Warhammer: Mark of Chaos

Warhammer: Mark of Chaos
Sztab VVeteranów
Tytuł: Warhammer: Mark of Chaos
Producent: Black Hole Games
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2006-12-12
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników 74 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 90% procent
Głosuj na tę grę!

Warhammer: Mark of Chaos

Raz na jakiś czas będziemy mieli możliwość wzięcia udziału w oblężeniu. Zgodnie z przedstawieniami fabularnymi oblężenia przeprowadzone będą przynajmniej po razie na dwóch różnych stronach, czyli stronie ofensywnej (kiedy to musimy zdobyć fort) i stronie defensywnej (kiedy owy fort musimy obronić). Jak już na początku mówiłem, dokładnych taktyk obalania zamku pisać nie będę, bo sensu to zbytniego nie ma (takowych istnieje multum), mogę natomiast podsunąć wam kilka pomysłów dotyczących tego co i jak.

Przede wszystkim trzeba ustalić główne wytyczne takich oblężeń. W przypadku gdy stajemy po stronie defensywnej sprawa jest prosta. Wystarczy wybić wszystkich wrogów broniąc przy tym punktów strategicznych, a te zawsze są dwa, jeden znajduje się przed główną bramą, drugi zaś na dziedzińcu w samym środku zamku. W wypadku gdy bronimy naszej fortecy naszym zadaniem jest nie dopuścić do zdobycia tych punktów w sytuacji odwrotnej musimy natomiast owe obalić, a ku temu mamy iście ciężkie argumenty. Do naszej dyspozycji oddane są bowiem nie tylko opcje oblężenia jednostkowego (stary sprawdzony sposób postawienia drabiny pod murami wartowniczymi), ale również mocniejsze argumenty pod postacią moździerzy i innych lżejszych, bądź też mocniejszych maszyn oblężniczych, ale trzeba z nich umiejętnie korzystać.

Zacznijmy jednak od początku. Maszyny oblężnicze odstawiamy na drugi plan, nie ma po co zabierać się za szturm do środka, skoro w dalszym ciągu przed bramą pozostaje punkt strategiczny. Polecam przede wszystkim szybkie jednostki, najczęściej jest bowiem tak, że brama otwiera się wtedy gdy punkt zostanie już zdobyty, zatem szybko zdobywamy i wiejemy ile sił, a gromadką z bramy zajmą się oddziały dystansowe, które przed całą akcją co inteligentniejsi ustawią na bezpieczną odległość, tak aby zasięg dosięgał wrót, zapewniam, że nie zdążą podejść do naszych wyrafinowanych strzelców. Gdy zewnętrzny punkt strategiczny zostanie przejęty przez nas nadchodzi czas na zdobycie dziedzińca. Ogólnie rzecz biorąc można bawić się w drugie oblężenie Helmowego Jaru, ale skończymy tak samo jak podczas owego starcia, a w najlepszym wypadku (czyt. jeśli nie polegniemy) wyjdziemy z tego z porażającymi stratami. Niezbyt opłacalne prawda? Owszem, można zawsze oczyścić baszty oddziałami dystansowymi, ale Ci bardziej leniwi z pewnością wybiorą drugi, prostszy scenariusz, który łatwiej jest wykonać gdy jesteśmy w posiadaniu kawalerii. Pragnąłbym jednak nadmienić, że taktyka ta sprawdza się jedynie z samego początku, gdy nasi wrogowie nie grzeszą rozumem. Całość sprowadza się do znikomego użycia armat, które wybiją dla nas pojedynczą, bądź też podwójną szczelinę w murze – minimalną w tym wypadku, potrzebną jedynie do przejścia armii na drugą stronę murów, dalszy ostrzał artyleryjski nie jest niezbędny. Następnie naszą kawalerię ustawiamy w formację pionową i zwartą tak aby można było bez problemu przecisnąć się w otworze. Gdy to nastąpi musimy wykonać szybką rzeź (zadanie ułatwia nam fakt, że niezbyt myślący przeciwnicy z baszt strażniczych przechodzą od razu na dziedziniec nie zastanawiając się nad tym czy polegną czy nie) po czym zdobyć drugi punkt strategiczny. Oczywiście jest to taktyka sprawdzająca się tylko z samego początku gdy:
a) przeciwnicy naprawdę nie są zbyt inteligentni
b) w środku fortecy nie jest ich zbyt dużo i nie są oni zbyt silni oraz tylko wtedy gdy gracz jest na tyle leniwy, że chce oblężenie zrobić szybko, nie bacząc uwagi na poniesione straty. W wypadku gdy chcemy to zrobić precyzyjnie proponuję jednak wpierw pozbyć się strzelców z „góry” (taktykę pozostawiam wam do obrania dowol
ną), a następnie tak jak poprzednio wybić szczelinę w murze, tym razem jednak nie idąc jak te owieczki do rzeźni w sam środek walki, tylko np. bohaterem na koniu zwabić „wojo” za mury, gdzie trafią w ogień krzyżowy przeprowadzony z dwóch strony wyłomu.

Oczywiście są to jedynie podstawowe taktyki i nikt nie każe się Wam ich trzymać. Te przedstawione tutaj uważam za w miarę optymalne zarówno dla tych, którzy zamek chcą zdobyć szybko, jak i dla tych, którzy lubią kombinować, aczkolwiek możliwości jest na tyle dużo, że z pewnością każdy wybierze taką, którą uważa za najlepszą. Nikt nie zabrania wam również kombinować i za każdym razem owych oblężeń przeprowadzać na inne sposoby.

„Bo halabardzistami gra się inaczej niż kawalerią...”

Tak, ten kto wypowiedział owe słowa, ma stuprocentową rację. Warhammer: Mark of Chaos zrobione zostało bowiem w taki sposób, aby gracz nie miał zbyt łatwo. Twórcy postawili poprzeczkę dosyć wysoko również i tutaj, dlatego też każda jednostka jest w pewnym sensie unikalna. Pomimo różnic w statystykach i „upgrade'ach” (bonusach) jakie możemy zakupić, nasze oddziały charakteryzują się jedynym w swoim rodzaju systemem prowadzenia. Każdy z nich ma swój system morale, swoją prędkość, system walki (różnic dopatrzyć możemy się również w formacjach) czyli ogólnie rzecz ujmując musimy uważać co robimy. Wiadomym jest, że halabardzistów nie wrzucimy w sam środek bitwy tak jak to można zrobić przy ciężkozbrojnych jednostkach wyposażonych w potężne miecze. Może i gra nie ma aż tak bardzo skomplikowanego systemu, aczkolwiek da się zauważyć, że żołnierz z ogromną halabardą radzi sobie gorzej niż zwykły rycerz. Obierając taki tok myślenia można dojść do ciekawszych wniosków. I tak o to można obrać taktykę gdzie kawalerii nie będziemy wypuszczali przeciwko kawalerii (czysta głupota, każda ze stron najprawdopodobniej uzyska bardzo podobne straty), a zaatakujemy owymi jednostki piechoty, które zostaną zdeptane już na samym początku. Kawalerię wroga można natomiast zająć strzelcami, bo jak wiadomo jeźdźcy konni znacznie gorzej radzą sobie ze strzałami niźli piechota. W trakcie gry pojawia się wiele nowych, ciekawych jednostek dlatego też polecam zapoznać się z takimi metodami działania, tym bardziej, że kombinacji tych jest naprawdę sporo, a nieraz stanowią one wręcz podstawy do porażającego zwycięstwa na polu bitwy.

Rad kilka na koniec

- Używaj formacji! Z początku wydają się całkiem nieprzydatne, zbędne wręcz, ale w trakcie rozgrywki dojrzysz ich wady i zalety. Formacji jest kilka i można je łączyć w wiele kombinacji, a i w różnych formacjach oddziały różnie sobie radzą. Przykładowo, w formacji ściśniętej jednostki lepiej walczą z równymi sobie, natomiast gdy ustawimy formację szeroką to zauważyć można, że nasi żołnierze mogą przezwyciężyć i znacznie silniejszych. No i oczywiście ryzyko oberwania strzałą spada o dobrych kilkanaście, kilkadziesiąt procent kiedy to nasi żołnierze nie są ściśnięci tylko rozstawienie ich jest bardziej rzadsze. Przydaje się również korzystanie z formacji poziomych i pionowych, które mimo iż swojego domyślnego przeznaczenia nie posiadają, to na pewno pomagają w niektórych sytuacjach.
- Nie używaj opcji ucieczki. Żołnierzu! Lepiej zginąć w walce niźli spuścić hańbę na całe imperium ucieczką!
- Gdy nie uda Ci się wygrać walki – nie zniechęcaj się! Zacznij jeszcze raz i spróbuj obrać inną taktykę, a ta może się okaże skuteczna. Sęk w tym, żeby się nie poddawać, albowiem obiecuję, że gra wynagrodzi naszą wytrwałość. I to wynagrodzi ją sowicie.

Autor: Hunter
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
06.08.2010 | blazejco12345 » ●●●● χ
25.04.2010 | Namo » Dobrze to opisałeś,pisząc krótko..
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję