Antonio J. Durán - Poezja liczb. Znaczenie piękna w matematyce

Piękno nie jest kategorią, w ramach której zwykło się oceniać matematykę, na co zwraca uwagę XXX już w pierwszych akapitach swej książki, uważając jednak, iż przyczyny tego stanu nie są racjonalnie uzasadnialne zważywszy chociażby na stosowaniu norm estetycznych wobec literatury, także wymagającej intelektualnego zaangażowania. Czy zasadnie? Jakie są przyczyny tego stanu?
By snuć rozważania o pięknie, warto odwołać się do dyscyplin na co dzień rozpatrywanych w tych kategoriach, a mianowicie sztuki jako takiej – malarstwa, architektury czy rzeźbiarstwa, co też i hiszpański autor czyni. Nietrudno jednak o wrażenie, iż wskazane przez niego przykłady nie stanowią przejawu głębszej refleksji, lecz raczej stanowią owoc własnego doświadczenia, indywidualnego zachwytu, który niekoniecznie musi być zrozumiały dla czytelnika sięgającego po daną książkę.



W przedmiotowej publikacji nie odnajdziemy niemal żadnych nawiązań do złotej proporcji czy fraktali, można odnieść wrażenie, iż autor zmierza do wykazania ogólnej tezy niewłaściwą ścieżką, nieco przypadkowo natknąwszy się na właściwą drogę szybko ją porzuca. Na czym miałaby polegać owa trafna metoda? A choćby na raczeniu czytelnika kolejnymi archimedejskimi „Eurekami”, prawdziwie zadziwiającymi „przejściami” między jednymi dziedzinami matematyki do innych –
jak dla przykładu ujawnieniu się liczby π w probabilistyce czy powiązaniach między teorią liczb a geometrią.

Nie natkniemy się również na jedno z pojęć kojarzących się (choć niekoniecznie w pierwszej kolejności) z matematyką oraz (tu już częściej) pięknem – a mianowicie elegancji. Dowód wielkiego twierdzenia Fermata autorstwa Andrew Wilesa był niewątpliwie wielkim osiągnięciem tego ostatniego, nie będzie jednak wielką sensacją stwierdzenie, iż wciąż wielu adeptów Królowej Nauk marzy – i mniej czy bardziej skrycie nad tym pracuje – o mniej złożonym potwierdzeniu tezy francuskiego matematyka.

Książki niestety nie cechuje wydawnicze piękno. Tu czy ówdzie można się bowiem natknąć na błędy w tłumaczeniu (pomylenie „tysiącleci” z „wiekami”) czy nawet o charakterze ortograficzno-korektorskim („australijczycy”). Nie są one na szczęście ani częste, ani nie wypaczają sensu.

„Poezja liczb. Znaczenie piękna w matematyce” głosi tezę, z którą zgadzam się właściwie od pierwszej strony, ku której jednak w jej treści znalazłem niewiele przekonujących (laika) argumentów. Obawiam się, że to nieco zbyt wymowne, w tym i dla środowiska nawykłego do dowodów bardzo ścisłych.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz