Sztab VVeteranów
Tytuł:
Producent:
Dystrybutor:
Gatunek:
Premiera Pl:
Premiera Świat:
Autor: gary_joiner
Tytuł:
Producent:
Dystrybutor:
Gatunek:
Premiera Pl:
Premiera Świat:
Autor: gary_joiner
Jak łatwo i prosto wychować sobie seryjnego mordercę
Rządy całego cywilizowanego świata robią wszystko co mogą by uratować młodzież przed wypaczeniem, ograniczając dostęp do epatujących ZŁEM gier (prym wiodą Niemcy i Australia, bo USA chroni nieletnich obywateli głównie przed widokiem obnażonych kobiecych wdzięków). Jeżeli więc zdarzyło ci się wyrywać serca i kręgosłupy w Mortal Kombat, rozjeżdżać pieszych w GTA czy choćby rozbijać głową cegiełki w Mario Bros to przykro mi, ale jesteś groźnym dla społeczeństwa dewiantem ( w przypadku kontaktu z Mario także potencjalnym narkomanem, bo żarłeś grzybki zanim zabrałeś się za rozbijanie cegiełek).
Śmiesz wyrazić sprzeciw lub wątpić? Twierdzisz, że to głupoty wygłaszane przez ludzi nie mających zielonego pojęcia o czym właściwie mówią (tak jakby politycy mieli pojęcie o czymkolwiek)? Że niejaki Thomas Kooijmans, pracownik Instytutu Technologicznego w Rochesterze wydaje się trochę oderwany od rzeczywistości klasyfikując Mario Bros jako grę brutalną? Że nasza rodzima badaczka Maria Braun-Gałkowska pisząc: „Literatura, a także wizyta w dowolnym punkcie sprzedaży gier pokazują, że treścią około 95% gier jest agresja. Zabawa polega na walce z różnymi istotami - ludźmi, zwierzętami lub ze stworzeniami fantastycznymi. Do walki używa się rozmaitego typu uzbrojenia: dzid, rewolwerów, pił tarczowych, maczug, broni laserowej.” udowadnia swoją ignorancję? Adwokaci Devina Moore'a – złodzieja samochodowego i mordercy trzech policjantów dokonują desperackiego nadużycia obarczając odpowiedzialnością za zbrodnię Rockstar - twórców serii GTA?
Może masz rację. Przewijające się przez media wypowiedzi autorytetów moralnych i naukowych przeważnie są dość kuriozalne. Fakt, że gracze dopuszczają się ciężkich przestępstw ostatecznie o niczym nie świadczy. Oprócz masakrowania wirtualnych wrogów pewnie chodzili też do kina i pili piwo, a jakoś nikt nie zwala odpowiedzialności na wytwórnie filmowe i kompanie browarnicze. Było nie było, jestem graczem i jakoś do tej pory nie sieję terroru na ulicach z kałachem w ręku. Ty, mam nadzieję, też nie. Czy jednak ze względu na to możemy machnąć ręką, dać dzieciakowi do ręki pudło z Manhuntem i spać spokojnie? Bądźmy szczerzy, nigdy nie miałeś ochoty kopnąć w blaszaka, gdy komputer sprawił ci przykrą niespodziankę podczas zażartej potyczki, w któregoś z RTS-ów? Nigdy nie zakląłeś ze złości, gdy przegrałeś pojedynek w Quake'a jednym, głupim i w dodatku fuksem zdobytym, fragiem? Zobaczmy co na ten temat ma do powiedzenia nauka o szczurach i studentach, czyli psychologia.
Psychologia, o dziwo, udziela całkiem konkretnej odpowiedzi. Tak, spędzanie dużej ilość czasu przy brutalnych grach komputerowych powoduje wzrost częstotliwości występowania zachowań agresywnych, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Możesz wierzyć lub nie, ale jak na psychologię to powyższe stwierdzenie jest konkretne niczym zastygły beton. Wyniki badań empirycznych, czy to eksperymentów, czy badań korelacyjnych dalekie są od jednomyślności, jednak większość tych nowszych wskazuje na to, że brutalne gry komputerowe podnoszą poziom agresji i zmniejszają natęże
nie występowania zachowań prospołecznych (tak wynika przynajmniej z meta-analizy dokonanej przez Andersona i Bushmana). Co gorsza, wyniki te poparte są solidną teorią odwołującą się mechanizmów uczenia się. Nie wdając się w nudne (i zapomniane przeze mnie) szczegóły – człowiek może uczyć się danej czynności poprzez obserwowanie jak wykonuje ją kto inny (tak zwane modelowanie). Dlatego też nie puszcza się dzieciom pornografii i horrorów klasy B. Udowodniono, że oglądanie agresywnych filmów (choćby by to była niewinna z pozoru kreskówka) powoduje wzrost agresji u dzieci. Z grami sprawa ma się jeszcze gorzej.
Po pierwsze, gra komputerowa wciąga odbiorcę w interakcję, co na ogół prowadzi do większego niż w przypadku filmów zaangażowania. Po drugie, brutalne gry nagradzają agresywne zachowania – punktami, bonusami i satysfakcją. Po trzecie, w trakcie gry agresywne zachowania są wielokrotnie powtarzane. Tak się przykro składa, że zaangażowanie, nagrody i powtarzanie zwiększają skuteczność uczenia się. Co prawda nie ma rzeczowych dowodów na to, że brutalne gry komputerowe trwale podnoszą poziom agresji (wynika to głównie z braku badań), ale fakt istnienia silnych dowodów na to, że brutalne filmy trwale podnoszą poziom agresji nie pozostawia zbyt wiele miejsca dla optymizmu.
Czy to znaczy, że powinniśmy w przerwach między odrywaniem wirtualnych kończyn i masakrowaniem stworzonej z pikseli piechoty płakać na naszym smutnym losem socjopatów i brutali? Nie wiem jak ty, ale ja chyba się jednak od łez powstrzymam. Niejedne gry komputerowe nasilają agresję. Wysoka temperatura nasila agresję. Pobudzenie emocjonalne nasila agresję. Alkohol nasila agresję. Mój sąsiad i pani ze spożywczego nasilają agresję. Mam się wyprowadzić do pustelni w regionie arktycznym, żywić się tym co upoluję (oczywiście z zimną krwią, bez cienia emocji) i na domiar złego zrezygnować z bimbrownictwa? Nie ma mowy, niech społeczeństwo, a zwłaszcza sąsiad, cierpi. Warto pamiętać, że gry komputerowe to nie tylko propagujące antyspołeczne zachowania zabijacze czasu, a zabawa z nimi może być także pożyteczna. Mogą edukować, poprawiają koordynację oko-ręka, uczą umiejętności współpracy, rozwiązywania problemów i logicznego myślenia.
Zacząłem od złośliwej kpiny, skończę więc w krańcowo odmiennym stylu banalnego, taniego moralizatorstwa. Warto uważać w co i ile czasu grają nasze (no dobra, wasze, ewentualnie cudze) dzieci. Nie dlatego, że sądzę by pod wpływem wirtualnej przemocy przeistoczyły się w oszalałe, żądne krwi potwory. Sądzę, że zaczną kląć w tramwajach, tłuc się częściej od swych rówieśników i zacząć niszczyć meble po co bardziej irytujących porażkach doznanych podczas rozgrywek w swą ulubioną strzelaninę czy nawalankę. No, chyba, że posyłalibyście dzieciaki do mojego sąsiada – jemu należałoby się porządna wiązanka, obicie i zdemolowanie mieszkania.
Nadal nie jesteś przekonany co do tego, że brutalne gry nasilają agresję? Cóż, może i masz rację. Ostatecznie, pięćset lat temu nie mieli gier komputerowych a i tak budowali piramidy z ludzkich głów.
Krzysztof „gary_joiner” Sochal
Autor: gary_joiner
Śmiesz wyrazić sprzeciw lub wątpić? Twierdzisz, że to głupoty wygłaszane przez ludzi nie mających zielonego pojęcia o czym właściwie mówią (tak jakby politycy mieli pojęcie o czymkolwiek)? Że niejaki Thomas Kooijmans, pracownik Instytutu Technologicznego w Rochesterze wydaje się trochę oderwany od rzeczywistości klasyfikując Mario Bros jako grę brutalną? Że nasza rodzima badaczka Maria Braun-Gałkowska pisząc: „Literatura, a także wizyta w dowolnym punkcie sprzedaży gier pokazują, że treścią około 95% gier jest agresja. Zabawa polega na walce z różnymi istotami - ludźmi, zwierzętami lub ze stworzeniami fantastycznymi. Do walki używa się rozmaitego typu uzbrojenia: dzid, rewolwerów, pił tarczowych, maczug, broni laserowej.” udowadnia swoją ignorancję? Adwokaci Devina Moore'a – złodzieja samochodowego i mordercy trzech policjantów dokonują desperackiego nadużycia obarczając odpowiedzialnością za zbrodnię Rockstar - twórców serii GTA?
Może masz rację. Przewijające się przez media wypowiedzi autorytetów moralnych i naukowych przeważnie są dość kuriozalne. Fakt, że gracze dopuszczają się ciężkich przestępstw ostatecznie o niczym nie świadczy. Oprócz masakrowania wirtualnych wrogów pewnie chodzili też do kina i pili piwo, a jakoś nikt nie zwala odpowiedzialności na wytwórnie filmowe i kompanie browarnicze. Było nie było, jestem graczem i jakoś do tej pory nie sieję terroru na ulicach z kałachem w ręku. Ty, mam nadzieję, też nie. Czy jednak ze względu na to możemy machnąć ręką, dać dzieciakowi do ręki pudło z Manhuntem i spać spokojnie? Bądźmy szczerzy, nigdy nie miałeś ochoty kopnąć w blaszaka, gdy komputer sprawił ci przykrą niespodziankę podczas zażartej potyczki, w któregoś z RTS-ów? Nigdy nie zakląłeś ze złości, gdy przegrałeś pojedynek w Quake'a jednym, głupim i w dodatku fuksem zdobytym, fragiem? Zobaczmy co na ten temat ma do powiedzenia nauka o szczurach i studentach, czyli psychologia.
Psychologia, o dziwo, udziela całkiem konkretnej odpowiedzi. Tak, spędzanie dużej ilość czasu przy brutalnych grach komputerowych powoduje wzrost częstotliwości występowania zachowań agresywnych, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. Możesz wierzyć lub nie, ale jak na psychologię to powyższe stwierdzenie jest konkretne niczym zastygły beton. Wyniki badań empirycznych, czy to eksperymentów, czy badań korelacyjnych dalekie są od jednomyślności, jednak większość tych nowszych wskazuje na to, że brutalne gry komputerowe podnoszą poziom agresji i zmniejszają natęże
Po pierwsze, gra komputerowa wciąga odbiorcę w interakcję, co na ogół prowadzi do większego niż w przypadku filmów zaangażowania. Po drugie, brutalne gry nagradzają agresywne zachowania – punktami, bonusami i satysfakcją. Po trzecie, w trakcie gry agresywne zachowania są wielokrotnie powtarzane. Tak się przykro składa, że zaangażowanie, nagrody i powtarzanie zwiększają skuteczność uczenia się. Co prawda nie ma rzeczowych dowodów na to, że brutalne gry komputerowe trwale podnoszą poziom agresji (wynika to głównie z braku badań), ale fakt istnienia silnych dowodów na to, że brutalne filmy trwale podnoszą poziom agresji nie pozostawia zbyt wiele miejsca dla optymizmu.
Czy to znaczy, że powinniśmy w przerwach między odrywaniem wirtualnych kończyn i masakrowaniem stworzonej z pikseli piechoty płakać na naszym smutnym losem socjopatów i brutali? Nie wiem jak ty, ale ja chyba się jednak od łez powstrzymam. Niejedne gry komputerowe nasilają agresję. Wysoka temperatura nasila agresję. Pobudzenie emocjonalne nasila agresję. Alkohol nasila agresję. Mój sąsiad i pani ze spożywczego nasilają agresję. Mam się wyprowadzić do pustelni w regionie arktycznym, żywić się tym co upoluję (oczywiście z zimną krwią, bez cienia emocji) i na domiar złego zrezygnować z bimbrownictwa? Nie ma mowy, niech społeczeństwo, a zwłaszcza sąsiad, cierpi. Warto pamiętać, że gry komputerowe to nie tylko propagujące antyspołeczne zachowania zabijacze czasu, a zabawa z nimi może być także pożyteczna. Mogą edukować, poprawiają koordynację oko-ręka, uczą umiejętności współpracy, rozwiązywania problemów i logicznego myślenia.
Zacząłem od złośliwej kpiny, skończę więc w krańcowo odmiennym stylu banalnego, taniego moralizatorstwa. Warto uważać w co i ile czasu grają nasze (no dobra, wasze, ewentualnie cudze) dzieci. Nie dlatego, że sądzę by pod wpływem wirtualnej przemocy przeistoczyły się w oszalałe, żądne krwi potwory. Sądzę, że zaczną kląć w tramwajach, tłuc się częściej od swych rówieśników i zacząć niszczyć meble po co bardziej irytujących porażkach doznanych podczas rozgrywek w swą ulubioną strzelaninę czy nawalankę. No, chyba, że posyłalibyście dzieciaki do mojego sąsiada – jemu należałoby się porządna wiązanka, obicie i zdemolowanie mieszkania.
Nadal nie jesteś przekonany co do tego, że brutalne gry nasilają agresję? Cóż, może i masz rację. Ostatecznie, pięćset lat temu nie mieli gier komputerowych a i tak budowali piramidy z ludzkich głów.
Krzysztof „gary_joiner” Sochal
Autor: gary_joiner
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
30.08.2022 |
m237 »
"Matilda II - twardy orzech" Zdjęcie przedstawiają
więcej komentarzy
dodaj komentarz