Partisans 1941

Partisans 1941
Sztab VVeteranów
Tytuł: Partisans 1941
Producent: Alter Games
Dystrybutor:
Gatunek: turowa/RTS
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 70% procent
Głosuj na tę grę!

Partisans 1941

Rosjanie są narodem dumnym z wielkości swego państwa, i to nie tylko jego rozmiarów geograficznych, lecz również sukcesów na niwie międzynarodowej, czyniących zeń gracza pierwszoligowego – po dziś dzień bez skrępowania operują słowem „imperium”, mimo że takowe wśród innych narodów o ekspansywnej historii (by wskazać chociażby Brytyjczyków, Niemców czy Francuzów) wywołuje pewne zarumienienie. Tym trudniej więc psychicznie jest uporać się czołowemu spośród narodów wschodniej Słowiańszczyzny (z pretensjami zresztą ku ogólnosłowiańskiemu prymatowi) z klęską roku 1941, który co prawda ostatecznie doprowadził do berlińskiego triumfu, lecz za straszną cenę krwawych zmagań, w przeważającej mierze toczących się wszak na własnym terytorium. Ostatnimi czasy próbują oni na nowo zmierzyć się z problemem Operacji „Barbarossa”, niewątpliwie zaś jednym z przejawów owego trendu jest gra Partisans 1941.
partisans-1941-22373-1.jpg 1Akcja gry rozgrywa się w pierwszych miesiącach niemieckiej inwazji na Związek Radziecki, kończy zaś – kolejny znak putinowskiej quasi-restauracji – w dzień rocznicy Rewolucji Październikowej (czyli wedle „nowego stylu” przypadającej już w listopadzie). Pokierujemy losami niejakiego Zorina, czyli krasnobojca-sowieckiego jeńca, który unika śmierci przez rozstrzelanie z uwagi na zacięty zamek Niemca, który stopniowo zaczyna gromadzić wobec siebie kilkuosobowy zespół ukrywający się gdzieś na tyłach Wehrmachtu, a którego aktywność bynajmniej nie ogranicza się do przetrwania.

Mechanika omawianej produkcji dzieli się na dwie sfery. Pierwsza z nich to klasyczne taktyczne misje w stylu serii Commandos… tyle że wcale niekoniecznie taktyczne i niezupełnie w stylu wspomnianego legendarnego cyklu. Na (niemal) każdą misję możemy delegować trzech partyzantów, przy czym niemal zawsze jedno miejsce jest zastrzeżone dla wspomnianego Zorina, czasami również gra narzuca nam towarzystwo innej postaci, z reguły jednak pewną swobodą w zakresie doboru zespołu dysponujemy – pod warunkiem, iż nie przekroczymy wspomnianej liczebności, sam w sobie zupełnie sztucznej.

Poszczególni bojcy różnią się między sobą, ale nie aż tak drastycznie, jak miało to miejsce w przypadku „Komandosów”. Co więcej, wraz z zabitymi przeciwnikami bądź realizacją różnorakich misji pobocznych zdobywają oni typowe dla roleplay’ów punkty doświadczenia, pozwalające rozwijać ich zdolności, przy czym wybierać można między talentami unikalnymi dla danej postaci (np. strzelanie z procy czy umiejętności snajperskie), a cechami o bardziej uniwersalnym charakterze, jak walka nożem czy zdolność wykonywania uników. Z jednej strony pozwala to bardziej dostosować zespół wobec własnych preferencji, z drugiej jednak stawiane przed graczem wyzwania czyni mniej właściwymi dla gier logicznych (
co zresztą dla niektórych może być raczej zaletą niźli wadą).

Atutem gry jest również fakt, że często (choć nie zawsze) do celu zwykła prowadzić więcej niż jedna droga, co czyni każdą rozgrywkę bardziej unikalną, jak też przydaje tytułowi pewne „replayability”. Nie możemy zresztą kierować się wyłącznie na cel główny, „po drodze” bowiem możemy zaopatrzyć się w lepszą broń, uzyskać nowe narzędzia w postaci pułapek czy butelek alkoholu odwracających uwagę wrażych jägerów, czy choćby żywność pozwalającą przetrwać życie w lesie.

Warto jednak pamiętać, iż rzeczona pozycja nie jest aż tak „taktyczna” jak to miało miejsce w przypadku serii Commandos, co jednak zależy po trosze od wybranego poziomu trudności (najwyższy uniemożliwia nam przejście w tryb spowolnienia czasu). Zwinne palce niejednokrotnie okażą się przydatne, czasami wprost będziemy musieli się wdać w walkę pozbawioną jakiejkolwiek finezji.

Druga sfera gry poświęcona jest zarządzaniu naszym miniobozem – musimy cały czas skupiać swą uwagę na zdobywaniu żywności, jak też produkcji amunicji czy ulepszaniu już posiadanej broni, na uwadze musimy mieć również morale podkomendnych, na które najlepiej wpływa udane wykonanie misji wspierającej ludność cywilną czy/oraz siejącą dywersję na tyłach wroga. Pomysł był z pewnością dobry, może nawet znakomite, lecz jego wykonanie okazało się w najlepszym razie przeciętne. Dość powiedzieć, ze sam model ekonomicznej „wyceny” poszczególnych aktywności daleki jest od ideału – podejmowanie niektórych z nich najzwyczajniej się nie opłaca, niemal nigdy zaś nie dysponujemy wakującymi rękami…

Na uwadze należy mieć również propagandowy wydźwięk tytułu. Oczywiście każdy naród ma prawo do własnej perspektywy i spojrzenia na wydarzenia, bynajmniej spojrzenie wyłaniające się z polskich podręczników nie jest wolne od stronniczości i przekłamań, twpartisans-1941-22373-2.jpg 2órcy Partisans 1941 w mej ocenie jednak przekroczyli „cienką czerwoną linię”, starannie unikają oni absolutnie wszelkich kontrowersyjnych tematów – masakr ludności żydowskiej i współudziału w tym procederze narodów ZSRR, stalinowskiego totalitaryzmu, kołchozów i kwestii czystek w Armii Czerwonej oraz tragicznego nieprzygotowania Armii Czerwonej do wojny obronnej, zupełnie przemilczany został pakt Ribbentrop-Mołotow czy wyjaśnienie obecności krasnoarmiejców w Brześciu (jak też fakt, iż w znacznej mierze obrońcy tamtejszej twierdzy byli Czeczenami) – inne zaś prezentują skrajnie jednostronnie – by wskazać chociażby na kwestię „dualistycznego” modelu zarządzania (a właściwie paraliżowania) sowieckim wojskiem czy niechęć wobec państwa radzieckiego i początkową skłonność do kolaboracji szerokich rzesz sowieckiego społeczeństwa. Ba, autorzy niemal zupełnie unikają nazwy „Związku Radzieckiego”, w miejsce którego szeroko szermują „Ojczyzną”! Pomijając już fakt, że w 1941 roku radzieckiej partyzantki zdolnej do działań ofensywnych właściwie nie było…

Tytuł pod względem oprawy nie wyznacza nowych standardów, plasując się w typowych stanach średnich. Niezbyt jednak autorom udała się mechanika kolizji obiektów, wielokrotnie bowiem np. klikając na ikonę przeszukania zwłok kierowana postać raczej podnosiła sąsiednie ciało, ponownie przykłady można mnożyć. I o ile twórcom nie można zarzucić pikselozy etc., tym niemniej czytelność plansz jest daleka od ideału.

Partisans 1941 to pozycja, która może zainteresować nie tylko fanów serii Commandos czy Desperados, acz z uwagi na szereg cech jednocześnie może odstręczyć od siebie wielu innych spośród nich. Tytuł ten został stworzony „dla pokrzepienia rosyjskich serc”, czyli z pewną techniczną biegłością, lecz już z uwagi na propagandowe „wkładki” rekomendowałbym go dla bardziej dojrzałych użytkowników.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję