Antony Beevor - Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów

Czego może nas nauczyć historia? Wielu powiedziałoby, iż wszystkiego, właściwie wciąż wszystko powtarzamy, tak jak proces dorastania, starzenia się i umierania. Ale aby na pewno? Powtarzalność błędów sugerowałaby raczej, iż historia może nas co najwyżej uczyć, ale nie nauczyć...
Książka Antony’ego Beevora, znanego w naszym kraju ze znakomitego „Stalingradu”, ukazującego niezwykle wnikliwie i zajmująco dzieje tej niezwykle krwawej bitwy, poświęcona losom konfliktu poprzedzającego II wojnę światową i stanowiącą doń niejako preludium – hiszpańskiej wojny domowej – zaintrygowała mnie pasją, z jaką autor prezentuje te niezwykle okrutne wydarzenia. Cóż tak nas przyciąga do dziejów bólu i posoki, dziejów barbarzyństwa i zdrady? I dlaczego tak łatwo dopuszczamy się przemocy wobec osób nawet nam bliskim, przedstawicielom tego samego narodu?

Beevor w swej – zaznaczę to już od razu – znakomitej książce podjął się trudu udzielenia odpowiedzi na co najmniej niektóre pytania, które zadają sobie miłośnicy historii, nade wszystko jednak skupił się on na szczegółowej prezentacji wydarzeń, które podzieliły Hiszpanów na całe dziesięciolecia. Bardzo szczegółowej.



Dzięki książce brytyjskiego autora niejako na nowo odkryłem wojnę, o której tak mało się wspomina na lekcjach historii czy przy okazji kolejnych rocznic związanych z ostatnią wojną światową. A
jest to wojna tym ciekawsza, iż znakomicie odzwierciedlała ona ówczesne podziały ideologiczne, nawet doskonalej, niż to się zarysowało w przebiegu drugowojennych frontów.

Antony Beevor próbował wznieść się na wyżyny obiektywizmu, który winien cechować dobrego historyka, niemniej w trakcie lektury niejednokrotnie miałem wrażenie, iż większą sympatią darzy on strone republikańską niźli nacjonalistyczną. Pytanie jednak, czy spowodowane jest poglądami politycznymi pisarza, czy też raczej jest to właśnie wynik wspomnianej bezstronności. Z pewnością jednak autor nie obraża niczyjej inteligencji, pozostawia też czytelnikowi swobodę co do oceny, starając się maksymalnie ograniczyć do prezentacji samych faktów. Prezentuje je zaś w sposób interesujący, jakże odmienny od traumy szkolnych zajęć z historii.

„Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów” stanowi nie mniej udaną pozycję niż „Stalingrad” i z pewnością można ją określić mianem dzieła. Od tej drugiej pozycji odróżnia ją może nieco jej stosunkowo większa „strawność”, właściwie bowiem brak jakichkolwiek bardziej drastycznych opisów walk czy tortur, wojna bardziej przypomina tu eposy rycerskie niźli zwykłą jatkę. Niemniej absolutnie żaden czytelnik po jej lekturze nie powinien tego traktować jako wady, autor bowiem ani przez chwilę nie pozwala zapomnieć tego, jaką tragedią jest wojna domowa.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz