Demokracja versus Terroryzm
Skupmy się jednak na stronie technicznej całego konfliktu. Przy okazji mamy do czynienia z jeszcze jednym mitem, przewijającym się przez różnego rodzaju media, o rzekomych bezbronnych muzułmańskich patriotach i Izraelczykach, porównywanych w „The Guardian” do współczesnych, ciężko uzbrojonych esesmanów. Niestety, co jest wielkim przyszłościowym problemem dla Europy, Hezbollah nie jest ugrupowaniem chaotycznych fanatyków walczących bez ładu i składu. Wydarzenia z 26 lipca, kiedy to pod Bint Jubayl ośmiu izraelskich żołnierzy zostało zabitych, a 22 z elitarnej brygady Golani - rannych, jednoznacznie potwierdziły wysoki poziom wyszkolenia terrorystów z Hezbollahu.

Oczywiście starcie to przegrali, ale faktem jest, że zadali znaczne straty Izraelczykom. Siły Hezbollahu walczyły na poziomie dobrze wyszkolonych kompanii piechoty, wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt, z goglami na podczerwień, kuloodpornymi kamizelkami i jednymi z najbardziej zawansowanych na świecie systemami broni ppanc. na czele, a zatem wszystkimi tego typu gadżetami ułatwiającymi walkę. Dobrze z reguły poinformowany wywiad izraelski informuje, że siły Hezbollahu liczą około 3- 5 tys. wojowników podzielonych na kompanie piechoty, logistyki, przeciwpancerne, czy też drużyny odpowiedzialne za wystrzeliwanie rakiet na teren Izraela. Na pobojowiskach Bint Jubayl wśród około 150 zabitych terrorystów, czego zresztą żadne z polskich źródeł nie podało, odnaleziono ciała członków elitarnych irańskich formacji gwardii rewolucyjnej. Co skądinąd nikogo nie powinno dziwić, w szczególności jeśli porówna się informacje wywiadu niemieckiego i amerykańskiego, że w ciągu ostatnich pięciu lat Iran wydał około jednego miliarda trzystu milionów (sic !) na sprzęt dla Hezbollahu. I nie chodzi tutaj o ciężki sprzęt w postaci drogich czołgów albo samolotów, tylko stosunkowo tani ekwipunek dla piechoty. Nie dziwi zatem fakt, że Izraelczycy są wręcz zasypywani gradem rakiet ppanc. Kierowanych, jak i zwykłych RPG. Pod Bint Jubayl jedna z izraelskich Merkaw (rodzaj czołgu) została trafiona siedmiokrotnie! Ciekawym jest fakt, że media stosunkowo rzadko albo w ogóle nie podają ofiar terrorystycznych ataków Hezbollahu, który nawet nie ukrywa, że ostrzeliwuje izraelskie miasta w sposób losowy.

Dzięki tej stosunkowo prymitywnej sztuce dziennikarskiej, jednostronnym pisaniu o atakach IDF (Izreal Defence Force) wygląda to tak, że nie prowokowani muzułmańscy bojownicy są eksterminowani przez bezlitosnych żydów, a ich rakiety to wręcz mało szkodliwe fajerwerki. Z dziennikarskiego obowiązku podkreślę, że mowa o 107 i 122 mm rakietach, o zasięgu 20 km albo 220 mm rakietach dalekiego zasięgu do 70 km Fajr-5. Różne źródła podają, że Hezbollah może posiadać około 14 tys. różnego typu rakiet. Zatrzymaliśmy się na dłużej przy konflikcie Izraelu, gdyż nie ulega wątpliwości, że to tam rozgrywa się także nasza walka. To praktycznie jedyne państwo, o którym można prostym językiem powiedzieć „miało jaja”, aby powiedzieć „nie!” terrorystom.

Demokracja versus Terroryzm 195338,2


Dyskusyjne jest, czy robią to bardziej lub mniej skutecznie, ale jednak coś działają. Jednocześnie śmieszny jest wręcz fakt, że trzecim finansowym beneficjentem hamasowskiej Palestyny jest właśnie Izrael, o czym też niechętnie się pisze, zaraz za EU oraz tak znienawidzonym przez kraje muzułmańskie Stanami Zjednoczonymi. A przecież daleko bogatsze kraje muzułmańskie są daleko za Izraelem pod względem finansowej hojności. Tak, musimy otwarcie przyznać, że to właśnie Izrael i wyśmiewane przez Europejczyków Stany wręcz odwalają czarną robotę w walce z narastającym terrorystycznym zagrożeniem.

Tymczasem w naszej coraz bardziej rozmiękczanej Europie po raz dziesiąty z rzędu przedłuża się terminy wizytacji irańskich reaktorów jądrowych albo śle się kolejny apel o zaprzestanie pracy. W 1981 roku Izraelczycy mieli dość jałowych dysput o słuszności lub nie irackiego programu atomowego i sami wzięli sprawy w swoje ręce, raz na zawsze rozwiązując problem poprzez puszczenie z dymem irackich instalacji atomowych. Szczerze mówiąc nie zdziwi mnie fakt, gdy któregoś ranka wyczytamy, że Izrael znów w akcie prewencyjnego uderzenia zniszczył te „pokojowe” reaktory, już widzę te nagłówki w gazetach o biednych, pozbawionych prądu mieszkańców, kochającego pokój Iranu. Problemem europejskim jest brak jedności i stanowczości. Zawsze znajdzie się jakaś Hiszpania, w której akurat rozgrywają się wybory i gdzie można zdobyć parę głosów wycofując się z szeregu. A przecież nie tylko Liban jest przedmiotem międzynarodowej troski - w Iraku od trzech lat międzynarodowa koalicja nie potrafi zaprowadzić porządku.
<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | następna >>
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz