Janusz Danecki - Arabowie

Trudno współcześnie o nację mającą gorszą na Zachodzie prasę od Arabów – i to uwzględniając Chińczyków, Rosjan czy spamujących tudzież udzielających się w organizacjach typu Boko Haram Nigeryjczyków. Ale już samo rozumienie pojęcia, jego utożsamianie z innymi nacjami muzułmańskimi, nie jest tak jasne. Częściowo te wątpliwości i narosłe nieporozumienia rozwiewa Janusz Danecki swoimi – no właśnie – „Arabami”.
Już od pierwszych stron czytelnik orientuje się, iż ma do czynienia nie tylko ze specjalistą, ale i pasjonatem prezentowanych zagadnień, osobiście cierpiącego wobec szeregu mitów i nadużyć wobec zgłębianej przez niego kultury, przekonującego nas, że pojęcie „arabskości” nie jest terminem ściśle narodowościowym, religijnym ani nawet językowym.

Szkoda jednak, że pasja autora jest wyraźnie ukierunkowana tylko na niektóre sfery, w szczególności związane z językiem – a właściwie powstałą w nim poezją – i filozofią, od innych materii stroniącą, co wręcz traktującą je zdawkowo. I tak o przebiegu kampanii wojennych, w drodze których Arabowie zbudowali swoją cywilizację i rozpropagowali kulturę i język, dowiemy się bardzo niewiele, a już z pewnością nie dość, by miłośnicy „historii batalistycznej” poczuli cokolwiek innego niż zawód.



Również okres hegemonii Osmanów został ograniczony do zdawkowych komentarzy, dających w sumie raptem z kilka stron, podczas gdy pozostałym okresom autor poświęcił ich ponad trzy setki. W końcu, pomimo zamieszczenia „
socjalizmu” w tytule jednego z ostatnich rozdziałów czytelnik nie dowie się niczego o socjalizmie arabskim, jego specyfice, prądach intelektualnych, czy nawet liderach.

Jak to bywa w przypadku książek schodzących ze szpalt Państwowego Instytutu Wydawniczego, mamy do czynienia z pozycją estetyczną, w twardej oprawie umożliwiającej zszycie poszczególnych kartek. Nadto przedmiotowa lektura została wyposażona w papierowe – a nie kredowe – graficzne wstawki w kolorze, które wzbogacają niewątpliwie całość.

Niestety warstwie edytorskiej książki można postawić zarzut mało starannej korekty. Wydanie z 2015 roku jest bowiem zasadniczo reprintem wersji z 2001 roku i niestety doskonale widać, że został on wykony w drodze skanowania z rozpoznawaniem czcionki. W konsekwencji do tekstu wkradło się wiele literówek, w tym „rozrywających” nawet całe wyrazy na zupełnie bezsensowne zbitki, każące czytelnikowi zwolnić i zastanowić się nad tym „co autor miał na myśli”. Nie jest to proces skomplikowany, acz wybijający z rytmu.

„Arabowie” Janusza Daneckiego są książką nierówną – wysoce satysfakcjonującą w jednych materiach, i wręcz poniżej krytyki w innych. Być może nie jest to wyrzut w stronę samego autora, lecz pomysłodawcy tytułu, który obiecuje nieporównywalnie więcej, niż w istocie oferuje.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz