Space Empires IV

Space Empires IV
Sztab VVeteranów
Tytuł: Space Empires IV
Producent: Malfador Machinations
Dystrybutor: Nicolas Games
Gatunek: Strategia turowa
Premiera Pl:2006-06-23
Premiera Świat:
Autor: Matis
Ocena
czytelników 84 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Głosuj na tę grę!

Space Empires IV

Kosmos. Ciężko znaleźć kogoś, kogo chociaż trochę nie porusza ogrom przestrzeni kosmicznej. W porównaniu do bezkresu Wszechświata nawet najpiękniejsze cuda natury na Ziemi wydają się zabawkami. Przygody w przestrzeni kosmicznej stały się motywami wielu książek, filmów i gier komputerowych wszelkich możliwych gatunków. Mieliśmy już okazję ów bezkres eksplorować, odbudowywać, niszczyć czy ratować – zarówno jako pojedynczy heros, grupa bohaterów, czy dowódca armii. O tyle, o ile uwielbiam wszelkie space opery, zarówno w postaci literackiej, filmowej czy komputerowej, to jakoś nie miałem okazji zapoznać się z kosmiczną strategią totalną z prawdziwego zdarzenia. Nie mówię tutaj o skromnych RTS-ach, gdzie jedynym moim zmartwieniem jest liczba i jakość jednostek pod moją komendą, lecz o rozbudowanych symulatorach. Teraz pojawiła się okazja i to dość niecodzienna.
space-empires-iv-8017-1.jpg 1Space Empires IV, którą otrzymałem do recenzji, jest klasykiem pośród takich właśnie gier. Poznawanie gatunku mogłem więc zacząć od środka. Niektórzy miłośnicy rozpędzania swoich kart graficznych do prędkości nadświetlnej mogliby nazwać mnie złośliwie antykwariuszem. Produkt ekipy Malfador Machinations swoją premierę światową miał bowiem w roku 2000. Co więcej, doczekała się od tego czasu kontynuacji. Co nieco smutne, Space Empires V również pojawiło się na rynku polskim z opóźnieniem, choć nie tak dużym jak poprzedniczka – Space Empire IV miało swoją premierę światową w roku 2000, jednak do naszego pięknego nadwiślańskiego kraju trafiło 6 lat później. W tym samym roku pańskim 2006 gracze ze zgniłego kapitalistycznego Zachodu mogli zapoznać się z częścią piątą, na którą przyszło nam czekać do roku 2008. Z jednej strony jest to gatunek dość niszowy, więc podejrzewam, że prawdziwi „maniacy” kosmicznych podbojów sprowadzili sobie gry zaraz po premierze. Z drugiej jednak strony takie podejście na pewno nie sprzyja popularyzacji tego gatunku.

Gatunek. Zanim zacznę zagłębiać się w meandry Kosmicznych Imperiów powinienem Wam, moi drodzy czytelnicy przybliżyć realia, w których dane mi było działać. Niektórzy nazywają ten gatunek 4X , które na język polski można przełożyć jako eXploruj, eXpanduj, eXploatuj, Ex terminuj. Gdybym miał w jak najprostszych słowach opisać jak toto działa, to użyłbym zwrotu „kosmiczny odpowiednik Cywilizacji”. Obawiam się jednak, że takie sformułowanie, skończyłoby się zmasowaną salwą z rożnej maści fazerów, boleterów, czy innego kosmicznego oręża, jakim dysponują miłośnicy tego gatunku. Co gorsze, salwa ta zapewne byłaby skierowana w moim kierunku. Nie dziwi mnie to – takie porównanie jest dość krzywdzące. Fakt – rozwijamy od kolebki naszą kosmiczną cywilizację, prowadzimy wojny, dyplomację, eksplorujemy bezkres kosmosu. Jednakże szczegółowość i rozmach tego typu produkcji są w porównaniu do większości strategii wręcz miażdżące. Z jednej strony jest to efektem skali rozgrywki – nawet największe planetarne pole bitwy nie może równać się z nieskończoną wręcz głębią Wszechświata. Z drugiej strony, jak już wspominał
em, gry 4X są w większości przypadków tworzone dla wąskiej grupy osób, których profil różni się od typowych graczy. Nie potrzebują do szczęścia powalającej oprawy audiowizualnej, wartkiej akcji ani czasami nawet fabuły. W przypadku Space Empires IV ciężko mówić o pięknej grafice, akcja – jak to w strategiach turowych – nie jest dynamiczna, a fabułę de facto piszemy sobie sami. Po tej garści ogólnych uwag warto przejść do samej gry. Zastrzegam, iż jest to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem, spoglądam zaś zupełnie świeżym, by nie rzec amatorskim okiem. Nie mogę więc stosować jako punktu odniesienia innych pozycji z kanonu gatunku, gdyż zwyczajnie nie miałem z nimi nigdy do czynienia.

Po wybraniu opcji „nowej gry” stajemy do walki z dość intuicyjnym ekranem tworzenia nowej rasy. Wpisujemy jej nazwę, swój tytuł jako władcy, wybieramy nasz awatar, później wybieramy usposobienie naszej ekipy, atmosferę potrzebną do życia i kilka innych drobiazgów. Z jednej strony możemy tez problemu stworzyć rasę terrańską. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby zdobywać dominację we wszechświecie przy użyciu gangu szalonych, aczkolwiek ucywilizowanych jaszczurów, oddychających metanem. Po wykreowaniu naszych podopiecznych czas na mały szok. Nie chodzi tu o wspaniałość ani o słabe wykonanie oprawy audiowizualnej, ale o jej specyfikę. Sporą część ekranu gry zajmuje „mapa” kosmicznego obszaru. Na resztę naszego obszaru roboczego składają się ekrany informacyjne, opisujące np. aktualnie wybraną planetę, i pokaźna liczba ikon. Część z nich prowadzi do osobnych zakładek, część to ikonki rozkazów. Pokaźna ich liczba może doprowadzić do uczucia lekkiego zagubienia, a na pewno do wspomnianego wcześniej szoku „kulturowego”. Oprawa audiowizualna jest dość estetyczna, jednak pozbawiona jakichkolwiek wodotrysków. Już w momencie premiery, czyli około 12(!) lat temu nie powalała efektami. Jednakże moim zdaniem był to celowy zabieg twórców – takie wykonanie w wersji „lite” powoduje, iż gra mało „waży” i działa bardzo płynnie nawet na leciwych konfiguracjach sprzętowych. Gra w wersji „deluxe”, zarejestrowana na platformie Steam zajmuje około 340 Mb.

Kończąc temat opraspace-empires-iv-8017-2.jpg 2wy audiowizualnej, która po prostu jest i funkcjonuje, czas przejść do meritum, czyli grywalności. W grze jak i w innych pozycja spod znaku 4 X zajmujemy się rozbudową naszego międzygalaktycznego imperium. Naszą przygodę warto rozpocząć od rozbudowy floty i badań naukowych. Jednym z najprzyjemniejszych etapów gry jest zbrojenie się. Statki projektujemy sami z dostępnych modułów. Jedynym, co nas ogranicza, jest kilka obligatoryjnych elementów, jak mostek czy system podtrzymywania życia. Panel projektowania jest bardzo intuicyjny i praktycznie niczym nie ograniczony. Umożliwia tworzenie wszystkiego, od lekkich jednostek przechwytujących, poprzez transportowce, lotniskowce, czy wręcz kosmiczne maszyny zagłady, zdolne w pojedynkę niszczyć całe galaktyki – co jest tu dosłownie możliwe! Bardzo ciekawą opcją jest system porównujący nasze dzieła do okrętów przeciwnika – ale tylko tych, z jakimi mieliśmy wcześniej kontakt. Okręty „składamy” z elementów, które wcześniej badamy. Na ekranie badań oprócz rozwijania współczynników, które natychmiast przyniosą namacalne efekty, rozwijać musimy także podstawy teoretyczne nauk, co prowadzić będzie do jak najbardziej praktycznych rezultatów.

Po rozbudowie naszego imperium czas zabrać się za jego poszerzanie. Tu, drodzy czytelnicy, droga wolna, można zająć się czym kto lubi. Ofensywa, defensywa, pokojowa eksploracja i nawiązywanie stosunków dyplomatycznych, jedynym co Was ogranicza jest dyplomacja i trochę mechanika gry. Niektóre czynności, np. walkę, można całkowicie zautomatyzować (choć jednak wydaje mi się, iż dużo lepiej się wychodzi na samodzielnym sterowaniu flotą na ekranie taktycznym), aby skupić się na tym co naprawdę daje nam przyjemność. Stopień skomplikowania gry jest na pierwszy rzut oka duży, jednakże systematyczna praktyka powoduje, iż gra okazuje się sporo prostsza niż wydawała się na pierwszy rzut oka.

Chciałbym ją móc z czystym sercem polecić wszystkim, jednakże nie jest to gra odpowiednia dla każdego. Jeśli jednak nie przeraża Was grafika, składająca się z mapki i dużej ilości tabelek i czujecie nutkę nostalgii myśląc o bezkresnym niebie, to warto spróbować grę tą zdobyć, co może być możliwe przy okazji jakiejś wyprzedaży na platformie Steam, czy akcji w stylu Humble Bundle.


Autor: Matis
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
30.11.2011 | Madlock » Widać, że autor grał na ręcznych bitwach, które sł
05.08.2010 | blazejco12345 » To jest po prostu super.
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję