Sylwester Latkowski, Michał Majewski – Afera podsłuchowa. Taśmy „Wprost”

Tak zwana „afera podsłuchowa” i związane z nią wydarzenia zelektryzowały na chwilę opinię publiczną, postawiły w stan gotowości czołowych polityków oraz wywołały szereg dyskusji na temat wolności mediów w Polsce. Dziennikarze tygodnika „Wprost” lansowali się (słowo to nie pada przypadkowo, wytłumaczę się z niego jeszcze…) na ostatni bastion dziennikarstwa śledczego w kraju. Dlatego też postanowili postawić ostatnią kropkę nad i – wydać książkę, która „ujawni wszystkie kulisy największego politycznego skandalu od czasu Afery Rywina”.
Książka Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego pt. „Afera podsłuchowa. Taśmy »Wprost«” ukazała się w błyskawicznym tempie - 16 września Latkowski ogłosił w mediach społecznościowych, że przekazał do wydawnictwa ostatnią część, a na początku października przedmiotowa pozycja dostępna już była w księgarniach. Nasuwający się sam przez się wniosek, że w tak krótkim czasie nie mogło powstać nic dobrego wydaje się jak najbardziej słuszny - przynajmniej z literackiego punktu widzenia.

Nie ma co ukrywać – książka jest niedopracowana pod wieloma względami. Razi przede wszystkim fakt, iż znaczna jej część to stenogramy rozmów oraz artykuły, które ukazały się już wcześniej we „Wprost” i są zapewne znane bardziej zainteresowanym czytelnikom. Ponadto są one wplecione w tok narracji bez jakiegokolwiek sygnalizowania, tak że czasem ciężko zorientować się, w którym momencie zaczyna się cytat.



Kolejnym co najmniej dziwnym zabiegiem jest prowadzenie narracji w trzeciej osobie, co wydaje się dość niezrozumiałe w kontekście tego, iż wiadomo, że
główni bohaterowie – „nieustraszeni dziennikarze tygodnika »Wprost«” – to zarazem autorzy. Wprowadzenie dodatkowego, fikcyjnego narratora potęguje tylko sensacyjny (w jak najgorszym tego słowa znaczeniu) charakter publikacji.

A propos… pozycja stylizowana jest na powieść sensacyjną znajdziemy tu sceny pościgów, intrygi z udziałem najważniejszych polityków i ludzi biznesu, potajemne spotkania, inwigilacje przez tajne służby, itd… W tym całym chaosie jako jedyni sprawiedliwi ukazani są dziennikarze „Wprost”, którzy wbrew wszystkiemu, wiele ryzykując stają w obronie prawdy i praworządności. Niestety bardzo słabe dialogi oraz przerysowana autoheroizacja sprawiają, iż książka w żaden sposób nie jest „niepowtarzalna i bezkompromisowa” (jak reklamował ją wydawca), a raczej sprawia wrażenie mało rzetelnej, karykaturalnej, wręcz śmieszniej…

Najlepszą pointą jest chyba fakt, iż Latkowski i Majewski za artykuły o aferze podsłuchowej zostali niedawno uhonorowani prestiżową dziennikarską nagrodą Grand Press. Wydawać by się więc mogło, że mimo wszystko odnieśli pożądany sukces. Warto jednak zwrócić uwagę na pewien szczegół – wyróżniono ich w kategorii… news, nie dziennikarstwo śledcze! Cały więc „lans” na ostatni bastion dziennikarstwa śledczego spełzł na niczym…

Autor: eithel
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz