Szwedzcy geniusze strategii śmieją się z krytyki swoich gier, gracze przyklaskują

Majowy trend w Internecie nie umknął uwadze Paradoxu. Firma wykorzystała niedawny mem, by wyśmiać krytykę swoich gier.

Na początku tygodnia oficjalne konto firmy zamieściło na Twitterze wpis ze zdjęciem Park Yeonmi, północnokoreańskiej imigrantki i aktywistki. W tekście pozowanym na cytat miała ona stwierdzić, jak to w Szwecji tworzy się gry „będące tylko mapami”, w które nikt nie potrafi grać, a „ludzie gapią się godzinami i patrzą na zmieniające się kolory”.

Do dziś wpis wyświetlono 3,5 miliona razy, a polubiło go 73,2 tysiąca użytkowników Twittera.

Intencja kryjąca się za wpisem jest poniekąd oczywista, ale sam mem wymaga wyjaśnień: Park Yeonmi (czy też Park Yeon-mi) to głośna aktywistka na rzecz praw człowieka, która uciekła z Korei Północnej w 2007 roku i dała się poznać z historii na temat życia w tym kraju. Niedawno wydała też książkę. Jednakże wiele osób poddaje w wątpliwość opowieści Yeonmi na temat jej losów w Korei Północnej. Ona sama tłumaczyła początkowe nieścisłości barierą językową, ale nawet jej ostatnie historie z maja (także z życia w Ameryce) zostały uznane przez sporo internautów za mocno przesadzone lub wręcz wyssane z palca.

Internet – jak to internet – szybko podchwycił te oskarżenia, przemieniając je w liczne memy z Yeonmi opisującą absurdalne sytuacje z różnych części świata. Dość powiedzieć, że są one porównywalne do memów z „odwróconą logiką” w Związku Radzieckim, które doczekały się nawet własnej strony na Wikipedii.

Tak więc Paradox porównał popularne zarzuty wysuwane wobec swoich gier do wyssanych z palca historii. Nie uszło to uwadze przeciwnikom Yeonmi, choć – jak z niesmakiem odnotowali użytkownicy Twittera – pokłosiem tego były „ciekawe” wpisy. Dość wspomnieć, że spora część „dyskusji” została ukryta przez serwis.

Pomijając ten epizod, konto Paradoxu kontynuowało zabawę, odpowiadając w humorystyczny sposób na komentarze tak graczy, jak i pewnej firmy. Dzień po pierwszym wpisie prowadzący stronę wydawcy odniósł się do pytania Nvidii na temat liczby gier ukończonych od początku do „finiszu” (nie, nie w sensie deweloperskim… chyba), odpowiadając: „To skomplikowane”.

Niektóre odpowiedzi Paradoxu były, tak to nazwijmy, co najmniej intrygujące. Nie mniej ciekawe okazały się te komentarze internautów, z których część niejako zgadzała się z „opinią” Yeonmi (najczęściej żartobliwie).

W paru komentarzach gracze wspominali, jak to po rozegraniu ponad tysiąca godzin w grach Paradoxu nadal nie wyszli z samouczka lub nie zobaczyli ekranu zwycięstwa (a jeśli nawet, to tylko czystym przypadkiem).

Inni internauci uczciwie przyznawali, iż nawet po bardzo długim czasie spędzonym w grze nadal nie są pewni, czy wiedzą, co robią. Albo że dość późno zorientowali się, że: a) gra skończyła się ładować pół godziny temu; b) przez ponad godzinę „grali” z włączoną pauzą.

Niektórzy gracze „oburzali się” nawet, że Paradox korzysta cały czas z tej samej mapy świata, jedynie zmieniając kolory (co, rzecz jasna, jest żartem).

Inni w taki czy inny sposób podkreślali, jak wielce raduje ich „rozrastanie” się ich koloru na mapie w Stellaris lub Europie Universalis IV.

Część fanów była bardziej złośliwa, zwracając uwagę na kwestię liczby i ceny DLC Paradoxu, która jakoś nie została wspomniana w „cytacie” z wpisu wydawcy. Niemniej tego typu komentarzy jest znacznie mniej niż memów lub nawet pochwał pod adresem twórców.

Tak więc można stwierdzić, że w ogólnym rozrachunku Paradox zyskał w oczach internautów (zwłaszcza że konto na Twitterze pozostaje bardzo aktywne, ku uciesze fanów firmy). Choć raczej nie zapobiegnie to narzekaniom na co słabsze dodatki.

Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine


Klemens
2023-06-02 19:57:25