Pandora: First Contact

Pandora: First Contact
Sztab VVeteranów
Tytuł: Pandora: First Contact
Producent: Proxy Studios
Dystrybutor:
Gatunek: Strategia turowa/4x
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników bd GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 80% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Pandora: First Contact

Po dziś dzień trudno mi zrozumieć, dlaczego najdoskonalsza produkcja Sida Meiera z czasów wczesnego Firaxis – Alpha Centauri – swego czasu upominająca się o miano gry strategicznej wszechczasów – nie doczekała się całego mrowia kontynuacji oraz klonów. Przeciwnie, jej marka porosła mchem, a powrót po latach sprawiał wrażenie wymuszonego (co zdaniem niektórych fanów automatycznie przełożyło się na jakość produktu końcowego). W związku z tym wygodną dla siebie niszę spostrzegli deweloperzy ze studia Proxy Studios.
pandora-first-contact-16760-1.jpg 1Pandora: First Contact ze słynną planetą z filmu „Avatar” wspólny ma tylko koncept główny, a mianowicie istnienie ciała niebieskiego zdatnego do zasiedlenia i skolonizowania przez człowieka, ale jeszcze niezniszczonego w jakikolwiek sposób. Osoby marzące o „nowym początku” już nie muszą więc jechać w Bieszczady, wystarczy, że zasiądą przed monitorami.

Ludzie nie byliby jednak sobą, gdyby nie dzielili się nawet w obliczu tak dosłownie kosmicznego wyzwania. Przeciwnie, wzmaga to tylko rywalizację wśród poszczególnych frakcji (bo nie państw – te faktycznie są już passé), upatrujących szansy na osiągnięcia ostatecznego triumfu nad adwersarzami, przez udowodnienie im swojej wyższości na globalną skalę.

Tą zaś możemy osiągnąć na wiele różnych sposobów, przy czym wariant militarny, jakkolwiek dość oczywisty, nie jest jedynym dostępnym. Tak naprawdę jednak skłonność ku czynieniu bliźniemu krzywdy tkwi głęboko w kodzie bazującym na kwasie dezoksyrybonukleinowym wyliniałych małpoludów i uniknąć tej sfery w całości nijak się nie da.

Pandora: First Contact kładzie duży nacisk na personalizację uzbrojenia, wręcz przymuszając gracza do modyfikowania właściwości poszczególnych jednostek, kreowania ich kolejnych i kolejnych rodzajów oraz model
i, mniej czy bardziej udanych, zadaniowych bądź wszechstronnych. Zaniechanie tej czynności jest głupotą choćby z tego prostego powodu, że gracz pozbawia się całkiem znacznej porcji frajdy.

Bynajmniej nie tylko uzbrojeniem różnią się wspomniane frakcje. Każda z nich – co dla gatunkowego wyjadacza nie powinno być zaskoczeniem – posiada kilka unikalnych cech, z których niektóre są oczywistymi atutami, podczas gdy inne jeszcze bardziej przytłaczającymi felerami. Już więc od samego początku gracz musi się oswoić z konwencją dokonywania trudnych oraz niewdzięcznych wyborów.

Szkoda, że autorzy nie wykazali nieco większej samodzielności i poprzestali na rozwiązaniu obcej fauny umyślonym przez Wielkiego Sida. Ta bowiem jest mniej czy bardziej niebezpiecznym elementem jednolicie wrogiej nam przyrody (co jeszcze zrozumiałe), cechuje się ona jednak typową „zwierzęcością” (i to dość agresywną), pozbawiona zaś jest jakiejkolwiek głębszej inteligencji.

Atutem gry jest jej oprawa wizualna – jest kolorowo, a zarazem estetycznie, choć osobiście nieco raziły mnie dość powszechne róże, pomarańcze i wariacje na ich tle. Całość jednak przypadła mi do gustu w większym stopniu niźli intensywnie głęboka zieleń właściwa dla ostatnich – wszak znakomitych – odsłon serii Civilization. Z kolei popandora-first-contact-16760-2.jpg 2dkład muzyczny jest taki, jaki być powinien – instrumentalny, uspokajająco-ambientowy, a jednocześnie skrywający tajemnicę.

Wadą gry są niestety pojawiające się tu czy tam bugi. Większość z nich jest znośna, niejako mieszcząc się w akceptowalnym standardzie, acz czasami z niezrozumiałych przyczyn gra woła głośno „weto!”. Korzystając z dobrodziejstw chmury i DRM-u uruchamiałem ją na kilku różnych konfiguracjach sprzętowych i czasami z przyczyn dla mnie niezrozumiałych potrafiła ona w ogóle odmówić sensownej współpracy. Co gorsza, scena internetowa zdaje się potwierdzać nieincydentalność tego zjawiska.

Pandora: First Contact jest tym, co obiecuje – kompleksową grą strategiczną, czerpiącą nawet nie garściami, co wręcz kubłami ze słynnego pierwowzoru, poprawiając go tu i ówdzie, cyzelując pomniejsze detale, jakkolwiek nie zawsze we właściwym kierunku. Choćby moduły rozwoju technologicznego, szpiegostwa czy ksenobiologii mogłyby zostać nieco lepiej przemyślane, to i tak współcześnie poza oficjalnym sequelem znaleźć prawdziwą konkurencję utrzymaną w tej samej tematyce. Nie dla niej jednak laury Cezara.

Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/game/pandora

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję