Radio Commander

Radio Commander
Sztab VVeteranów
Tytuł: Radio Commander
Producent: Serious Sim
Dystrybutor:
Gatunek: Strategiczna
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Głosuj na tę grę!

Radio Commander

Wojna w Wietnamie dla typowego Polaka jest swego rodzaju ciekawostką historyczną, poza samą nazwą nie wzbudzającą żadnych skojarzeń innych niż wyniesione z amerykańskiej popkultury, o przebiegu nieznanym, chyba że dla entuzjastów „nauczycielki życia”. Tymczasem dla społeczeństwa amerykańskiego jest to ogromna rana, z bliznami po której zmaga się ono do dnia dzisiejszego. Aż dziw, iż tak mało jest produkcji oddających specyfikę tego konfliktu, a jedna z najciekawszych powstała właśnie w kraju nad Wisłą.
radio-commander-20522-1.jpg 1Radio Commander opiera się na dość szalonym koncepcie – w epoce gier o rozbuchanej, iście fotorealistycznej grafice, nasuwających skojarzenia z kinowymi blockbusterami zdecydowali się oni na skrajny minimalizm. I pisząc o owym skrajnym minimalizmie mam na myśli autentyczny ascetyzm anachorety. Otóż wcielamy się w rolę dowódcy sztabowego, który koordynuje działania kilku (nigdy więcej) jednostek, które w najlepszym razie określić można mianem plutonów, czasami będzie mu dane również skorzystać z pomocy sił lotniczych, ale również dość skromnych. Walki zaś toczy on przy użyciu… radioodbiornika.

Setki razy przy okazji gier komputerowych mogliśmy się przekonać jak wyglądają działania wojenne z perspektywy liniowca czy chociażby dowódcy frontowego, gdy jednak przyjmowaliśmy rolę o bardziej strategicznym charakterze, zwykła ona być znacząco upraszczana – owszem, od czasu do czasu życie utrudni nam mgła wojny, zawsze jednak doskonale orientujemy się w zakresie położenia własnych podkomendnych, z góry możemy również określić wektory poruszania się wroga, o ile tylko go spostrzeżemy. W Radio Commander sytuacja wygląda jednak skrajnie odmiennie – dysponujemy dość szczegółową – wszak wojskową – mapą obszaru walk, siłą rzeczy jednak o historycznym charakterze (nie uwzględniającym efektów dotychczasowych walk, bombardowań, jak i szczegółów biocenozy), zaś sytuację taktyczną musimy odtworzyć sami, poprzez wywoł
ywanie podkomendnych w celu uzyskania od nich stosownych informacji, jak też posługiwanie się ołówkiem i żetonami. I to całkiem dosłownie!

Rzeczona produkcja oferuje całkiem interesującą kampanię, bazującą na wydarzeniach historycznych czy odwołującą się do wyobrażeń wykreowanych największymi osiągnięciami popkultury (vide misja jednoznacznie nawiązująca do „Łowcy jeleni”) – każdy z etapów odwołuje się do umiejętności zdobytych wcześniej, lecz jednak znacząco różni się od nich, w związku z czym całość nie nuży, przeciwnie, potrafi autentycznie wciągnąć. Nadto możemy się zmierzyć z zadaniami dodatkowymi, które póki co autorzy dodają z dość szerokim gestem, zresztą oddanie graczom stosownych narzędzi moderskich raczej gwarantuje sensowną żywotność tego tytułu.

Jeśli ktoś jednak niekoniecznie czuje się prawdziwym vveteranem, to autorzy przygotowali dlań szereg ułatwień, i to nie tyle o charakterze predefiniowanych poziomów trudności, co możności wpływu na szereg elementów rozgrywki. Autopozycjonowanie jednostek? Ależ proszę bardzo! Nieskończona amunicja tudzież paliwo? Po co komu jakaś konsola, wystarczy odhaczyć opcję w stosownym menu (w każdym momencie!). Szczerze mówiąc aż mnie uderzyła (rzadko spotykana) oczywistość tego rozwiązania…

Łyżką dziegciu niestety są pojawiające się tu bądź ówdzie bugi uniemożliwiające nadanie rozgrywce dalszego biegu, a to poprzez zblokowanie takiego czy innego skryptu. Prawdziwi wirtuozi radio-commander-20522-2.jpg 2walk w zielonym piekle, budzący się przy zapachu napalmu o poranku z piosenką o Myszce Miki na ustach niestety nie doszukają się żadnego dodatkowego jądra ciemności, nie zabłysną zupełnie niestandardowym geniuszem taktycznym – autorzy im nie pozwolą…

Jak wspomniano wcześniej, w rzeczonej produkcji odnaleźć można szereg nawiązań do popkultury i momentami mają one zanadto niewolniczy charakter. Będąc konfrontowanym z dylematami moralnymi (strzelić do biegnących wieśniaków czy nie) znając odpowiedni film wręcz z góry wiedziałem jaki efekt będzie miało przedsięwzięte działanie.

Atutem rzeczonej produkcji jest niewątpliwie udźwiękowienie, zwłaszcza w zakresie dyskusji prowadzonych w eterze. Szkoda tylko, iż same meldunki są wprost zadziwiająco monotonne. Naturalnie, wojsko bynajmniej nie ceni tu oryginalności czy elokwencji, niemniej jednak żaden żołnierz po połowie doby spędzonej na przedzieraniu się przez chaszcze w dżungli nie będzie cechował się identycznym entuzjazmem i dykcją co w momencie wyjścia na patrol.

Radio Commander dowodzi (który to już raz?), że gry wcale nie muszą być „gupie” czy miałkie. Pozycja ta zaskakująco wiele mówi o wojnie, z perspektywy właściwie wszystkich zaangażowanych w nią osób – tak frontowców, przez dowódców, aż po członków rodzin i narodów daleko na tyłach. Oferując całkiem atrakcyjną rozgrywkę – choć momentami frustrującą – pozycja ta nie znika z umysłu gracza wraz z momentem wyłączenia ekranu monitora.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję