StarCraft II: Legacy of the Void

StarCraft II: Legacy of the Void
Sztab VVeteranów
Tytuł: StarCraft II: Legacy of the Void
Producent: Bllizard Entertainment
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2015-11-10
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 50 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 75% procent
Głosuj na tę grę!

StarCraft II: Legacy of the Void

Aż trudno w to uwierzyć, lecz pierwotnie druga odsłona cyklu StarCraft II została zapowiedziana oficjalnie w połowie maja 2007 roku, a pierwsza „podczęść” – Wings of Liberty – miała swoją premierę w lipcu 2010 roku. Od której by daty jednak nie liczyć czasu, okres, jaki upłynął do dnia premiery ostatniej „pododsłony” trudno określić mianem innym niż „szmatu”. Czy było warto?
starcraft-ii-legacy-of-the-void-13481-1.jpg 1Legacy of the Void w odróżnieniu od Heart of the Swarm (z daty premiery) jest pozycją samodzielną o tyle, że nie wymaga posiadania którejkolwiek z poprzednich części, oferując zarazem w multiplayerze pełnię możliwości, co z pewnością dla niejednego gracza będzie dostateczną motywacją do zakupienia właśnie tej. W istocie jednak była to marketingowa konieczność, trudno bowiem by było sprzedawać poprzednie odsłony w premierowej cenie, w sytuacji zaś, gdyby LotV było klasycznym add-onem, wielu potencjalnych kupców mogłoby się zniechęcić.

Tak jak wszystkie dotychczasowe części, również i recenzowana pozycja oferuje graczowi pełnoprawną kampanię – a nawet można stwierdzić, że trzy takowe (prolog, kampanię główną oraz epilog), choć po prawdzie również dobrze mogłyby one być „sklejone” w jedną i ponownie z uznaniem trzeba się wypowiedzieć o marketingowcach Blizzarda, którzy pierwszą z nich udostępnili powszechnie na zasadzie dema.


Pełnoprawność kampanii LotV jest tym większa, iż w końcu można mówić o prawdziwym zakończeniu, a nie klasycznym „ciąg dalszy nastąpi”. O ile więc początek może się zdawać zupełnie niezrozumiały dla osoby kompletnie nieobeznanej z opowieścią (takie Wings of Liberty chociażby przy okazji instalacji przybliżało całą dotychczasową fabułę), o tyle w końcu – wliczając w to pierwsze części cyklu – gracz zostanie uraczony Finałem.

I wiecie co? Jestem rozczarowany. Po scenarzystach „Zamieci” spodziewałem się dużo, dużo więcej. Nie chcę bynajmniej zbyt wiele zdradzić, lecz zakończenie nijak się ma do klimatu wszystkich dotychczasowych odsłon, o pierwowzorze nie wspominając.

Misje same w sobie są umiarkowanie urozmaicone, twórcy w przypadku jednej z nich nawet zaproponowali zupełnie nowe rozwiązanie, lecz daleko im do świeżości oferowanej przez liczne mody. Zabrakło też misji na wzór kończącej pierwszego Stastarcraft-ii-legacy-of-the-void-13481-2.jpg 2rCrafta, gdy jednocześnie mogliśmy pokierować dwiema rasami – w Legacy of The Void niejednokrotnie dane nam będzie toczyć boje ramię w ramię z sojusznikami, zawsze jednak pozostającymi poza naszą kontrolą.

Nieodmiennie wiele ciepłych słów można powiedzieć na temat oprawy audiowizualnej produkcji… choć nie da się ukryć, że momentami nie byłem w stanie się opanować, by nie włączyć muzyki z „jedynki” (pierwszy z patchy do gry – nota bene opublikowany bodaj trzy dni po jej premierze – dał taką możliwość). Również cutscenki są piękne – ale bynajmniej nie wyjątkowe. Blizzard zawsze słynął z tego, że wyprzedzał resztę świata pod tym względem, czasami nawet o kilka długości. Tymczasem Legacy of The Void stoi w pierwszym szeregu – z naciskiem jednak na te ostatnie słowo.

StarCraft II: Legacy of The Void to bardzo dobra gra, ale już nie pozycja wyjątkowa. Można wręcz odnieść wrażenie, że Blizzard – skupiony na nowych cyklach – stracił serce dla swego klasycznego dzieła. Wciąż stanowi ono dowód rzemieślniczej maestrii, ale już nie głębokiego uczucia.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję