Myślę, że niewielu jest fanów gier strategicznych czasu rzeczywistego, którzy nie słyszeli o Company of Heroes. Ten fenomenalny RTS, rozgrywający się podczas II wojny światowej uznany został przez wielu graczy i branżowe media za najlepszą strategię 2006 roku. Ekipa z Relic Entertainment, jakby przeczuwając sukces swej produkcji, już w trakcie jej tworzenia zabrała się za projektowanie do niej dodatku. W założeniu miałby on znacznie przedłużyć rozgrywkę, a także naprawić wszystkie niedociągnięcia, jakie wyszły podczas zabawy z podstawową wersją gry.

Opposing Fronts, bo taki tytuł nosi owo rozszerzenie, jest pierwszym oficjalnym dodatkiem do Company of Heroes. Warto zwrócić tu uwagę na słowo „pierwszym”, gdyż autorzy zarzekają się, że bynajmniej nie jest to ich ostatnie słowo dotyczące rozbudowania ich ubiegłorocznego hitu. Ważny jest przy tym fakt, że Opposing Fronts jest tzw. dodatkiem stand-alone, czyli całkowicie samodzielną grą. Do uruchomienia nie wymaga więc podstawki. Twórcy uznali bowiem, że nie ma sensu zmuszać graczy do kupowania bądź instalowania samego Company of Heroes, jeśli chce się zagrać jedynie w samo rozszerzenie. Istnieć będzie za to możliwość grania w multiplayer pomiędzy obiema wersjami, z tym że gracz będzie mógł wybrać tylko tę frakcję, która jest dostępna w jego grze.

Mówiąc o stronach biorących udział w konflikcie, nie sposób nie wspomnieć o dwóch nowych siłach, którymi przyjdzie nam pokierować. W Opposing Fronts będzie można się opowiedzieć albo po stronie Brytyjczyków, albo tzw. Panzer Elite (niemiecka elita pancerna). O ile Brytyjczyków jeszcze rozumiem (choć w podstawce mieliśmy już aliantów, tylko że ze zdecydowaną przewagą amerykańską), tak tworzenie kolejnej frakcji niemieckiej wydaje się rozmienieniem armii III Rzeszy na drobne. No cóż, na Sowietów przyjdzie nam chyba czekać do następnego dodatku ;).



Relic zamierza jak najbardziej zróżnicować i urozmaicić nowe strony. Brytyjczycy mają być w znacznej mierze defensywną siłą. Ich piechota jest zaprawiona w bojach lepiej od pozostałych żołnierzy. Potrafi korzystać z karabinów snajperskich, granatów nasadkowych, ckm-ów, moździerzy, w końcu buduje dla siebie transzeje. Ważną rolę dla Angoli pełnić będą bunkry różnego rodzaju. Nie oznacza to jednak, że Brytyjczycy będą jedynie stać w miejscu i czekać na niechybną zagładę. Ich filozofią jest wpierw odpowiednio mocno zabezpieczyć swoje przyczółki, po czym przejść do miażdżącego kontrataku. Do jego przeprowadzenia posłużą między innymi oddziały inżynieryjne, specjalne ciężkie czołgi Churchill, doborowe jednostki kanadyjskiej, królewskiej artylerii (pozwala ona na równanie z ziemią każdego centymetra powierzchni zajętej przez przeciwnika, osłonę danego fragmentu mapy, bądź prowadzenie ognia kontrbateryjnego). Utrudnić życie swym oponentom można także poprzez stosowanie częstych wypadów doborowych komandosów za linie wroga. Dzięki możliwości wzywania przez nich wsparcia w postaci piechurów i lekkich pojazdów (dostarczanych na pole walki w szybowcach), mogą tworzyć wysunięte przyczółki z dala od własnej bazy. Aby było jeszcze ciekawiej, także i sama baza Brytyjczyków ma być mobilna! Zamiast stawiania budynków przyzywają oni bowiem ciężarówki, które „rozkładają się” w stosowne struktury. Równie dobrze mogą więc ponownie się spakować i ruszyć w inne miejsce. Nie muszę chyba mówić, jakie możliwości taktyczne daje taka ruchoma baza… Kolejną zaletą Brytyjczyków jest fakt, że najefektywniej wykorzystują punkty zbierania zasobów, dzięki czemu najszybciej zbierają pieniądze. Uważam, że owa strona zapowiada się naprawdę znakomicie i boję się tylko, aby nie była aż nazbyt potężna.

Zapowiedź gry - Company of Heroes: Opposing Fronts