Mount and Blade 2: Bannerlord
Sztab VVeteranów
Tytuł: Mount and Blade 2: Bannerlord
Producent: TaleWorlds
Dystrybutor: Koch Media Poland
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:2022-10-25
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Mount and Blade 2: Bannerlord
Producent: TaleWorlds
Dystrybutor: Koch Media Poland
Gatunek: Strategiczna/RPG
Premiera Pl:2022-10-25
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Mount & Blade II: Bannerlord
Bannerlord zadebiutował bowiem w ramach tak zwanego programu Wczesnego Dostępu, czyli jako pozycja w pełni jupiterów nieukończona, wciąż cechująca się pewnymi brakami bądź usterkami. Jednakże jej prapremiera została poprzedzona kilkoma latami prac, więc na chwilę obecną oferuje ona już całkiem sporo realnej treści.
Trafiamy do fikcyjnego feudalnego świata, jednakże wolnego od smoków, czarów i innych bajkowych „utensyliów”. Kreując swą postać bynajmniej nie ograniczymy się do wyboru jej wyglądu (i płci – losy panien nie sprowadzają się tu jedynie do zarzucania białych chust czy ugniataniu orzechów wiadomo-czym), ale też i historii – możemy wywodzić się z rodziny wolnych chłopów bądź włóczęgów, wczesne dzieciństwo mogliśmy spędzać na wypasaniu owiec bądź terminowaniu u kowala, dorastając zaś mogliśmy zasłynąć zabiciem człowieka, obroną wioski bądź… tchórzostwem tudzież skłonnością do czynienia dobrych uczynków – a wszystko to ma przełożenie na nasze cechy. Tak czy owak rozpoczynamy jednak jako typowy obdartus zainteresowany obroną swego przysiółka i odnalezieniem porwanych współmieszkańców, szybko tak naprawdę jednak aspiracje rosną – najpierw trudnimy
się tępieniem lokalnej bandyterki, następnie kurierstwem, po czym stopniowo przeobrażamy się w coraz mniej lokalnego watażkę… bądź raubrittera, wciąż zaś chcemy więcej i więcej.
Gra już w chwili obecnej robi spore wrażenie bogactwem potencjalnych aktywności, jak też zupełną swobodą w zakresie podążania taką bądź inną drogą. Możemy wykuwać sobie broń i tępić ją następnie na sąsiadach, możemy sami trudnić się rabunkiem bądź przeciwnie, zająć się handlem, co więcej, wybierając opcję permanentnej śmierci możemy podjąć kroki ukierunkowane na spłodzenie potomka (a wcześniej oczarowanie potencjalnej małżonki), którego losami pokierujemy w sytuacji rzeczonej śmierci nie-aż-tak-ostatecznej. Dla każdego coś miłego, jakkolwiek weterani serii narzekają na fakt, iż tytuł ten nie zapewnia szeregu elementów rozgrywki właściwych dla dodatków do pierwszej odsłony.
Warto mieć jednak na uwadze, że Mount & Blade II: Bannerlord jest permanentnie rozwijany, czasami wręcz groteskowo, zważywszy na pierwotne tempo aktualizacji (które debiutowały nawet częściej niż raz w tygodniu). Co więcej, ewidentnie jest to tytuł ukierunkowany na wsparcie sceny moderskiej, która już w chwili obecnej oferuje bardzo wiele.
Na pierwszy rzut oka oprawa wizualna produkcji wywiera pozytywne wrażenie, aczkolwiek daleko jej do standardów wyznaczanych przez czołowe dzisiaj pozycje, jak chociażby seria Total War bądź różnorakie roleplay’e. Przyznam jednak, że w czasie samej zabawy niemal w ogóle mi to nie przeszkadzało, rozgrywka bowiem z reguły jest na tyle dynamiczna, że nie ma czasu na kontemplowanie widoków.
Na chwilę obecną brakuje spolszczenia gry. Co prawda jej angielszczyzna nie jest specjalnie skomplikowana, zetkniemy się jednak z dostatecznie dużą jej ilością, by momentami poczuć dyskomfort. Nie można jednak wykluczyć, że feler ten zostanie w przyszłości usunięty, zwłaszcza że brakuje również innych języków Zachodu – francuskiego czy niemieckiego (a znam takich, którzy podczas rozgrywki preferują takowe nad mowę Szekspira).
Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy można spodziewać się tzw. oficjalnej premiery Mount & Blade II: Bannerlord, skala braków tego tytułu sugeruje, iż nie stanie się to jeszcze zbyt szybko. Jednakże już obecnie pozycja ta gwarantuje co najmniej kilkadziesiąt godzin bardzo dobrej zabawy, wolnej od (poważniejszego) zgrzytania zębami. I jakkolwiek cena tego reprezentanta EA jest dość znaczna, to pozostaje ona w adekwatnej relacji do jakości oferowanego dzieła.
Trafiamy do fikcyjnego feudalnego świata, jednakże wolnego od smoków, czarów i innych bajkowych „utensyliów”. Kreując swą postać bynajmniej nie ograniczymy się do wyboru jej wyglądu (i płci – losy panien nie sprowadzają się tu jedynie do zarzucania białych chust czy ugniataniu orzechów wiadomo-czym), ale też i historii – możemy wywodzić się z rodziny wolnych chłopów bądź włóczęgów, wczesne dzieciństwo mogliśmy spędzać na wypasaniu owiec bądź terminowaniu u kowala, dorastając zaś mogliśmy zasłynąć zabiciem człowieka, obroną wioski bądź… tchórzostwem tudzież skłonnością do czynienia dobrych uczynków – a wszystko to ma przełożenie na nasze cechy. Tak czy owak rozpoczynamy jednak jako typowy obdartus zainteresowany obroną swego przysiółka i odnalezieniem porwanych współmieszkańców, szybko tak naprawdę jednak aspiracje rosną – najpierw trudnimy
Gra już w chwili obecnej robi spore wrażenie bogactwem potencjalnych aktywności, jak też zupełną swobodą w zakresie podążania taką bądź inną drogą. Możemy wykuwać sobie broń i tępić ją następnie na sąsiadach, możemy sami trudnić się rabunkiem bądź przeciwnie, zająć się handlem, co więcej, wybierając opcję permanentnej śmierci możemy podjąć kroki ukierunkowane na spłodzenie potomka (a wcześniej oczarowanie potencjalnej małżonki), którego losami pokierujemy w sytuacji rzeczonej śmierci nie-aż-tak-ostatecznej. Dla każdego coś miłego, jakkolwiek weterani serii narzekają na fakt, iż tytuł ten nie zapewnia szeregu elementów rozgrywki właściwych dla dodatków do pierwszej odsłony.
Warto mieć jednak na uwadze, że Mount & Blade II: Bannerlord jest permanentnie rozwijany, czasami wręcz groteskowo, zważywszy na pierwotne tempo aktualizacji (które debiutowały nawet częściej niż raz w tygodniu). Co więcej, ewidentnie jest to tytuł ukierunkowany na wsparcie sceny moderskiej, która już w chwili obecnej oferuje bardzo wiele.
Na pierwszy rzut oka oprawa wizualna produkcji wywiera pozytywne wrażenie, aczkolwiek daleko jej do standardów wyznaczanych przez czołowe dzisiaj pozycje, jak chociażby seria Total War bądź różnorakie roleplay’e. Przyznam jednak, że w czasie samej zabawy niemal w ogóle mi to nie przeszkadzało, rozgrywka bowiem z reguły jest na tyle dynamiczna, że nie ma czasu na kontemplowanie widoków.
Na chwilę obecną brakuje spolszczenia gry. Co prawda jej angielszczyzna nie jest specjalnie skomplikowana, zetkniemy się jednak z dostatecznie dużą jej ilością, by momentami poczuć dyskomfort. Nie można jednak wykluczyć, że feler ten zostanie w przyszłości usunięty, zwłaszcza że brakuje również innych języków Zachodu – francuskiego czy niemieckiego (a znam takich, którzy podczas rozgrywki preferują takowe nad mowę Szekspira).
Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy można spodziewać się tzw. oficjalnej premiery Mount & Blade II: Bannerlord, skala braków tego tytułu sugeruje, iż nie stanie się to jeszcze zbyt szybko. Jednakże już obecnie pozycja ta gwarantuje co najmniej kilkadziesiąt godzin bardzo dobrej zabawy, wolnej od (poważniejszego) zgrzytania zębami. I jakkolwiek cena tego reprezentanta EA jest dość znaczna, to pozostaje ona w adekwatnej relacji do jakości oferowanego dzieła.
Autor: Klemens