Microsoft Flight Simulator

Microsoft Flight Simulator
Sztab VVeteranów
Tytuł: Microsoft Flight Simulator
Producent: Asobo Studio
Dystrybutor: Koch Media Poland
Gatunek: symulator
Premiera Pl:2020-09-01
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Ocena
czytelników 50 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 85% procent
Wyroznienie
Głosuj na tę grę!

Microsoft Flight Simulator

Latanie od zarania dziejów stanowiło marzenie ludzkości, znajdujące odzwierciedlenie choćby w mitach o Dedalu i Ikarze czy Pegazie, lecz przez niemal całą jej historię jawiło się raczej jako mrzonka – wszak około dwóch stuleci temu wreszcie udało się przezwyciężyć siłę powszechnego ciążenia, niedawno zaś świętowaliśmy pierwsze stulecie lotnictwa. I jakkolwiek współcześnie coraz liczniejsze stają się różnorakie aerokluby, pasje zaś związane z niebiosami nie są już zastrzeżone dla najzamożniejszego promila populacji, wciąż najlepszym substytutem są gry komputerowe, wśród których od wielu lat prym wiodła seria Microsoftu. Jak temu pragnieniu zadośćuczyni najnowsza odsłona cyklu?
microsoft-flight-simulator-22011-1.jpg 1Nie da się ukryć, że próg wejścia już na samym początku jest wysoki, ale niekoniecznie w sposób dla domorosłych adeptów awiacji zrozumiały – już na wstępie trzeba bowiem się liczyć z koniecznością zassania ok. 150 gigabajtów danych. Cóż, o dyskietkach nikt już nie pamięta (a zwłaszcza fakcie, że takowe też się dzieliły na typy o różnych rozmiarach i objętościach), płyty CD również już odchodzą do lamusa, lecz nie mam na myśli skali wyzwania stojących przed domowymi dyskami i łączami, lecz fakt, że przy takiej wiel(k)ości plików nietrudno o różnorakie błędy – i tak jest w istocie. Sam stoczyłem liczne boje, by rzeczony tytuł w ogóle uruchomić, w czym – o słodki paradoksie – pomógł fakt, iż Internet pełen jest komentarzy (i porad) osób adekwatnie doświadczonych. Łatwo zrozumieć, dlaczego produkcja ta swą premierę na konsoli „Małomiękkich” – czyli teoretycznie przecież sztandarowym urządzeniu – ma mieć dopiero kilka miesięcy po debiucie na komputerach osobistych. Tylko dla orłów?

Ale gdy już pozycję tę uruchomiłem… nietrudno zaiste zrozumieć wielkość samych danych. Gra oferuje bowiem liczne typy samolotów, jakkolwiek nie da się ukryć, że o ile w przypadku modeli rekreacyjnych jest w czym przebierać i początkowo doznać można małego zawrotu głowy, o tyle w przypadku wielkich samolotów pasażerskich park maszynowy jawi się dość skromnie, jakkolwiek mimo wszystko reprezentacyjnie.

Sięganie po te ostatnie na samym początku nie jest zresztą najlepszym pomysłem, albowiem nawet nie tyle fizyka lotu, co sama mechanika sterowania jest dość wymagająca. Autorzy nie kryli się z deklaracjami, że grę tworzyli z myślą o prawdziwych pasjonatach, pożądających wrażeń jak najbardziej zbliżonych wobec tych towarzyszących prawdziwym wędrowcom przestworzy. W konsekwencji nie uświadczymy w MFS żadnego trybu arcade, ukierunkowanego na casualowych (czyt. niedzielnych) graczy.

Nie oznacza to bynajmn
iej, że ci ostatni nie mają czego szukać. Tytuł ten oferuje bowiem bardzo rozbudowany moduł szkoleniowy, składający się z ośmiu samouczków,, pozwalający opanować krok po kroki awiacyjne rzemiosło. Nadto można korzystać z licznych podpowiedzi (które można zresztą w całości wyłączyć, by poczuć się niczym prawdziwy as), niejako padających ze strony siedzącego obok instruktora. Co więcej, możliwa jest również implementacja pewnych uproszczeń, np. pominięcie potrzeby startowania (rozpoczynamy od razu w powietrzu) czy nieskończone paliwo, pozwalające bez ograniczeń cieszyć którymś z rzędu lotem dookoła Ziemi. Zaznaczyć jednak należy, iż satysfakcjonujące prowadzenie jumbo jetów – jakkolwiek są one dostępne od samego początku – wymaga jednak solidnego przetarcia z prostszymi maszynami.
Śmiem twierdzić, że wspomniane kołowanie czy lądowania będą stanowić jednak gratkę tylko dla zdeklarowanych miłośników lotnictwa, albowiem pozostali gracze… w ogóle nie będą chcieli opuszczać nieboskłonu. Gra jest bowiem nie tyle piękna, co autentycznie zachwycająca i oszałamiająca. Jej monstrualne rozmiary stanowią bowiem w znacznej mierze efekt zaimplementowania do gry zdjęć lotniczych (nie mylić z satelitarnymi etc.) niemal całej kuli ziemskiej (na tyle na ile były one legalnie dostępne), co umożliwia nawet przelot nad własnym domem (co wypróbowałem). Oczywiście podczas bezpośrednich zbliżeń (jak najbardziej wykonalnych z wykorzystaniem chociażby takiej klasycznej Cessny) dostrzeżemy, iż znane budynki od frontu czy tyłu prezentują się nieco inaczej, a życie na ziemi jest tylko iluzją, czasami wręcz potiomkinowską, ale na nieco wyższych wysokościach przelotowych pozwala się poczuć niczym autentyczny pilot z końca drugiej dekady XXI wieku.

Swoboda oddana graczowi jest oszałamiająca, możemy lądować nie tylko na autentycznych lotniskach (i bynajmniej nie tylko tych z oficjalnych itinerariów), ale na zupełnie losowych i nieprzystosowanych ku temu obszarach, np. łąkach etc. Tytułem przykładu postawiłem przedmicrosoft-flight-simulator-22011-2.jpg 2 sobą wyzwanie w postaci wylądowania „na dziko” na Sandwichu Południowym, co okazało się możliwe nie tylko teoretycznie (archipelag jak najbardziej został odzwierciedlony w świecie gry), ale i praktycznie. Sami sobie możemy wręcz kreować tysiące scenariuszy i wyzwań.

Do czego zresztą zostaniemy poniekąd przymuszeni, gra bowiem nie oferuje żadnej tzw. kampanii, żadnego trybu kariery itp. itd. etc. Liczba tzw. zadań jest bardzo skromna – zważywszy na skalę tytułu – i obawiam się, iż jeśli gracz nie zalicza się do absolutnych aerofanatyków, to może nie po kilkunastu, ale już kilkudziesięciu godzinach poczuje on znużenie. Tu może się zresztą kryć pomysł Microsoftu na monetyzację ich dzieła, wielkie pole do popisu rozciąga się również przed sceną moderską.

Na uwadze również należy mieć fakt, że pozycja ta nie jest ultranowoczesnym symulatorem. Wymogi licencyjne producentów stanowczo wykluczyły realistyczną fizykę zniszczeń (czemu trudno się dziwić), możemy również zapomnieć o napawaniu się widokami taranowanej Statui Wolności bądź innej Wieży Chalify – aczkolwiek możemy przećwiczyć lądowanie z uszkodzonym podwoziem tudzież zmagania z innymi awariami. Znani mi znawcy tematu (w stopniu dla mnie nie tyle niedosiężnym, co wręcz patologicznym) utyskują również pewne wypaczenia sterowania oraz implementacji manewrów. Z drugiej strony gra ta umożliwia rozgrywkę w warunkach bieżąco odwzorowanego ruchu lotniczego i pogody, które to parametry możemy zresztą swobodnie modyfikować, a zaprawdę powiadam – tak pięknych chmur nie widziałem jeszcze w żadnym innym tytule!

Microsoft Flight Simulator (z roku 2020) to niewątpliwie najbardziej zaawansowana pod niemal każdym względem dostępna na rynku produkcja pozwalająca napawać się urokami lotnictwa cywilnego. Widać po niej tyleż fakt, że stanowi ona tyleż owoc wielomilionowego budżetu, co i autentycznej pasji twórców. Nie jest to jednak pozycja doskonała, zdolna przed monitorami łączyć rodziny czy osoby o różnych historiach oraz pasjach.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję