Thronebreaker: The Witcher Tales

Thronebreaker: The Witcher Tales
Sztab VVeteranów
Tytuł: Thronebreaker: The Witcher Tales
Producent: CD Projekt
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: karcianka
Premiera Pl:2018-10-23
Premiera Świat:
Autor: Bauer
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści

-Bloede D’hoine… - wyszeptał dowódca scoia'tael do ucha powalonego na ziemi ostatniego z ochroniarzy karawany po czym bez mrugnięcia okiem przejechał sztyletem po gardle nieszczęśnika.
wojna-krwi-wiedzminskie-opowiesci-karcianka-19011-1.jpg 1- To już wszyscy ? - spytał elf nie odwracając wzroku, wycierając jednocześnie ostrze broni z krwi o kubrak zamordowanego.
- Tak, Celegormie. Obstawa martwa, zasadzka się powiodła, zapasy są nasze, jest też trochę broni, ale tej marnej z Rivii, może uda się to wcisnąć havekarom - odpowiedziała ciemnowłosa elfka z czerwoną opaską na czole podbiegając do dowódcy komanda.
- Celegormie… - zaczęła z wyczuwalną nutką niepokoju w głosie - wśród wozów znaleźliśmy ponadto D’hoine, kobietę z dzieckiem. Nie stanowią zagrożenia, każę ich porzucić na skraju lasu.
Elf nazywany Celegormem skinął głową po czym wsunął sztylet do pochwy, gdy był gotów wstać kątem oka zauważył, że zza kubraka ofiary wystaje jakiś przedmiot. Gdy po niego sięgnął ze zdumieniem stwierdził,że to wystrugana z drewna zabawka. To musiał być ojciec znalezionego dziecka. Łza spłynęła po policzku elfickiego wojownika. Łza ostatnia w jego intensywnym aczkolwiek krótkim życiu
- Zaczekaj! - krzyknął do odchodzącej podkomendnej. Ruchem ręki wskazał wysoką płaczącą wierzbę.
- Panuje wojna, wojna krwi, a na wojnie są ofiary.
Komando scoia'tael zniknęło równie szybko co się pojawiło, zostawiając za sobą dwa zwisające z wierzby ciała którymi kołysał wiatr.


Powyższy tekst to mała próbka tego co oferuje nam przedmiotowa gra. Fabuła serwowana jest w postaci opisów oraz dialogów,które dają nam pogląd na sytuację oraz zdarzenia oczami wyobraźni(choć nie do końca ponieważ w grze uświadczymy wiele artów). Odchylając kolejne rąbki tajemnicy mamy wrażenie, jakbyśmy czytali dobrą książkę, na której przebieg mamy wpływ. Każdy kto jest zwolennikiem papierowych opowieści a la „Gra o tron” czy „Władca pierścieni” będzie tu czuł się jak w domu. W grze nie ma wyborów złych i dobrych jak w klasycznych rpg-ach, na terenach północy panuje wojna, decyzje są z kategorii mniejszego i większego zła. Mamy do czynienia z tematami, które nie są obce w świecie rzeczywistym: rasizm, przemoc, żądza władzy, zdrada, słowem wojna. Krainy Lyrii i Rivii są pustoszone przez żołnierzy Nilfgaardu, którzy odciskają swoje piętno na mieszkańcach w każdy w możliwy sposób. Tematyka, która jest poruszana podczas historii Meve oraz jej wojska, jest często bardzo traumatyczna, a wszystko to okraszone solidną porcją różnych maszkar rodem z wiedźmińskiego bestiariusza. Bardzo m
i się podoba, że właśnie w takim tonie został utrzymany klimat gry.

Rozgrywka opiera się na swobodnym zwiedzaniu mapy i kolekcjonowaniu dóbr, które są nam potrzebne: złoto (przydatne do wszystkiego), drewno (budowanie ulepszeń budynków obozowych) oraz punkty rekrutacji (crafting kart). Gromadzone surowce wykorzystujemy jako usprawnienia, do których mamy dostęp przechodząc z głównej mapy w tryb obozu. Obóz to nic innego jak nasza siedziba dowodzenia, w której możemy dokonywać zmian w naszej talii, należy tu zwrócić uwagę, że nasza talia nie posiada jakiegoś maksimum, natomiast posiadamy limit racji żywnościowych. Każdą kartę określa inny limit, więc musimy dobierać je tak aby limitu nie przekroczyć, przynajmniej do czasu ulepszenia. Mamy również crafting kart, który odbywa się na zasadzie zapłać określoną ilość punktów rekrutacji oraz złota. Upgrady obozowe budujemy za złoto oraz drewno,wykupione ulepszenia podnoszą statystyki kart, ulepszają limity w armii oraz generują różne pasywne efekty jak np. pozyskiwanie złota za każdą wygraną bitwę. W bazie znajdziemy również kantynę, która służy jako miejsce do pogadanek z bohaterami werbowanymi podczas wyprawy, jak np. Eyck czy Isbel. Pozostałe opcje to przeglądanie różnych listów, raportów oraz map, które znajdziemy podczas gry, oraz plac ćwiczebny, na którym możemy wytestować naszą aktualną karcianą strategię. Jako ciekawostkę polecam zawsze rozmawiać z napotkanymi postaciami na mapie więcej niż raz, ponieważ czasami mają one dla nas dodatkowe informacje, np. o zakopanym skarbie gdzieś na mapce (zazwyczaj jest to avatar do gry w gwinta)

Przechodząc do samych kart, jest ich całkiem sporo, dzięki czemu możemy zastosować kilka różnych rozwiązań. Osobiście bazowałem na taktyce podpalania przeciwników, wracania atrapą podpalacza oraz finiszowania bandytą, który zadawał ogromne obrażenia jednostkom znajdującym się na podpalonym polu. Zasady gry są podobne do tych z gwinta jednak dzielą się na kilka różnych formatów:
- bitwa standardowa: zasady identyczne jak w gwincie,ten kto wygra dwie rundy,zwycięża;
- bitwa skrócona: tutaj naszym zadaniem jest wygranie tylko jednej rundy, więc wszystkie siły wrzucamy od razu;
- zagadka: w tym trybie posiadamy z góry narzucone karty, a sama rozgrywka jest zagadką logiczną, którą rozwiążemy używając kart w odpowiedniej kolejności na odpowiednich elementach. Pierwsze kilka jest zabawnych, jednak im dalej, tym stają się wojna-krwi-wiedzminskie-opowiesci-karcianka-19011-2.jpg 2coraz bardziej nużące i bardziej mnie irytowały niż bawiły;
- tryb fabularny: jest to nic innego jak zwykła rozgrywka, jednak zazwyczaj biorą w niej udział karty, do których normalnie dostępu nie mamy, jak również często obowiązują specjalne zasady jak np. nie pozwól jakiejś karcie zginąć.

Przechodząc do aspektów technicznych Wiedźmińskie Opowieści korzystają z nieskomplikowanej oprawy graficznej, która jednak posiada swój urok i wpasowuje się w 100% w klimat gry. Krajobrazy, jakie przyjdzie nam zwiedzić, cieszą oko, od trawionej ogniem Lyrii, poprzez śnieżne góry Mahakamu, po ojczystą Rivię. Niestety podczas gry napotkałem kilka razy problem w postaci niewczytywania się sekwencji filmowej,szczególnie podczas intra. Mam również wrażenie, że zapis gry w ostatniej bitwie z final bossem mógłby być dokonany po 1 sekwencji, w której przekradamy się do bazy, ponieważ finałowa bitwa jest bardzo ciężka i aby dokonywać stosownych zmian w decku musimy się cofnąć do czasu sprzed infiltracji, przez co trzeba czynność powtarzać wielokrotnie.

Osobnym tematem jest udźwiękowienie gry,które moim zdaniem jest doskonałe, melodie podczas bitew nie odbiegają poziomem od tych w Dzikim Gonie, polscy aktorzy, którzy podkładają głosy zasługują na najwyższe słowa uznania, wszyscy bez wyjątku doskonale wczuli się w swoje postacie oraz w pełni oddali emocje im towarzyszące. Z ciekawości porównywałem sobie dubbing polski i angielski i muszę stwierdzić,że brytyjski akcent wypada bardzo blado na naszym rodzimym tle, więc tym bardziej jest powód do dumy, że studio PRL pod reżyserią Pana Jarosława Boberka również potrafi zawiesić poprzeczkę wysoko (na szczególne uznanie zasługuje narrator Pan Wojciech Wysocki znany z serialu „Na Wspólnej”, który doskonale przekazuje dramaturgię oraz napięcie).

Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści” wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka produkcją tylko bazującą na sukcesie Dzikiego Gonu, będącą skokiem na kasę, jednak jest to fałszywe przeświadczenie, ponieważ gra jest pełnowymiarowym osobnym produktem, który zmusza do refleksji i skrycie przemyca problemy tego świata za pomocą niesamowitej historii, jaką jest wojna o niepodległość i ojczyznę. Duma, honor, zdrada, władza, pieniądze to wcale nie są jakieś dalekie nam tematy, tym bardziej cieszę się,że miałem okazję skrzyżować drogi z dziełem CD Projektu. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Geralta z Rivii.

Autor: Bauer
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję