Sztab VVeteranów
Tytuł:
Producent:
Dystrybutor:
Gatunek:
Premiera Pl:
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI % procent

Polski rynek game-devu

Możecie wierzyć bądź też nie, ale mimo, że jestem zwykłym, na ogół niczym nie wyróżniającym się graczem, to rynek tzw. game-devu, czyli tworzenia i wydawania gier (w tym wypadku w Polsce, choć warto wspomnieć, że game-dev nie dotyczy wyłącznie wydawania gier, ale również wielu innych, pomniejszych spraw związanych z samymi grami, między innymi technik animacyjnych czy nawet możliwości nauki związanej z grami, o czym z pewnością wspomnę w niedługim czasie) stanowi jedno z moich głównych zainteresowań. Powiem więcej: każdy szanujący siebie Gracz powinien śledzić aktualności z tej dziedziny, albowiem w co będziemy grać kiedy to owy rynek zacznie podupadać?
Sprawa jest tym bardziej godna uwagi, jako że my, tak właśnie my, ci zwykli, przeciętni gracze, okazujemy się nota bene czynnikiem, od którego game-dev jest uzależniony. My, jako odbiorca docelowy zaopatrzamy tak naprawdę wydawców i developerów w fundusze i dotacje pozwalające na kontynuowanie projektu, no bo w końcu kto da pieniądze firmie, której poprzedni produkt nie sprzedał się prawie wcale? Widzicie zatem, że odgrywamy na tym polu znaczącą rolę, ale to nie o tym chciałem mówić.

Chciałem w tym miejscu poruszyć głównie sprawę samego, polskiego game-devu, o którym dowiedziałem się naprawdę kilka ciekawych rzeczy na opisywanej niedawno konferencji. Co przede wszystkim mnie powaliło z nóg? Sam fakt, że nasz rynek growy wcale nie przedstawia się tak tragicznie, ba, można by nawet rzec, że mamy tu sporo do powiedzenia, co automatycznie sprawia, że na twarzach wielu (zdecydowanej większości) Polaków pojawia się szczery uśmiech na twarzy. Pomijając fakt posiadania kilka rodzynków w historii gier, które stały się naprawdę popularne (między innymi, a może i nawet przede wszystkim osławiony [i nie bez powodu zresztą] Wiedźmin, Polanie część pierwsza oraz druga, czy ostatnimi czasy głośne NecroVision), to dużo polskich gier jest darzonych ogromną sympatią ze strony odbiorców, czyli graczy.

Na samych grach się jeszcze nie kończy, bo wiadomo, do wielkich studiów pokroju Blizzarda nam daleko, o ile w ogóle kiedykolwiek im dorównamy. Oczywiście ta wielka granica dotyczy przede wszystkim braku pomysłów i nieumiejętności odpowiedniego sprzedania/rozreklamowania produktu, niźli braku odpowiednich narzędzi, ale tą sprawę już przemilczę. W dużej mierze trzymamy się tak dobrze, albowiem wielu ludzi, którzy po prostu lubią to co robią, zajmuje się grami na co dzień. I tak oto jednym z najważniejszych dokonań na rynku technologicznym w Polsce jest drugie co do wielkości w Europie studio Motion Capture zajmujące się tworzeniem profesjonalnych animacji wykorzystywanych zarówno w grach jak i w telewizji (np. w spotach reklamowych). Studio to posiada bardzo profesjonalny sprzęt, oraz co najważniejsze – pracownicy doskonale wiedzą co robią, są perfekcyjnie przeszkoleni, oraz posiadają to co najważniejsze w tego typu pracy – pasję.

Kolejnym ważnym dokonaniem jest Europejska Akademia Gier znajdująca się w Krakowie. Czy ktoś kiedykolwiek przypuszczał, że w naszym kraju znaleźć się moż
e profesjonalna uczelnia, przygotowująca do zawodu młodych twórców najpopularniejszej z form elektronicznej rozrywki? Akademia zajmuje się obecnie studiami II stopnia z zakresu programowania gier oraz animacji komputerowej (zarówno dwu- jak i trójwymiarowej), a już za rok rozpocząć się mają pierwsze nabory na studia stopnia I, w których skład wchodzić będą nie tylko wyżej wymienione kierunki, ale również pomniejsze specjalizacje, wszystkie oczywiście związane z grami komputerowymi. Po przeprowadzeniu rozmowy zarówno z dyrektorem placówki jak i z uczniami mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że idąc tam oddajemy naszą przyszłość w dobre ręce.

Ciekawiej jest tym bardziej, ponieważ jest o co walczyć. Pośród wszystkich, przedstawianych na konferencji firm i placówek (pomijając wielu twórców, amatorskich, którzy przedstawiali wiele swych projektów, z czego przynajmniej połowa jest naprawdę interesująca) mą uwagę zwróciły jeszcze dwie. Pierwszą z nich jest AdAction, zajmujące się reklamą w grach komputerowych. I rzeczywiście jest czego pozazdrościć, albowiem polska firma okazuje się na tyle wpływowa, że i w takich hitach jak obrzucone złotem i platyną Burnout: Paradise firma maczała swe „reklamowe” palce (i mowa tu zarówno o wersjach komputerowych, jak i konsolowych). Zajmuje się ona zarówno reklamą statyczną jak i dynamiczną, a jej usługi są naprawdę kompleksowe, dzięki czemu nasza pozycja na rynku multimedialnym ponownie wzrasta, osiągając w tym momencie już całkiem zadowalające wyniki.

Na sam koniec jednak jeszcze podwyższając ocenę ostateczną przed nasze oczy wyskakuje Ancla Consulting: i tu już mamy do czynienia z naprawdę poważną firmą inwestycyjną, która zajmuje się dotacjami do projektów multimedialnych i nie tylko. Wspominając słowa przedstawiciela firmy, zależnie od rodzaju projektu i jej oceny dotacja może wynieść nawet 180 milionów złotych, co jest doprawdy wysokim wynikiem, pozwalającym na przyszykowanie w pełni profesjonalnego produktu.

Warto zadać sobie zatem pytanie czy po przedstawieniu tych kilku działalności dalej powinniśmy uważać, że nasz rynek jest tak bardzo ograniczony? Nie sądzę, albowiem wbrew pozorom posiadamy spore możliwości. Ogromne zainteresowanie, ludzie z pasją, a nie z przymusu, i najnowsze technologie mamy tutaj pod ręką, a nie w Niemczech, w USA czy w Japonii. Powinniśmy zatem wpierw szukać potrzebnych rzeczy u siebie, niż pędzić do swych bliższych czy też dalszych sąsiadów z prośbą o pomoc. Pora się w końcu usamodzielnić, mili państwo!

Autor: Hunter
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
30.08.2022 | m237 » "Matilda II - twardy orzech" Zdjęcie przedstawiają
07.01.2014 | delux » Skorzenny nigdy nie był generałem majorem tylko po
16.06.2013 | Vodayo » Czysta matematyka i zapewne bliska prawdy. Słabośc
29.09.2012 | Podromca4321 » Dzięki nawet niewyobrażanie sobie jak mi to pomogł
17.04.2012 | Turel » Sejmitar: W wolnym tłumaczeniu znaczy tyle co sza
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję