Douglas Ford - Pacyfik. Starcie mocarstw

Zmagania wojenne na Pacyfiku z naszej nadwiślańskiej perspektywy mogą zdawać się pozbawioną znaczenia egzotyką. Wbrew pozorom jednak angażowały one uczestników walk toczących się w Europie na tyle, iż w niemałym stopniu miały one wpływ na decyzje militarne dotyczące Starego Kontynentu, a pośrednio również i naszego kraju. W związku z tym warto dowiedzieć się nieco więcej o zdarzeniach, które rozgrywały się po przeciwnej stronie globu, by zrozumieć chociażby motywacje kierujące włodarzami Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych.
„Pacyfik. Starcie mocarstw” jest niejako kompendium poświęconym tej niezwykłej wojnie. Rozpoczyna się ono, jak się godzi, rewolucją Meiji i objaśnieniem ambicji i motywacji kierujących włodarzami Imperium Wschodzącego Słońca. Z kolej zakończenie niniejszej książki stanowią uwagi poświęcone konstytucji współczesnej Japonii oraz problemom się z nią wiążącym.

Autora zajmuje nie tylko batalistyka, ba, można by wręcz rzec, iż jest to materia najmniej go interesująca. Znacznie więcej uwagi poświęca on choćby różnicom mentalnościowym państw zaangażowanych w konflikt, i temu, jak bardzo rzutowało to na przebieg starć oraz ich zwieńczenie. Nie można wręcz pozbyć się wrażenie, że kwestia ta stanowi wręcz swego rodzaju natręctwo autora.



To jednak, co dla jednych jest zaletą, w oczach innych będzie wadą. Poszczególne bitwy autor omawia w sposób właściwy wręcz dla podręczników szkolnych, często brakuje jakichkolwiek pogłębionych uwag poświęconych taktyce poszczególnych stron, dla Forda znacznie ciekawsze są zagadnienia strategiczne. W konsekwencji choćby nazwa Peleliu pojawia się ze dwa razy w całej książce, nie więcej też dowiemy się o walkach na O
kinawie, poza bodaj dwoma akapitami im poświęconymi.

Mało tego jednak – dość zdawkowo autor potraktował kwestie, co do których zapowiedzi na początku były znacznie bardziej obiecujące. Omówienie udziału zaangażowania innych niż Stany Zjednoczone aliantów? Ot, na owe 20% złoży się 19% Wielkiej Brytanii oraz 1% Australii, z kolei o zmaganiach w Chinach po 1939 roku przeczytamy tyle co nic. Kwestia jeńców, japońskich zbrodni wojennych itp.? Niech wymowna będzie okoliczność, że w całość książce nie pojawia się słowo Harbin.

Przy tej zdawkowości autorowi zdarzają się generalizacje o cesze błędów. Dość wskazać, iż pisze on, że to Franklin Delano Roosevelt (a domyślnie Stany Zjednoczone) wypowiedziały wojnę Trzeciej Rzeszy po ataku na Pearl Harbor, podczas gdy było odwrotnie, mianowicie to Adolf Hitler wypowiedział wojnę Jankesom, co zresztą było chyba największym jego dziwactwem spośród wszystkich dlań właściwych.

„Pacyfik. Starcie mocarstw” jest pozycją godną uwagi dla osób zainteresowanych drugim wielkim teatrem wojennym WW2, pod warunkiem jednak, że ich wiedza w tej materii jest zdawkowa i bazująca na najbardziej znanych utworach popkultury (o ile w ogóle). Osoby zainteresowane jednak bardziej szczegółowym opisem winny sięgnąć po inne pozycje (z naciskiem na liczbę mnogą) o znacznie większej objętości.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz