Battlestations: Pacific

Battlestations: Pacific
Sztab VVeteranów
Tytuł: Battlestations: Pacific
Producent: Eidos Studios
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2009-05-28
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 75 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI bd% procent
Głosuj na tę grę!

Battlestations: Pacific

Pustka, jej zupełny bezmiar – Pacyfik. Ale bynajmniej wcale nie spokojna, jak mogłaby wskazywać nazwa Oceanu – przemierzana bowiem jest przez szereg pływających fortec niosących na swych wewnętrznych poziomach maszyny niosące śmierć i zniszczenie. Tyle że owe fortece posiadają obie strony konfliktu...
battlestations-pacific-3757-1.jpg 1O ile gry przedstawiające wydarzenia rozgrywające się na drugowojennych frontach Afryki i Europy można liczyć tuzinami, mendlami i kopami, o tyle podobnych produkcji, których tematykę stanowiłyby zmagania amerykańskich chłopców z japońskimi samurajami było niepomiernie mniej, stanowiły one bowiem prawdziwą rzadkość. I w sumie trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę specyfikę dalekowschodniego konfliktu, jakże trudnego do przeniesienia do wirtualnej rzeczywistości.

Niemniej samo zainteresowanie tematem – właśnie między innymi ze względu na jego niekonwencjonalność – szerokich rzesz siłą rzeczy musiało pchnąć spragnionych pieniążków twórców gier także i do podjęcia tego wyzwania. Niektóre próby były bardzo nieudolne, inne przeciętne, zdarzały się jednak także produkcje co najmniej dobre. Jedną z tych ostatnich było wydane przed dwoma laty Battlestations: Midway, łączące ogień z wodą – czyli grę strategiczną z symulatorem.

Mało tego jednak, iż Midway s
potkało się z uznaniem branżowych krytyków. Co istotniejsze – grę docenili sami gracze, którzy skłonni byli wyasygnować swe „dutki” na dzieło studia Eidos. A to mogło oznaczać tylko jedno – sequel.

Battlestations: Pacific daje graczowi możliwość wcielenia się w obie strony tego krwawego konfliktu. Jeśli więc marzysz o posyłaniu na dno japońskich maszyn, będziesz mógł to czynić w kolejnych po Midway (kończącej poprzednią część) bitwach. Jeśli zaś Twym pragnieniem jest wcielenie się w pilota Zero i rozszerzanie domeny Kraju Kwitnącej Wiśni, z honorem będziesz mógł przeprowadzić (raczej mało honorowy) atak na Pearl Harbor, a także odmienić los innych późniejszych potyczek.

Na całość kampanii składać się ma 28 misji, co stanowi dość pokaźną ilość bacząc na ich stopień rozbudowania i ogrom wyzwań stawianych przez każdą z nich. Także ich rozpiętość czasowa będzie niebagatelna, bowiem dane nam będzie, jak wspominałem wyżej, rozpocząć samą wojnę atakiem na amerykańską bazę ulokowaną na Hbattlestations-pacific-3757-2.jpg 2awajach, zakończyć ją zaś jankeskim desantem na Okinawie. Z pewnością więc nuda nie będzie nam doskwierać.

Autorzy postanowili położyć jeszcze większy nacisk, niźli to miało miejsce przy okazji pierwszej odsłony serii, na oprawę wizualną, słusznie mniemając, iż współcześnie nawet gra strategiczna nie może sobie pozwolić na purytańską skromność w tym aspekcie. Gra prezentuje się więc ślicznie na screenach, a po zapoznaniu się z demem śmiem twierdzić, że nie jest to tylko marketingowy „pic i fotomontaż”. Nasze oczy naprawdę czeka więc uczta. O ile tylko nasz sprzęt nam na to pozwoli, gra bowiem ma dość wysokie wymagania – procesor Core 2 Duo 3 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 6800 lub lepsza), 8 GB HDD. Ech, gdzie te czasy gdy taktowanie procesora liczyło się w megahercach, a RAM w dziesiątkach megabajtów...

Battlestations: Pacific zaatakuje nas już lada dzień, niczym flota admirała Yamamoto zaspanych „yankee doodle boys”. Szykujcie działa, grzejcie silniki – to będzie piękny dzień na podjęcie walki!

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję