Władca Pierścieni: Wojna o Pierścień

Władca Pierścieni: Wojna o Pierścień
Sztab VVeteranów
Tytuł: Władca Pierścieni: Wojna o Pierścień
Producent: Liquid Entertainment
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2003-12-12
Premiera Świat:
Autor: 91
Ocena
czytelników 79 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI bd% procent
Głosuj na tę grę!
Władca Pierścieni: Wojna O Pierścień

Gra z założenia jest prosta, przez co zabrakło w niej chociażby możliwości ustawiania oddziałów w formacji, przez co na polu bitwy często panuje chaos. Jest to szczególnie denerwujące przy przemieszczaniu jednostek, albowiem nie podróżują one własnym tempem (a nie w grupie), przez co np. szybcy łucznicy wyprzedzają ociężałych Krasnoludów. Jeśli więc po drodze napotkacie oddziały wroga, to pozbawione ochrony Elfy zostaną błyskawicznie zdziesiątkowane. Strategia walki również opiera się na bardzo skomplikowanej taktyce, która brzmi „kupą mości panowie” ;). Jestem niemal pewien, że The Battle for Middle-Earth, którą w przyszłym roku wyda Electronic Arts będzie pod tym względem grą znacznie lepszą.

Wladca Pierscieni Wojna o Pierscien 213140,3


W Wojnie o pierścień znajduje się jednak kilka w miarę oryginalnych, elementów. Pierwszym z nich jest wprowadzenie tzw. miejsc mocy. Są to rozmieszczone w różnych częściach mapy ołtarze, zdobycie i utrzymanie, których powoduje znaczny wzrost siły naszej armii. Możemy np. uzyskać zdolność skuteczniejszego burzenia budynków wroga, czy też szybszego leczenia ran naszych oddziałów. Miejsca mocy mają kluczowe znaczenie w przypadku gry w trybie pojedynków, albowiem wymuszają na graczach zastosowanie ofensywnej taktyki już od początku gry. Powolna rozbudowa ograniczająca się do bronienia własnej bazy doprowadzi do zguby, albowiem przewaga przeciwnika wynikająca z posiadania miejsc mocy będzie ogromna. Drugim elementem są punkty przeznaczenia, które zdobywamy wraz z każdym odbytym starciem. Dzięki nim, możemy zakupić dla naszych bohaterowi nowe umiejętności, lub też rzucać potężne zaklęcia, które niemal zawsze mają kluczowy wpływ na wynik bitwy. Dzięki nim, możemy chociażby zapewnić naszym jednostkom pełną ochronę przed pociskami wroga, czy też przyzwać Balroga, który samodzielnie potrafi zabić 50 jednostek przeciwnika. Szerzej na ten temat dowiecie się po rozegraniu trzeciej misji samouczka, która mówiąc szczerze jest jedyną godną uwagi, bo w pozostałych uczą wykonywania banalnych czynności.

Wladca Pierscieni Wojna o Pierscien 213141,4


Niestety zarzutów wobec gry można mieć dość sporo. Po pierwsze jest wtórna- graficznie do złudzenia przypomina Warcraft 3, a pod względem rozrywki Battle Realms. Miłośników twórczości Tolkiena zdenerwują spore odstępstwa od historii opowiedzianej w książce- walczące ze sobą ramie w ramie Krasnoludy i Elfy, obozujące w jednej bazie to mała przesada. Tym bardziej, iż zawsze wydawało mi się, iż jedni i drudzy w ogóle nie mieszali się w wojnę z Mordorem, ograniczając się tylko do obrony własnego terytorium. Odstępstw od książki jest znacznie więcej, choć mimo wszystko proponuje je twórcom gry wybaczyć. Możliwość przyzwania Entów i Balroga jest prostym sposobem na zwiększenie atrakcyjności i nieźle spełnia swoje zadanie. Bo przecież, jeśli zamiast nich moglibyśmy przywołać wielkiego Smoka, to i tak fani książki zaczęliby marudzić, iż tych bestii w niej nie było (no, może jeden w Hobbicie). Chociaż i tak kilka dziwnych jednostek w grze można odnaleźć, jak chociażby Huorny (będące odmianą Entów) i Beorningowie (którzy mogą się zmieniać w niedźwiedzi). Czy to wada, oceńcie jednak sami.
<< poprzednia | 1 | 2 | 3 | następna >>
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję