Gérard Chaliand, Arnaud Blin - Historia terroryzmu. Od starożytności do Da’isz

„Terroryzm to…” – dziesiątki razy naczytałem się już tej frazy, głównie przy okazji realizacji moich niegdysiejszych uczelnianych obowiązków. Dużo rzadziej tego rodzaju definicje zwykło się spotykać w publikacjach publicystycznych, których autorzy zwykli wychodzić z założenia, iż opisywane pierwszym wyrazem zjawisko stanowi element wiedzy powszechnej, intuicyjnie przyswajany w procesie dorastania. Wiedza o jego historii jednak już w żadnym razie tak postrzegana być nie może.
Na wstępie opisywanej publikacji autorzy uświadamiają, że wbrew pozorom trudno mówić o jakimkolwiek niekwestionowalnym konsensusie na tle samej identyfikacji terroryzmu i terrorystów – nawet definicje wskazujące na niezbędność elementu wykorzystania przemocy nijak się mają wobec tzw. ataków cyberterrorystycznych, a przynajmniej niektórych jego form. Co więcej, postrzeganie danego działania może być różnorako postrzegane przez napastników i ofiary, a aktualne zjawisko nasilania się występowania tzw. konfliktów asymetrycznych z pewnością nie ułatwia osiągnięcia porozumienia terminologicznego.

Nie sposób nie odnieść wrażenia, iż przedmiotowa publikacja ma charakter wyrywkowy. Ocenie tej sprzyja chociażby fakt, że poszczególne rozdziały często pochodzą od różnych autorów (i to niekoniecznie tych uwidocznionych na okładce), trudno więc mówić o jakiejkolwiek spójnej wizji całości, zwłaszcza iż szereg informacji w poszczególnych tekstach powtarza się.



Tytułem przykładu – w książce znajdziemy „obowiązkowe” (pod)rozdziały poświęcone żydowskim zelotom (ale już nie starorzymskim tyranobójcom) cz
y średniowiecznym asasynom, zdziwienie budziłby również brak rozdziału poświęconego Wielkiemu Terrorowi, ale dziwi chociażby brak jakiejkolwiek refleksji nad ruchem Ku Klux Klanu czy też bardzo pobieżne zasygnalizowanie grup o motywacjach narodowych (czy też nacjonalistycznych) z XIX i XX wieku.

Różnorakie „historie czegoś” zwykły największą część poświęcać współczesności, głównie ze zrozumiałych źródłowych względów, lecz w przypadku omawianej pozycji tego rodzaju metoda popada w zbytnią skrajność. Co więcej, zważywszy na fakt, że publikacja ta w większości powstawała w połowie pierwszej dekady XXI wieku, perspektywa ta uległa dezaktualizacji w znacznym stopniu, a przynajmniej pewnej reorientacji.

Ciekawym walorem przedmiotowej publikacji jest jej ostatnia (nie licząc typowych przypisów, bibliografii czy indeksu) część, a mianowicie zestawienie tekstów źródłowych, pochodzących od znanych terrorystów bądź teoretyków zjawiska. Pytanie, czy niektóre z nich w istocie powinny być publicznie rozpowszechniane, choć może to zbędne skrupuły i rozważania w epoce Internetu…

„Historia terroryzmu. Od starożytności do Da’isz” to pozycja zasadniczo czyniąca zadość swemu tytułowi, lecz jednak dość rozczarowująca. Może ona być postrzegana jako wręcz fantastyczne źródło do cytowani do innych publikacji, lecz sama w sobie stanowi tylko umiarkowanie intrygującą lekturę.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz