W roku 2040 na Ziemi, po apokaliptycznej katastrofie ekologicznej, planeta zostaje zagrożona najazdem armii Obcych. W tym zniszczonym środowisku najbardziej wartościowym minerałem staje się towar najbardziej deficytowy, czyli woda. Ta, jakże trudna, sytuacja doprowadza do rozłamu ludności Ziemi na dwie frakcje. Od tej pory będą one musiały oddzielnie radzić sobie z zagrożeniem płynącym ze strony Obcych, jak i z zagrożeniem ze strony własnej rasy. Zwycięży ten, kto zdobędzie większą niezależność i wykaże się większym instynktem przetrwania.

Tak oto w skrócie przedstawia się nam fabuła najnowszej gry Maelstrom, będącej owocem współpracy Codemasters oraz wielokrotnie nagradzanego rosyjskiego studia programistycznego KDV, znanego wcześniej jako K-D LAB. Firmy te współpracowały już ze sobą przy innym RTS-ie o nazwie Perimeter. Rozwiązania wykorzystane w tamtej produkcji pomogły w znaczny sposób rozbudować i unowocześnić Maelstrom pod względem technicznym. Na potrzeby gry wykorzystano nowoczesny engine graficzny, pozwalający generować w świecie gry efekty zapierające dech w piersiach, w tym efekty atmosferyczne oraz - bardziej niż kiedykolwiek podatne na odkształcenia - podłoże, co ma niemałe znaczenie w grach gatunku RTS. Wraz z pojawieniem się przed kilku laty pierwszych pixel- i vertex shaderów ujrzeliśmy realistyczne odzwierciedlenie wody. W Maelstrom, jako że właśnie woda jest jednym z najważniejszych elementów gry, programiści z KDV poszli o krok dalej, tworząc dynamic liquids system, mający za zadanie odwzorowanie zachowania cieczy w różnych warunkach, czy to podczas silnego przepływu, zamarzania, czy zanurzania.

The Ass (coś tam) - "lepsza" strona ludzkości?

Jak już wyżej wspomniano, w wyniku radykalnych zmian na Ziemi doszło do podziału walczących nacji na trzy ugrupowania. Każde z nich posiada własne, unikalne zdolności, inną możliwość rozwoju technicznego i odmienną tożsamość.

The Remnants to ugrupowanie dowodzone przez eks-generała armii Stanów Zjednoczonych, Jamesa Buchanana. Są oni partyzantami przyszłości, ludźmi na przegranej pozycji, nie dysponującymi nowoczesnymi technologiami, ani zaawansowaną taktyką bojową. Główna siła The Remnants leży w ich liczebności na polu walki.

The Ascension to drugie ugrupowanie ludzkie, w którego skład, w przeciwieńswie do the Remnants, wchodzi elita naukowa ludzkości. Jest ona dowodzona przez znanego i szanowanego Arlana Khana. W walce używa bezlitosnych i zaawansowanych technologicznie maszyn bojowych, będąch najnowszymi odkryciami technologicznymi. Nie wiadomo jednak, skąd The Ascension bierze wiedzę potrzebną do ich wyprodukowania.

Wreszcie Obcy, którzy przybyli na Ziemię w celu kolonizacji i wykorzystania surowca, jakim jest woda. Obcy, czyli The Aliens, są tajemniczą rasą. Dążą do zatapiania wszystkich obiektów znajdujących się na ich drodze, aby dotychczasowe lądy stały się podłożem basenu oceanicznego. Mięsem armatnim armii Obcych są zmutowane, siejące postrach potwory, powstałe w wyniku manipulowania kodem genetycznym przez Obcych.

Mamo, mamo widzisz mnie?

W grze spotkamy się z zaawansowanym silnikiem graficznym, ale co daje on nam w praktyce? Na pewno dużą dynamikę, jeśli chodzi o rozgrywkę, bowiem oprócz tego, że będziemy mogli robić znaczne przybliżenia pojedynczych jednostek wprowadzających się dopiero do gry (za sprawą silnika opartego na voxelach, nie zaś na poligonach), to do tego rzeźbę terenu będziemy mogli modyfikować na przykład w sposób pozwalający na tworzenie na tyle dużych zagłębień, aby możliwe stało się retencjowanie w nich wody, co będzie miało niemały wpływ na strategię rozgrywki.

W wersji podstawowej Maelstrom będzie oferował cztery kampanie: po jednej dla każdej ze stron konfliktu oraz czwartą, finałową, w której dojdzie do ostatecznej rozgrywki. Tym wszystkim gracze będą mogli się cieszyć jesienią tego roku.

Podsumowując, wydaje się, że Maelstrom będzie RTS-em dosyć nowatorskim, oferującym miłośnikom gatunku wiele innowacji, które zapowiadają się całkiem dobrze. Tytuł ten jest kolejnym dowodem na to, że w kwestii gatunkowego podziału gier twórcy mają jeszcze wiele do powiedzenia.