Total War: Shogun 2

Total War: Shogun 2
Sztab VVeteranów
Tytuł: Total War: Shogun 2
Producent: Creative Assembly
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:2011-03-00
Premiera Świat:
Autor: Dziadó
Ocena
czytelników 82 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 90% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Total War: Shogun 2

shogun-2-total-war-5833-1.jpg 1 Teraz czas na kwintesencję gier z serii TW, czyli bitwy. Tu rzuca się przede wszystkim ograniczenie liczby jednostek w stosunku do poprzednich części serii. Oczywiście wynika to z faktu, że wszystkie rody są stricte japońskie, więc mają takie same oddziały. Jest parę jednostek specjalnych, które mogą posiadać tylko określone rodziny, ale nie jest ich za dużo. Moim zdaniem nie wpływa to za bardzo na jakość gry, gdyż poszczególne oddziały są bardzo różnorodne i gołym okiem można zauważyć różnicę w walce pomiędzy na przykład samurajami z katanami, czy żołnierzami z yari lub naginatami. Mimo to więc wojska mogą być bardzo różnorodne. Poza tym warto zauważyć, ze powrócono do dawnego trójkąta piechota – łucznicy – jazda, ukazującego skuteczność i słabość poszczególnych typów jednostek. Uproszcza to nieco rozgrywkę i pozwala mniej doświadczonym graczom szybciej ogarnąć tajniki skutecznych ruchów taktycznych. Doświadczeni stratedzy jednak nie muszą się jednak obawiać, że gra się stanie prostsza: dość szybko wychodzi na jaw, które jednostki są skuteczne przeciwko innym (w czym także pomagają ich szczegółowe statystyki, wraz z opisanymi premiami w atakach wobec różnych rodzajów oddziałów) i jak efektywnie ich używać, wprowadzając w życie coraz to bardziej skomplikowane taktyki. Warto także pamiętać o umiejętnościach specjalnych jednostek, które mogą, użyte w kluczowym momencie, przeważyć szale zwycięstwa na naszą korzyść. Co do wpływu na walkę takich rzeczy, jak pogoda, czy ukształtowanie terenu, to chyba nie mam co nawet specjalnie o tym pisać – gdyż te, jak zawsze, odgrywają ogromną rolę w walce, co jest normą dla gier z serii TW.

O ile otwarte bitwy są zrealizowane rewelacyjnie i bardzo klimatycznie, o tyle oblężenia mogą wielu zawieść. Są one nudne i schematyczne, co po części wynika z usunięcia z nich machin oblężniczych. Teraz żołnierze sami wspinają się po murach i nie można skorzystać nawet ze zwykłej katapulty, by zniszczyć bramy miasta. Starcia są po prostu nudne, co wynika z ich prostoty. Do tego, używając łatwej sztuczki, w której nie ma nic z taktyki, można podbić większe zamki w ogóle bez walki! Są to poważne braki w AI i mam nadzieję, że najbliższy patch je naprawi, gdyż psują one znacznie rozgrywkę. Zresztą muszę się sam przyznać, że oblężenia mnie na tyle nużyły, że jeżeli okupowałem mniejszą warownię, to włączałem automatyczne rozstrzygnięcie bitwy, gdyż nie chciało mi się po prostu walczyć.

Teraz parę słów o bitwach morskich. Te oczywiście są, a walczymy w nich wielkimi, drewnianymi, klockowatymi statkami. Japończycy nie byli wówczas urodzonymi marynarzami, więc nie ma co
się spodziewać cudów. Proch strzelniczy był wówczas rzadkością, więc używano głównie łuków oraz dokonywano abordaży. Są także jednostki pływające, z których żołnierze obrzucają wrogie statki bombami, ale nie są specjalnie efektywne. Ogólnie rzecz biorąc, najskuteczniejsze są abordaże, gdyż przy okazji możemy przejąć wrogi statek i wcielić go do naszej floty. Można także wykorzystać na przykład wyspy, by ukryć swoje statki i zaatakować wroga znienacka . Muszę jednak napisać, że bitwy morskie były dla mnie najcięższe. Większość starć, w których powinienem mieć równe szanse, przegrywałem. Może to wynika z mojego kulawego zmysłu taktyki morskiej, wydaje mi się raczej, że AI dużo lepiej wykorzystuje możliwości swoich łodzi niż jednostek lądowych. Zatem, o ile wrogi ród ochrania jakąś flotą przejętą przez siebie faktorię handlową, dobicie takowej jest dosyć trudne bez przewagi liczebnej.

W Shogunie 2 doświadczymy więcej elementów RPG, niż do tej pory w innych grach z serii. Wraz z każdym awansem naszego generała, możemy dowolnie wybierać, jakie cechy ma on rozwinąć. Podobnie jest z innymi agentami, takimi jak metsuke czy ninja. Dzięki temu mamy dużo większy wpływ na ich rozwój. Poza tym drzewko technologiczne zostało zastąpione czymś takim, jak „sztuki” podzielone na stricte militarne i społeczne – tu także sami decydujemy, w jakiej kolejności chcemy je rozwijać. Przy okazji należy pamiętać o odpowiednim rządzeniu samą dynastią; poszczególnych generałów możemy adoptować oraz mianować ich na różne ministerialne stanowiska, co ma spory wpływ na ogólną rozgrywkę.

Wspomnieć trzeba także o różnych zdarzeniach losowych, takich jak na przykład susza, czy ogólna mobilizacja wśród obywateli. Mają one czasowy wpływ na różne aspekty rozgrywki i na przykład mogą spowodować szybsze szkolenie się oddziałów, lub wręcz przeciwnie – mniejszą produkcję żywności, która obok pieniędzy jest kluczowym zasobem. Jej braki powodują szybkie niezadowolenie społeczeństwa, co w konsekwencji prowadzi do buntu. Jest ona na tyle ważna, że jej znacznik można znaleźć obok liczby posiadanych przez nas funduszy.

Gra jest fenomenalnie wręcz klimatyczna. Wpływ na to ma przede wszystkim grafika, która aż kipi od elementów stylizowanych na ówczesną sztukę. Od obrazków, przedstawiających oddziały i budynki, przez świetne dialogi, klimatyczne animacje (genialnie wyglądały różowe płatki wiśni, płynące z wiatrem, gdy na drugim planie walczyły moje oddziały) oraz cut-scenki, towarzyszące na przykład zamachom ninja, aż do przepięknej muzyki, dopełniającej tego idealnego obrazu feudalnej Japonii. Jeśli dodać do tego olśniewającą grafikę, tak szczegshogun-2-total-war-5833-2.jpg 2ółową, że ukazującą nawet grymas na twarzy pojedynczych żołnierzy i do tego świetnie zoptymalizowany silnik, pozwalający prowadzić płynną rozgrywkę nawet na starszym sprzęcie (mój komputer ma już prawie 3 lata, a, ku mojemu zaskoczeniu, mogłem grać na maksymalnych detalach i przy wysokiej rozdzielczości bez „zwiech!”), to otrzymujemy dzieło idealne. Chociaż nie, jest jedna kropla dziegciu w tej cysternie miodu: dwa razy zdarzyło mi się, że gra się „skrzaczyła” i grafika w bitwie (a dokładniej w pasku, prezentującym moje oddziały) się zepsuła na tyle, że nie byłem w stanie nic tam zobaczyć. Utrudniło mi to wówczas znacznie grę, ale liczę, ze najbliższy patch to naprawi. Do tego mamy do dyspozycji po raz kolejny bardzo ładną encyklopedię, prezentującą wszystkie oddziały, agentów, budynki, rody… Po prostu każdy aspekt gry. Są tam także podane statystyki oddziałów i ciekawe przypisy, dotyczące ich historii, powstania i funkcjonowania w ówczesnej Japonii.

Osobny akapit warto poświęcić trybowi multiplayer. Po raz kolejny można zaprosić innego gracza do gry w kampanii w trybie kooperacyjnym, lub w bitwie wizytacyjne, także podczas takowej. Tworzymy także na potrzeby rozgrywki dla wielu graczy własnego generała, któremu dobieramy zbroję i wymieniamy jej zdobyczne elementy, a także rozwijamy jego zdolności. Można także, wraz ze znajomymi, zakładać klany i nabijać coraz wyższe pozycje w rankingach. Niestety, póki co wciąż nie ma aż tak wielu graczy dostępnych w Sieci, więc nie było mi dane w pełni przetestować ten tryb. Z tego jednak, co udało mi się rozegrać wnioskuję, że ten tryb ma ogromny potencjał i wielu może wciągnąć na co najmniej tak długo, jak sama kampania. Byle tylko miał kto w niego grać.

Podsumowując, Shogun 2 spełnił całkowicie moje oczekiwania. Świetny klimat, warstwa taktyczna wciąż na tak samo wysokim poziomie, ułatwienia, polepszające rozgrywkę w części turowej, nieco uproszczona, ale w pozytywnym sensie, w warstwie bitewnej, dodane elementy RPG – to wszystko co prawda nie czyni z gry pozycji rewolucyjnej, jednak nadaje jej w moich oczach miano najlepszej z serii. Nawet pomimo niesmaku, związanego z bugami graficznymi i nudnymi oblężeniami, nadaję jej wyróżnienie SVV. A teraz wracam do gry, gdyż Japonia nie może wiecznie czekać na nowego Sioguna*!

* - czemu „Sioguna”, a nie „Szoguna”? Gdyż tak wygląda prawidłowy zapis z japońskiego. Niestety, spopularyzowana jest błędna forma, prawdopodobnie od źle wymawianego słowa shōgun, gdzie kreska nad „o” oznacza samogłoskę długą i jest ono odczytywane właśnie jako „siogun”. Po szczegóły odsyłam choćby do Wikipedii.

Autor: Dziadó
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
10.10.2012 | Simon » Mój Dajmio jest dumny będąc częścią sequela.
09.08.2012 | pyra773 » mam pytanie. kody nie chcą działać. np. gdy klikam
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję