Cudowna Broń Hitlera | ||
Najbardziej obiecującym z projektów broni rakietowej był wdrożony projekt rakiety dwustopniowej. Rozwijano go w dwóch wersjach. Pierwsza zakładała, że będzie to pocisk bezzałogowy. Aby jednak zminimalizować problem nakierowywania rakiety na cel zdecydowano, że pierwszy człon rakiety będzie głowicą bojową. W drugim natomiast miał być pilot, który w odpowiedniej odległości od celu odpaliłby pierwszy człon uzbrojony w głowicę bojową. Rakieta odpalona ze specjalnie skonstruowanego silosu miała mieć zasięg 8000 km przy prędkości ok. 11000 km/h. Niemniej tereny północnej Francji, gdzie budowano tego typu silosy, zostały utracone w 1944 r. Prace nad drugim stopniem rakiety po częściowej ewakuacji ośrodka rakietowego w Peennemünde w 1943r przeniesiono do Ebense, gdzie były prowadzone w podziemnej fabryce broni zakodowanej pod nazwą „Zement”. W oficjalnie dostępnych dokumentach nie ma jakiejkolwiek wzmianki o tym, by była ona kiedykolwiek przetestowana. Nawet rozkazy osób odpowiedzialnych za wdrażanie nowych projektów do produkcji nic o tym nie mówiły. Stąd można sądzić, jak przyjmuje większość badaczy, że rakieta taka nigdy nie została przetestowana w locie. Wystarczy wspomnieć rozkazy Jägerstabu z lata 1944 r. Jest jednak jeden dokument, który zawiera wręcz sprzeczne relacje. Pochodzi on z Turyngii z miasta Arnstadt. W 1962 r. władze tej miejscowości przyjęły złożone pod przysięgą zeznania robotników technicznych pracujących w Polte 3 (zakład produkujący zbiorniki na paliwo), jak również kilku innych osób celem ich potwierdzenia Według tych oświadczeń 16 marca 1945 r. w okolicach Rudisleben ok. godziny 11 w nocy „ukazał się bardzo jasny, oślepiający blask, a następnie coś z wielkim ogonem świetlistym zaczęło unosić się w niebo. Szło wyżej i wyżej, a potem skierowało się na północ”(patrz Walter Griehl „Luftwafe nad Ameryką” str. 171).
W ostatnich latach bardzo modna, zwłaszcza wśród osób zajmujących się teorią UFO, jest koncepcja V-7 - pojazdu o olbrzymich możliwościach i niespotykanym nawet w niemieckiej technice kształcie latającego spodka. Pojazd o nazwie Haunebu lub Vril miał rozwijać prędkość kilkakrotnie przekraczającą prędkość dźwięku przy wykorzystaniu napędu antygrawitacyjnego konstrukcji i wznosić się na niespotykane wysokości bez użycia paliwa. Najlepiej i teoretycznie najwięcej informacji dostarcza artykuł na www.hotnews.pl, jednak biorąc pod uwagę choćby ilość znalezionych błędów i to merytorycznych należy wątpić w jego prawdziwość. Prawdą jest, że niemieckich konstruktorów interesowały różne kształty pojazdów lotniczych. Każda z nich była poważnie brama pod uwagę jeśli miała zapewnić maksymalne osiągi i optymalne możliwości projektowanym przez nich samolotom. Wystarczy wspomnieć konstrukcje o układzie kaczki, latającego skrzydła, skrzydeł skośnych czy odwróconych Nie wszystkie z racji braku czasu weszły w fazę realizacji. Prawdą jest również, że Niemcy prowadzili badania nad obiektami o kształcie dyskoidalnym z napędem odrzutowym i turboodrzutowym, z tym jednak, że zaniechano ich z uwagi na problemy związane z sterowaniem takimi obiektami. Prawdą jest również, że niemiecka obrona przeciwlotnicza w okolicach zakładów chemicznych w Ludwishafen wykorzystywała tego typu bezzałogowe pojazdy do zakłócania pracy radarów znajdujących się na Alianckich samolotach. O takim zastosowaniu mówią niektóre relacje członków Hitlerjugend, w owym czasie wcielonych do obrony przeciwlotniczej. Prawdą jest również, że dr Schauberger prowadził badania nad napędem antygrawitacyjnym . Pozostają jednak pewne wątpliwości. Cudowna broń Hitlera | ||
<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | następna >> |