Stormrise

Stormrise
Sztab VVeteranów
Tytuł: Stormrise
Producent: Creative Assembly
Dystrybutor: CD Projekt
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:2009-04-03
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników 55 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 65% procent
Głosuj na tę grę!

Stormrise

Od pojawienia się pierwszych wzmianek o głośnym projekcie EndWar sygnowanym nazwiskiem Toma Clancy'ego zacząłem się interesować nowo powstałym podgatunkiem gier strategicznych, który charakteryzował się rewelacyjnym przedstawieniem pola walki ukazanym wprost z „oczu” naszych żołnierzy. Dynamika w tym wypadku jest naprawdę zaskakująca, a adrenalina nawet przez chwilę nie daje nam spokoju. Gdy usłyszałem o Stormrise rozpocząłem dokładne śledzenie owego projektu, albowiem „EndWar w świecie Fallouta” (jak przez wielu był nazywany) wydawał się całkiem smakowitym kąskiem. Kilka dni temu miałem zaszczyt uruchomić grę na swoim komputerze. I o tyle o ile w EndWara grało mi się wyśmienicie, to tu aż tak kolorowo już nie zawsze jest.
stormrise-4042-1.jpg 1Pierwsze uruchomienie gry to przede wszystkim miłe zaskoczenie dla tych, którzy z miejsca lubią być rzucani w wir wydarzeń. Nie przechodzimy tu jak w wypadku 99% produkcji bezpośrednio do menu głównego, a zostajemy przeniesieni od razu do kampanii, a następnie do rzeczowej rozgrywki. Skojarzenia nasuwające się podczas pierwszych minut grania były obiecujące (fantastycznie prezentujący się interaktywny film), aczkolwiek minęło pół godziny, a usłany różami sen zaczął szybkimi krokami przemieniać się w cierniową rzeczywistość, ale zacznijmy od początku.

Fabuła produkcji przenosi nas do przyszłości rozpoczynając się w momencie wielkiego wybuchu i w tym też miejscu swą rolę rozpoczyna narrator. Opowiada nam o armageddonie, apokalipsie, która spowodowana została przez zbyt nieostrożne obchodzenie się bronią termojądrową. Na całe szczęście bunkry przyszykowane na wypadek katastrofy szybko zostały powołane do działania i ludzie w nich przebywający mogli przetrwać katastrofę. Niestety ilość miejsc w komorach (spowodowana ograniczoną ilością komór kriogenicznych) pozwalała „przechować” jedynie ograniczoną ilość ludzi, którzy po kilku (kilkunastu? kilkudziesięciu? może nawet i kilkuset, niewiele wspomniano o „śnie ludzkości”) latach obudzili się jako Echelon, czyli jednostka ocalałych mająca na celu przywrócenie porządku zniszczonemu światu. Ci, którym do bunkrów nie udało się dostać, umarli, a przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Okazało się bowiem, że wielu z nich przetrwało w cierpieniach burzę, a wiele modyfikacji genetycznych sprawiło, że przemienili się w Sai – półludzi, półmutantów, którzy za wszelką cenę chcą się zemścić na Echelonie. Rozpoczyna się ostateczna bitwa o dalszy los planety, a my, jako jeden z głównych dowódców odgrywamy w owym starciu kluczową pozycję, tym bardziej, że jednemu (w tym wypadku jedna, jako że mowa tu o przedstawicielce płci pięknej) z członków Sai bardzo zależy na tym, aby nas dopaść.

Mimo że fabuła jest trochę wyssana z palca (ileż to już było gier/filmów/książek opowiadających o wielkiej katastrofie na skalę światowej, a następnie o próbach odbudowania całego świata) to bardzo ciekawie opowiadana prezentuje się całkiem przyzwoicie. No i pozostaje jeszcze fantastyczny wątek z wspominaną już członkinią Sai. Zachęcony tak sprytnie przygotowaną opowieścią z niecierpliwieniem rozpoczynałem pierwszą rozgrywkę i z początku byłem mile zaskoczony. Klimat towarzyszący nam w grze wgniata w fotel. Przedstawiony świat moim skromnym zdaniem jest o dwie, może nawet trzy klasy lepszy od tego, który został pokazany w trzeciej części słynnego Fallouta. Przede wszystkim większość terenu zajmują nie pustkowia jak to miało miejsce w najnowszym dziele twórców kultowego Morrowinda, a zabudowania znajdujące się w przeróżnych stanach rozkładu technicznego. Bardzo ładnie zostały również wykonane bazy i wszelkiego rodzaju centra dowodzenia. Wszystko to uzupełnia dynamicznie zmieniająca się oprawa dźwiękowa, która zawsze wtapia się w tło tworząc spójną całość, co znacznie „uprzyjemnia” przebieg gry. Sama
kampania wydaje się długa i dosyć wymagająca. Prócz tego mamy dostępny tryb potyczki i świetny, dopracowany tryb multiplayer. Dzięki usłudze Games for Windows LIVE (mimo tego iż czasami sprawia problemy, a czasami doprowadza nawet do szewskiej pasji, to się przydaje) w prosty sposób możemy znaleźć odpowiadającą nam rozgrywkę, a te nabierają rumieńców gdy naprzeciwko nam stają gracze z krwi i z kości, albowiem SI wydaje się być pozbawione rozumu, w końcu ktoś o zdrowych zmysłach nie biegłby w dzikim szale wprost na dwukrotnie większe siły wroga umierając przy tym mniej więcej w połowie drogi do celu.

Same rozgrywki toczone są na dużych i wymagających mapach pełnych wąskich korytarzy, otwartych pól bitewnych, a także tajnych przejść podziemnych, dzięki którym możemy się niepostrzeżenie dostać tuż za linię frontową wroga gotując mu istną rzeź. Dzięki zastosowaniu w pełni trójwymiarowego silnika, nasi żołnierze mogą poruszać się nie tylko po ziemi, ale także wlatywać na dachy budynków i innych konstrukcji co znacznie urozmaica walkę wprowadzając multum nowych działań taktycznych. Istnieją również osłony, za którymi można ukryć nasze oddziały, niestety są one bardzo ubogie. Gra aż się prosi, aby można było np. przylegać do ściany obserwując tym samym to co dzieje się za budynkami (kamera nieraz nam to uniemożliwia, co w tym wypadku działa na plus gry, nie jest to bowiem błąd, a celowy zabieg), niestety programiści nie zwrócili na to uwagi, dlatego też bardziej skomplikowanego systemu wykorzystywania osłon nie otrzymujemy, co znacznie zubaża grę. Dorzucona została również możliwość toczenia walk w powietrzu, co osobiście uważam za kwintesencję całej produkcji. Starcia naziemne są nie tylko emocjonujące, ale także bardzo dopracowane. Można powiedzieć, że dopiero tu fantastyczna praca kamery daje się we znaki, lata ona za jednostką pomiędzy budynkami tak szybko, że czasami nawet ciężko się połapać, a i to jeszcze nie koniec, albowiem przygotowane zostały specjalne smaczki pod postacią sztuczek akrobacyjnych, dzięki czemu możemy się poczuć jak na podniebnej kolejce górskiej.

Rodzaje jednostek, którymi dane nam będzie sterować prezentują się świetnie. Mimo tego iż jest ich niewiele (po 9 na każdą stronę konfliktu) posiadają dużo możliwości i, co najważniejsze, każda ma tu „własną taktykę”, dlatego też każdą powinniśmy kierować nieco inaczej. W naszych oddziałach znajdzie się miejsce nie tylko dla szturmowców. Kontrolę możemy objąć również nad zwiadowcami świetnie nadającymi się do „skakania pod dachach”, strażnikami punktów strategicznych, a także jednostkami mobilnymi i powietrznymi. W 18 wybranych znajdują się również 2 jednostki specjalne (po jedną na każdą stronę konfliktu), które są szczególnie potężne i użycie ich często ma kluczowy wpływ na wynik końcowy. Każdy oddział posiada również swoje umiejętności specjalne, dostępne pod podręcznym menu. Dzięki odpowiedniemu zarządzaniu naszą armią szybko i sprawnie osiągniemy zwycięstwo, a to również zależy od wielu czynników. Jednym z najważniejszych są tak zwane „pozycje kluczowe” czyli w tym wypadku węzły energetystormrise-4042-2.jpg 2czne, na których budowane są specjalne rafinerie pobierające zapasy energii, dzięki czemu możemy przywoływać nowe jednostki i ulepszać swe rafinerie konstruując wieżyczki obronne czy dodatkowe tarcze. Prócz zdobywania pozycji kluczowych mamy jeszcze jeden, jakże oczywisty cel – totalną destrukcję.

Niestety w precyzyjnym wykonywaniu naszych zadań przeszkadza totalnie spaprane sterowanie. Owszem, z początku wydaje się, że system przemieszczania się pomiędzy jednostkami jest bardzo wygodny i dopracowany. I w rzeczy samej tak jest, o tyle o ile na mapie nie mamy więcej niż kilka, kilkanaście jednostek oddalonych od siebie o dużą odległość, albowiem gdy jest nagromadzenie naprawdę dużej liczby jednostek, to wręcz nie można wybrać odpowiedniej i nawet tworzenie oddziałów w trójgrupowe kompanie tutaj nie pomaga. Mi minęło w życiu kilka ciężkich godzin dopóty, dopóki zacząłem nad tym jako tako panować, choć nadal pojawiają się trudności w perfekcyjnym kontrolowaniu armii. Sprawy nie ułatwia przemieszczanie kamery. Owszem, może ujęcia są świetne, ale co z tego skoro strzałkami kamery przesuwać nie można tylko trzeba machać myszką we wszystkie strony świata, a to i tak niewiele daje, ponieważ ta jest albo zbyt czuła, albo zbyt delikatna (zależnie od ustawień, a te bardzo ciężko wybrać optymalne) przez co na polu bitwy pojawia się dodatkowy, całkowicie zbędny zamęt.

Również i pod względem silnika graficznego twórcy się zbytnio nie popisali. Przede wszystkim co to ma znaczyć, żeby gra została wydana TYLKO i wyłącznie na system Windows Vista? To jakaś kpina? Żart? Niestety, to czysta prawda, co moim zdaniem jest absurdem samym w sobie, albo – jak kto woli – skazywaniem się na klęskę. Drugim, niemniej lżejszym zarzutem są kosmiczne wymagania graficzne i kompletnie niewydajny silnik. Spełniając wymagania zalecane gry przedstawione na pudełku mogę się cieszyć grą na zaledwie najniższych detalach, co jest moim zdaniem niedopuszczalne tym bardziej, że gra wtedy wygląda nieco biednie. Oskarżenia te są poważniejsze tym bardziej, gdyż żadnej rewolucji pod względem grafiki czy fizyki tutaj nie doświadczamy, ba!, nawet destrukcyjność elementów otoczenia jest znikoma, co również idzie do worka z wadami, które znacznie obniżają poziom gry.

Reasumując, Stormrise nie stawiam na przegranej pozycji. Mimo beznadziejnego sterowania i absurdalnego silnika graficznego wciąż mamy do czynienia z klimatyczną i dynamiczną grą taktyczną, przy której można spędzić kilka miłych chwil. Choć uważam, że jeszcze pół roku dodatkowej pracy podniosłoby noty nawet o 25-30%, to warto tę grę kupić (pod warunkiem, że nie mamy ważniejszych zakupów, polecam również na wszelki wypadek przetestować pozycję np. u znajomego, jeśli mamy taką możliwość) choćby ze względu na świetny tryb gry wieloosobowej.

Plusy:
- klimat
- udźwiękowienie
- świetny tryb multiplayer
- fantastyczne starcia w powietrzu

Minusy:
- sterowanie, sterowanie i jeszcze raz sterowanie
- niewydajny silnik graficzny
- niewykorzystany potencjał osłon i destrukcyjności otoczenia

Autor: Hunter
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję