tako „oswojonego” konceptu czasoprzestrzeni. Ponad półwiecze dość intensywnego nauczania, jak też niebagatelnego wkładu ze strony kultury popularnej, tak poprzez książki, jak i film, sprawiły, iż koncept braku absolutnego charakteru ze strony czasu, lecz jego pewnej plastyczności jawi się jako bardziej zrozumiały i łatwiejszy do zaakceptowania. Sugestia jednak, że trzy wymiary nie wystarczą do pełnego opisu przestrzeni jako takiej prowadziłaby nawet jeśli nie do natychmiastowego odrzucenia, to co najmniej niebanalnego bólu głowy. Ale nie matematyków.
Łatwo przyzwyczailiśmy się do przejścia od bodźców dwuwymiarowych do tych opatrywanych chwytliwym marketingowo oznaczeniem 3D, a rzutowanie obiektów trójwymiarowych na płaszczyzny kart z bloku stanowi już od lat element nauczania szkolnego. A skoro tak, to dlaczego zakładać, że sposób danego myślenia nie może być dalej rozwijany?



Omawiany tytuł spośród wszystkich dotychczasowych składających się na cykl „Świat jest matematyczny” jest jednym z najmniej wymagających pod względem konieczności przyswojenia nowych koncepcji intelektualnych bądź terminologii. Nie zmienia to jednak faktu, że jego lektura momentami wymaga dawkowania w bardzo skromnych porcjach, przyczyną jednak jest fakt zawziętego oporu stawianego przez nawykły do myślenia w trójwymiarowych realiach mózgu cz
ytelnika.

Wielu czytelników sięgając po dany tom uświadczy jednak jeszcze dalej idącego zaskoczenia, a to z uwagi na fakt, że duża jego część tak naprawdę nie ma charakteru matematycznego. Około połowy (jeśli nie więcej) książki stanowi odtworzenie roli samego pojęcia „czwartego wymiaru” w literaturze czy sztukach plastycznych, a nawet ezoteryce czy szalbierstwie znanym jako wywoływanie duchów.

Na tym tle dziwi zresztą niemal zupełny brak refleksji nad przecież całkiem poważnie traktowanymi we współczesnej nauce koncepcjami wielowymiarowości, przy przywołać chociażby teorię strun. Ta ostatnia co prawda jest wspomniana z nazwy, ale autor nie zadał sobie najmniejszego trudu, by chociażby przywołać jej podstawowe założenia.

„Czwarty wymiar. Czy nasz świat to tylko cień innego?” to książka nieco odmienna od oczekiwanej przez czytelnika, dość łatwo przyprawiająca go o rozczarowanie, mimo – a może właśnie z uwagi na – łatwości lektury. Nietrudno o wrażenie, iż właściwe dygresje wysunęły się w niej na plan pierwszy.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz